Magiczny dom na wyspie
Warto mieć marzenia - nawet te najbardziej nieprawdopodobne czasem się spełniają. Najlepszym dowodem jest ten właśnie dom, wymarzony jeszcze w latach dzieciństwa.
Wiele lat później, gdy nadszedł czas na budowę własnego gniazda, dorosła Iwona zrealizowała swoje marzenie. Kilka długich nocy spędziła nad kartką papieru, z zapałem szkicując swoją przyszłą siedzibę. Nic nie ograniczało jej wyobraźni. Wspomina teraz z uśmiechem, że jeden z projektów wyglądał jak potężny żaglowiec, drugi zakładał przeszklenie całego domu, tak by z każdego pomieszczenia widać było cieśninę. Autorski plan pani Iwona zaniosła do architekta, który fachowo go rozrysował i zrobił wszystkie niezbędne obliczenia. Rzeczywistość zweryfikowała nieco jej plany. Okazało się na przykład, że budowa domu - ze względu na nierówny teren i skarpę stromo opadającą ku brzegowi - będzie skomplikowana. Na szczęście z problemami technicznymi sprawnie poradziła sobie ekipa specjalizująca się w stawianiu drewnianych domów, która przyjechała na wyspę aż z Tucholi.
W czasie budowy dom rozrósł się nie tylko wszerz i wzdłuż, ale również do góry. Największe (i najważniejsze) pomieszczenie to otwarty salon połączony z kuchnią. Jest tu aneks wypoczynkowy z wygodnymi kanapami i telewizorem. Jeśli ktoś nie jest zainteresowany wiadomościami ze świata, może się rozsiąść przy wykończonym łupkiem kominku, zaprojektowanym przez panią Iwonę. Za zamkniętymi drzwiami znajduje się druga, o wiele mniejsza część parteru. To strefa ściśle prywatna - z sypialnią i łazienką gospodarzy. Nad nimi zbudowano antresolę, na którą prowadzą schody z salonu. Urządzony na górze niewielki kącik wypoczynkowy w razie potrzeby staje się minisypialnią dla weekendowych gości. We wszystkich pomieszczeniach dominują naturalne materiały - sosna i kamień.
Gdy pogoda dopisuje, życie domu przenosi się na obszerny taras. Stąd najlepiej widać dalszą i bliższą okolicę, m.in. zadbany ogród skalny rozciągający się na skarpie. Górna część ogrodu to warzywniak, gdzie rosną świeże składniki weekendowych kolacji oraz lawenda, wspomnienie z podróży do Francji. Taki dom to idealne miejsce na relaks. Jednak gospodyni nie zawsze udaje się poleniuchować na tarasie z książką w ręku. Zawsze znajdzie się jakaś praca, przede wszystkim w ogrodzie. Ale pani Iwona nie narzeka - jak sama mówi, to najwspanialsza nagroda po ciężkim dniu pracy.
- Więcej o: