W nowo budowanych mieszkaniach przedpokój rzadko jest osobnym zamkniętym pomieszczeniem. Łatwo zauważyć tendencję do łączenia go z pokojem (a nawet z kuchnią) w przestronną, jasną część dzienną. W takich nowoczesnych i modnych wnętrzach wyraźnie odizolowane od wspólnej przestrzeni pozostają jedynie łazienka i sypialnia. Gdzie wtedy chować płaszcze i buty? - zapytają osoby o bardziej konserwatywnych upodobaniach. Jak ustrzec się hałasu dobiegającego z klatki schodowej? Te uciążliwe bez wątpienia problemy można rozwiązać. Przykładem niech będzie prezentowane wnętrze. Przedpokój otwarto tu na kuchnię i salon, tworząc rozległą strefę dzienną. Tuż przy drzwiach wejściowych (zostały one odpowiednio wygłuszone, żeby dźwięki z korytarza nie zakłócały spokoju) wyodrębniono jedynie niewielki "aneks ubraniowy". Tworzy go niezbyt szeroka, ale za to bardzo pojemna i wysoka - sięgająca sufitu - szafa. Jej wnętrze tak zagospodarowano, by każda rzecz miała swoje stałe miejsce; szuflady są przeznaczone na buty, wieszaki na płaszcze i kurtki, półki natomiast na torby podróżne i inne rzeczy, których używa się sporadycznie. Taki czytelny podział ułatwia utrzymanie porządku, co w otwartym na pokój dzienny przedpokoju jest bardzo ważne. Szafa przylega jednym bokiem do ściany z drzwiami wejściowymi, a jej drugi bok i plecy sąsiadują z łazienką. Dlatego za dużym przedpokojowym lustrem nie kryje się,
jak można by się spodziewać, dodatkowy schowek, ale... kabina prysznicowa będąca częścią łazienki. Przedpokój został tak zaaranżowany, by nie odróżniał się od reszty wnętrza - całość jest utrzymana w takim samym oszczędnym stylu i identycznej kolorystyce. Wybrano jasne świetliste barwy, które wywołują wrażenie jeszcze większej przestrzeni. Ściany pomalowano
kremową farbą, podłogi w niemal całej strefie dziennej wyłożono dębowym drewnem; tylko na fragmentach najbardziej narażonych na zabrudzenie (czyli przy drzwiach wejściowych i w kuchni) leży znacznie łatwiejszy do pielęgnowania polerowany gres.