Design jest dla ludzi
Nie trzeba się go bać - może być pieprzem, który doprawia nasze wnętrza. O tym, jak projekty designerów zyskują kolejne, często świąteczne odsłony, z projektantką Agnieszką Lasotą rozmawia Alicja Bobrowicz
To było bardzo udane spotkanie i żałowałam, że nie zaproponowaliśmy kilku terminów, bo niestety wielu chętnych nie mogło już wziąć w nim udziału. Robiliśmy "Wiechę" w dwóch wersjach. Jedną ubieraliśmy w piórka, kryształki i koraliki - każdy dopasowywał kolorystykę i dodatki do swojego wnętrza. Druga była świąteczna i romantyczna. Na drucianej konstrukcji abażuru mocowaliśmy suszone jabłka, plastry pomarańczy, mandarynki, laski wanilii i cynamonu. Lampa stała się bardzo aromatycznym i zmysłowym świątecznym akcentem. W pewnym momencie warsztaty przypominały gusła. Wpadliśmy np. na pomysł ukrywania pomiędzy ozdobami jakichś sekretnych akcentów. Zakochana kobieta mogła np. schować zdjęcie ukochanego. "Wiecha" tym samym zyskała kolejny wymiar.
Trudno namówić projektanta do świątecznej modyfikacji projektów?
To zawsze jest wyzwanie, a o to w tym zawodzie przecież chodzi. Moja lampa od początku pomyślana była jako otwarty projekt, który można wykorzystać na warsztatach czy terapiach zajęciowych. To tak jak z wiechą, którą przygotowują robotnicy na zakończenie budowy, a która była moją inspiracją. Wiesza się na niej różne rzeczy. To swoiste zaklinanie rzeczywistości.
Czy takie warsztaty oswajają ludzi z designem?
Na pewno. Dialog z odbiorcą jest podstawą w pracy projektanta. Jesteśmy krajem biednym. Umeblowanie mieszkania ciągle determinuje cena. Polacy są dodatkowo nieufni wobec designu, nie zdają sobie sprawy, że projekty polskich twórców są bardzo praktyczne. To niestety wynika z jakiejś szerszej polityki lub właściwie jej braku. Szkoda np. że kiedy powstają nowe szpitale, przedszkola czy biblioteki, nie używa się do ich wystroju prac rodzimych designerów. Pozwoliłoby to oswoić ludzi z przedmiotami, które mają tożsamość. Są przecież zupełnie inne niż te duńskie, japońskie czy szwedzkie. Mają polską duszę.
Chyba ciągle pokutuje myślenie, że design jest oderwany od rzeczywistości. Pasuje na wystawy, a nie do mieszkań.
Właśnie tak. A tymczasem, choć to nie jest diabeł z rogami, trzeba go oswajać. Łączenie podstawowego umeblowania mieszkania z jakimś zabawnym lub wyrazistym designerskim meblem czy dodatkiem jest jak pieprz, który doda wnętrzu smaku. Taki przedmiot wprowadza do otoczenia pewną narracyjność i sprawia, że jest wyjątkowe.
Czy pani projekty można znaleźć w sklepach?
Swoim życiem żyją lampy "Wiecha". Na pewno te klasyczne można znaleźć w warszawskim Magazynie Praga. Z kolei Galeria Ananke proponuje je w zimowej odsłonie - wyglądają tu jak królowe śniegu.
- Więcej o: