Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Powstanie w wersji pop

Tekst Julia Pańków

Zasada numer jeden: unikamy patosu. Zasada numer dwa: nie oceniamy. Zasada numer trzy: pamięć potrzebuje atrakcyjnej formy

02.08.2007 WARSZAWA - MUZEUM POWSTANIA WARSZAWSKIEGO FOT. BARTOSZ BOBKOWSKI / AGENCJA GAZETA
Fragment Muru Sztuki w Muzeum Powstania, mural Piotra Janowczyka z portretem Baczyńskiego
Fot. Bartosz Bobkowski / AG
Bałem się, że o naszych koszulkach ktoś pomyśli: jaja sobie robią z Powstania - mówi Bartek z Chrum, firmy projektującej T-shirty. - A one powstały z potrzeby serca'. Bartek miał powody, żeby się trochę bać. Nie tylko dlatego, że dotychczasowe projekty Chruma cechuje poczucie humoru. Maskotką firmy jest świnka i wszystkie T-shirty reklamują modele ze świńskimi łbami. A świnia, wiadomo - okupacyjny symbol hitlerowca. Dlatego tym razem zrezygnowano ze świńskiej oprawy. Koszulki powstańcze zaprojektował młody komiksiarz Jakub Rebelka. Od razu wzbudziły zainteresowanie - głównie wśród Polaków, którzy wyjechali do Irlandii i Anglii. Nie chciało ich natomiast Muzeum Powstania Warszawskiego, argumentując, że są zbyt drastyczne. W muzealnym sklepie z pamiątkami raczej nie znajdą się też koszulki legionistów; napis 'Pamiętamy' nawiązuje do logo i barw Legii. Te cieszą się powodzeniem na internetowych aukcjach.

Tolkien i seks

Jakub Rebelka w kręgach komiksowych jest znany, dlatego został zaproszony do udziału w 'Antologii komiksu '44' wydanej pod patronatem Muzeum. Dostał scenariusz Rafała Betlejewskiego. 'Na początku przeraziła mnie ta historia - opowiada Jakub. - Bo dotyczy spraw rasistowskich. Bohaterem jest Niemiec Ulrich, który uwierzył w aryjski ideał piękna i chciał zostać faszystowskim aniołem'.

Wyboru polskiej śmietanki komiksiarzy dokonał rysownik Przemek 'Trust' Truściński, który sam jest autorem powstańczego komiksu. Komiksy okazały się w tym roku ulubioną formą mówienia o Powstaniu Warszawskim. Oprócz wydania antologii komiksowych gwiazd ogłoszono też dwa konkursy na powstańczy komiks dla amatorów. Przemek żartuje, że popularność dymków bierze się z fascynacji tym gatunkiem dyrektora Muzeum. Sam uważa, że to rewelacyjny i adekwatny język. 'Często słyszę gadkę, że komiks ma przyciągnąć do muzeum młodzież - mówi Przemek. - To nie tak. Od dawna wiadomo, że komiks nie jest tylko dla dzieci. Te najlepsze powstają często dla dorosłych. Powstańcze nie stronią od tematów drastycznych. Wielu kombatantów wspomina, jak bardzo wszechobecny w Powstaniu był seks - to też się u nas znalazło'. Komiksiarze mają różny stosunek do wydarzeń, bo różnią ich pokolenia. Jakub Rebelka, rocznik '81: 'Opowieści o Powstaniu to dla mnie trochę jak Tolkien - zapomniane legendy, wojny. Z drugiej strony wiem, że to było coś potężnego, coś co nas naznaczyło'.

Endo, czyli Agata Nowicka (znana z 'dziewczyńskich' i osobistych komiksów), rocznik '76, początkowo chciała narysować powstańczą love story. Na 'komiks akcji' namówił ją Jacek Staniszewski, muzyk eksperymentalny i dziennikarz muzyczny. 'Wykorzystaliśmy historię Tadeusza Sumińskiego »Leszczyca «, którego grupa odłączyła się od oddziału, ukryła przed Niemcami w śmietniku i dzięki niezwykłym zbiegom okoliczności znalazła swój oddział' - opowiada Jacek, autor scenariusza, rocznik '69. Od dziecka interesował się Powstaniem: 'Było romantyczne, działało na chłopięcą wyobraźnię'. Dziś nie przepuści żadnej nowej publikacji, należy do tych, którzy potrafią wytknąć błędy historykom. Razem z Agatą godzinami przesiadywał w Muzeum, sprawdzał fakty. Dotarł do historii i zdjęcia każdej postaci, wie o bohaterach swojego komiksu nie tylko to, jak byli ubrani, ale także co jedli. Agata oswajała się z estetyką tamtych lat: 'Pierwsze, co mnie uderzyło, to fryzury. Nikt nie nosił grzywki, faceci zaczesywali włosy do góry, kobiety je upinały'.

Większość twórców woli skupić się na codzienności niż na hasłach. Szukają wspólnoty ze zwykłym człowiekiem i próbują odpowiedzieć na pytanie: 'Co bym zrobił w ich sytuacji?'. 'To były kozaki, takich ludzi już nie ma. My tylko ogonki przed nimi skulić i szacuneczek' - mówi Truściński. Cywile są tak samo ważni jak żołnierze. Raczej Białoszewski niż Baczyński. Tym tropem idą scenarzystka Monika Powalisz (krytyczka teatralna, dramatopisarka) i rysownik Tymek Jezierski, których komiks zajął pierwsze miejsce w tegorocznym konkursie Muzeum Powstania Warszawskiego. 'Ostatni koncert' wziął się z historii zwykłych ludzi mieszkających w jednej z kamienic na Żoliborzu, tej samej, w której Monika mieszka dzisiaj. O takim zwykłym bohaterze śpiewa też hip-hopowiec Eldo (z tatuażem Małego Powstańca na ręku). Jego utwór 'Świadek z przypadku' to historia osadzona w szczegółowej topografii Warszawy, historia człowieka, który: 'Młodość stracił na wojnie, a zdrowie w katowniach UB na starym Mokotowie (...). Syn tego miasta. Nikt konkretny. Zwykły. A w jego losach są i moich bliskich życiorysy. I wielu tych, którzy miasto kochali tak mocno, że zawsze z dumą w głosie będą mówić, skąd są. I jeszcze jedna rzecz dotyczy mnie bezpośrednio: po tych ulicach chodziłem z ojcem za rękę jako dziecko'.

Dwurniki na lodówce

Chyba z nawiązką staramy się odrobić czas, kiedy o Powstaniu nie wolno było mówić głośno. Duża w tym zasługa Muzeum Powstania Warszawskiego, które jest nie tylko nowocześnie zaprojektowane, ale i nowocześnie kierowane. Zamiast akademii 'na cześć' urządza potańcówkę, koncert rockowy czy reggae. W zeszłym roku otworzyło galerię murali zwaną Murem Sztuki. Zaczęło się od Dwurnika, po nim średnia wieku zjechała w dół (Sasnal, grupa Twożywo, galeria Rusz, Janowczyk, Roskowiński, Jaruszewski, Truściński). Murale zreprodukowano na posterach i magnesach na lodówkę. Można je kupić w muzealnym sklepie z pamiątkami tak jak i smycze do kluczy, podkładki pod myszkę ze znakiem powstańczym, temperówkę - bombowiec Liberator B-24J, długopis z wyświetlającym się samolotem, a dla militarystów - reedycje chlebaków, plecaków, kubków i manierek z epoki. 'Wreszcie ktoś w Polsce zrozumiał, że liczy się PR i marketing - ocenia Truściński. - Dotyczy to także pamięci'. W tym roku odbył się nawet rowerowy rajd śladami łączniczek. - Zwykle walczymy o infrastrukturę dla rowerów. A to właśnie dzięki rowerom łączniczki mogły wszędzie dotrzeć - mówią organizatorzy Masy Powstańczej, ci sami ludzie, którzy co kilka miesięcy przejeżdżają przez Warszawę jako Masa Krytyczna.

Spokojnie jak na wojnie

Czy coś łączy młodych zafascynowanych Powstaniem? Zasada numer jeden: unikać patosu, moralizatorstwa. W tekstach z kultowej płyty sprzed dwóch lat 'Powstanie Warszawskie' bydgoskiej grupy Lao Che prędzej trafimy na przekleństwo niż pojęcia takie jak honor i ojczyzna. 'Co tam u was? - Jest spokojnie jak na wojnie, tu pierdolnie, tam pierdolnie i znów spokojnie'. Jak można trafniej skomentować brak radzieckiej pomocy: 'Druzja, skurwysyny, nie przyszliście'. W tej płycie jest wszystko: strach, ironia, wisielczy humor, ale też poczucie fatum i gotowość na śmierć: 'Anioły, bierzta mnie' - kończy się jedna z piosenek Lao Che. Punkowe rytmy trafiły do młodzieży, ale na koncertach bawili się też kombatanci.

Zasada numer dwa: nie ma miejsca na ocenę. Twórcy nie chcą wiedzieć, czy Powstanie miało sens. Za to chętnie posługują się sformułowaniem 'ikona popkultury', a o powstańcach mówią 'kozacy' albo 'supermeni'.

Zbigniew Libera i Darek Foks dwa lata temu wydali artystyczną książkę 'Co robi łączniczka', zadając w niej pytanie o istotę mitu, atrakcyjność martyrologii. W roli łączniczek wystąpiły najpiękniejsze gwiazdy światowego kina - Sofia Loren, Catherine Deneuve, Anita Ekberg, Liz Taylor - których ikoniczne wizerunki Libera powklejał w tło ginącego miasta. Ani zdjęcia, ani teksty nie mają nic z dosłowności. Wyszedł z tego odważny komentarz do zjawiska powielania, przerabiania i zaśmiecania mitu. Ale jest też o tym, jak bardzo pamięć potrzebuje estetyzacji, atrakcyjnej formy, żeby mogła zostać przyswojona.

    Więcej o:

Skomentuj:

Powstanie w wersji pop