Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

CV. Trudna sprawa

Ewelina Zając

"Jestem przystojny i czekam na propozycje", "Mam dobry samochód". Ogłoszenia towarzyskie? Skąd. Fragmenty CV. Specjaliści od rekrutacji załamują ręce - nie potrafimy pisać dobrych życiorysów

14.03.2007 KRAKOW , N/Z STUDENCI ZARZADZANIA AGH KAROLINA I LUKASZ KONSULTUJA SWOJE CV , STANOWISKO DZIALU PROMOCJI GAZETY WYBORCZEJ , HALA WISLY PRZY UL REYMONTA , INZYNIERSKIE TARGI PRACY 2007 , STUDENCI , PREZENTACJE FIRM , ULOTKI , FOT. MATEUSZ SKWARCZEK / AGENCJA GAZETA
Inżynierskie Targi Pracy w Krakowie. Studenci konsultują swoje CV.
Fot. Mateusz Skwarczek / AG
Do czego powinny służyć CV i list motywacyjny? Z założenia są naszą wizytówką - powinny więc jak najlepiej prezentować przyszłemu pracodawcy nasze doświadczenie, wykształcenie i umiejętności. A do czego służy przeważnie? - Jak szczerze, to bez nazwiska - zastrzega pracownica działu personalnego jednej z warszawskich firm. Prosimy bez nazwiska. - Do niczego. Nie wiem, jak jest u innych, ale ponad połowa CV i listów, które trafią do naszej firmy, nadaje się do wyrzucenia - twierdzi.



Błędy duże i małe

Co razi rekruterów? - Błędy można podzielić na dwie kategorie: śmieszne i znaczące - mówi Jacek Straszak, niezależny head hunter i doradca personalny. - Śmieszne to wszelkiego rodzaju literówki, dziwne zwroty, kolokwializmy, przekleństwa, używanie słów, których się nie rozumie, nietrafione sformułowania - wyjaśnia. Przykład? Jeden z kandydatów na przedstawiciela handlowego wpisał w CV: "Jestem młody, przystojny i czekam na propozycje", a jedna z kandydatek na asystentkę w liście motywacyjnym napisała: "Mam doświadczenie w obsługiwaniu prezesów".

Co ważne, według zawodowców błędy śmieszne nie są dyskwalifikujące. Wprawdzie podważają profesjonalizm kandydatów, ale jeśli oprócz tego prezentują oni odpowiednie kwalifikacje, rekruterzy mogą przymknąć oko na pomyłki. - Dyskwalifikuje za to kłamstwo. Wychodzi na jaw niemal zawsze - mówi Jacek Straszak. Co jeszcze przeszkadza? Umieszczanie w CV informacji nieistotnych. Jeden z kandydatów na programistę w rubryce: przebyte kursy i szkolenia wpisał sobie: karta rowerowa. Na szczęście head hunterzy mieli poczucie humoru i pan pracę dostał. Nie wiemy za to, jak potoczyły się losy kandydata, który w swoim doświadczeniu wpisał: "Praca w charakterze ludzkiego napędu średniowiecznej karuzeli na okolicznościowych festynach".

Na porządku dziennym są także listy motywacyjne skierowane do innej firmy. A już prawdziwą plagą jest korzystanie z wzorów listów motywacyjnych dostępnych w internecie. Pracownicy działów personalnych znają je już na pamięć. - Efekt jest taki, że na dziesięciu kandydatów sześciu ma niemal identyczny list - mówi Monika Lewandowska, head hunterka. - Dlatego moim ulubionym listem motywacyjnym jest, cytuję: "Jestem najlepszy!!!!". Koniec listu - śmieje się Katarzyna Borys, asystent ds. rekrutacji firmy Reed Personnel Services Polska.

Czyje to zdjęcie?

Kandydatka na accountkę w renomowanej warszawskiej firmie PR-owej w punkcie: ukończone kursy i szkolenia wpisała sobie: kurs modelek. Mało tego. Do CV dołączyła załącznik ze zdjęciami z sesji. Bo zdjęcia to osobny problem. Fotografie ślubne czy na tle nowego samochodu zdecydowanie nie należą do rzadkości. Zdarzają się również zdjęcia cudze. - Ostatnio pewna pani przesłała mi CV ze zdjęciem bliżej niezidentyfikowanego mężczyzny, od którego prawdopodobnie wzięła wzór dokumentu - mówi Jacek Straszak.

Przeczytaj, zanim wyślesz

Marzenie pracownika działu personalnego? Żeby kandydaci w swoich listach tłumaczyli, czemu to właśnie ich powinno się zatrudnić, czemu chcą pracować akurat w jej firmie i akurat na tym stanowisku. Żeby umieli określić - które z ich cech osobowości mogą być w danej pracy przydatne i dlaczego uważają, że są lepsi od innych. I żeby wkładali w przygotowanie swoich CV choć trochę wysiłku. - Bo czasami wystarczy po prostu przeczytać CV, zanim się je komuś wyśle - mówi Jacek Straszak.

    Więcej o:

Skomentuj:

CV. Trudna sprawa