Mieszkanie w krakowskim stylu
"Nie przenoście nam stolicy do Krakowa" - proszą artyści. Czasem jednak mieszkaniec grodu Kraka musi sam przenieść się do Warszawy. I jest z tego nawet zadowolony.
Poszukiwania trwały długo. Nieliczne oferty nie spełniały jego oczekiwań - mieszkania były albo bardzo zniszczone, albo miały nieciekawe sąsiedztwo, albo też ich cena była zbyt wygórowana. Uparty Wojtek postanowił jednak nie obniżać poprzeczki. Po roku jego cierpliwość została sowicie wynagrodzona - został właścicielem parterowego mieszkania w kamienicy z 1939 roku położonej niedaleko Łazienek.
Było bardzo zaniedbane i wymagało gruntownego remontu. Przy okazji Wojtek postanowił je nieco przebudować. Szukał pomysłu na urządzenie części dziennej, chciał do niej włączyć przedpokój, zamkniętą kuchnię oraz wąski przechodni pokój (drugi pokój idealnie nadawał się na sypialnię). Świeżo upieczony gospodarz zwrócił się o pomoc do Ewy Gizy - krakowskiej projektantki wnętrz zajmującej się również kowalstwem artystycznym. Zaczęli od usunięcia ścian, tworząc otwartą przestronną część dzienną. W trakcie żmudnych prac remontowych między innymi zmieniono podłogę i stolarkę, a balkon przerobiono na taras. Potem przyszedł czas aranżowania wnętrz. Wojtkowi zależało, by były one przytulne i miały duszę. Wybrał więc ciepłe barwy dodatków i oryginalne meble z kutego metalu autorstwa projektantki.
Mieszkanie jeszcze nie jest doskonałe - brakuje na przykład szafy w przedpokoju i półek na książki. Jednak właściciel już zdążył je bardzo polubić. A gdy na parapecie przysiadają gołębie z pobliskiego parku, czuje się prawie jak w rodzinnym Krakowie.
- Więcej o: