Projektanci: Anna i Marek Lorens
Pierwsza liga młodych polskich designerów. Oprócz architektury zajmują się projektowaniem wnętrz i przedmiotów codziennego użytku. Jako nieliczni polscy projektanci mają swoje miejsce na wystawie wzornictwa w Mediolanie, kuźni trendów. Anna i Marek Lorens.
Kim oni są?
Prowadzą Pracownię Architektury i Designu Lorens. Studiowali architekturę na Politechnice Warszawskiej. Anna zdobywała doświadczenie w pracowni Kuryłowicz & Associates, Marek pracował dla OP Architekten i Broadway Malyan. Anna jest też wykładowcą w School of Form. Napisała doktorat o architekturze w "miejscach biesiadnych", kawiarniach, restauracjach, które przyciągają jak magnes. - Oboje przywiązują wielką wagę do szczegółu, materiału, koloru. Ich projekty są bezsprzecznie dekoracyjne. To nieczęste, architekci mają zwykle tendencję do oschłości - mówi Agnieszka Jacobson-Cielecka, dyrektor School of Form w Poznaniu, znany krytyk designu.
Co jest dla was najważniejsze w projektowaniu?
Prosta zasada: design to sztuka użytkowa. Wnętrze najpierw powinno być funkcjonalne, potem piękne. Zresztą piękno nie wynika ze stylizacji ani scenografii, lecz z mądrego projektu, który odpowiada na potrzeby domownika. Nie urządzimy w nowej "mieszkaniówce" loftu czy mieszkania udającego kamienicę. Nie wypełnimy przestrzeni kopiami.
Dobry projekt, czyli jaki?
- Z czasem zyskuje, wytrzymuje konfrontację ze zmieniającymi się trendami. Chcemy, by nasze projekty nie tylko były unikatowe, ale przede wszystkim, by ułatwiały życie. Dlatego, gdy myślimy np. o tym, jak urządzić przestrzeń, staramy się zrobić to tak, by uzyskać jak najwięcej praktycznych rozwiązań. Najprościej byłoby podzielić ją ścianką, albo światłem, aranżacją, akcentami na posadzce. Dla nas to okazja, by połączyć funkcję mebla, który np. pełni też rolę drzwi.
Najważniejsza cecha dobrego projektanta?
Umiejętność słuchania i patrzenia na świat z nieoczywistej perspektywy.
I największa wada...?
Przywiązywanie się do swoich pomysłów za wszelką cenę.
fot. Celestyna Król
Kto jest waszym mistrzem?
Cenimy Patricię Urquiolę za architektoniczny słuch. Jej projekty są niekonwencjonalne, zawsze jest w nich "drugie dno". Lubimy też pomysły braci Bouroullec, za wdzięk i lekkość. W pewnym sensie "urządzają" nasz dom, bo kolekcjonujemy przedmioty ich projektu. Podziwiamy też Jaime Hayona, który łączy sztukę z wzornictwem, szlachetne materiały z eklektycznymi formami. ANNA: Dla mnie mistrzem zawsze pozostanie prof. Kuryłowicz, w jego pracowni uczyłam się zawodu. Pod kierunkiem prof. Ewy Kuryłowicz napisałam też parcę magisterską i doktorską.
Wasz projekt nr 1?
Co House, czyli ekologiczne domy z modułów słomianych. Projekt został zakwalifikowany na prestiżową wystawę Wood 2010 w Virserum w Szwecji. Znaleźliśmy się wśród 42 pracowni wybranych ze 140 z całego świata.
Najważniejsze w waszej pracowni są...
Nasze projekty i przestrzeń do pracy. Mieści się tu showroom. Dlatego wnętrze ma neutralny wystrój, by było głównie tłem naszych mebli. Zachowaliśmy tylko kilka ulubionych gadżetów i masę próbek, katalogów i gazet. Sterty holenderskich magazynów "Frame" i "Mark".
fot. Celestyna Król
Od czego zaczynacie dzień?
Zwyczajnie, miło. Od filiżanki kawy, przejrzenia prasy wnętrzarskiej i archidose blog.com.
A jak go kończycie?
Najczęściej spacerem z psem na zielonej Sadybie, gdzie mieszkamy.
Jaki jest wasz dom?
Jest przedłużeniem naszej pracowni, bo najlepsze pomysły pojawiają się przy śniadaniu, po spacerze, przy kolacji. Urządziliśmy go jednak w zupełnie innym "nastroju". Wykorzystaliśmy miedź, drewno, ceramikę. W dyskretnych odcieniach beżu, karmelu, bieli. I wypełniliśmy ulubionymi przedmiotami, które nam się nie nudzą. Kafle w kuchni projektu Patricii Urquioli, lampy projektu Toma Dixona i przepiękna lampa z rżniętego kryształu Lee Brooma w złotej oprawce. Mamy też pokaźną garderobę i dużo półek na buty.
Co trzymacie w biurkach, może jakiś przedmiot magiczny kultowy, talizman?
Otaczamy się na co dzień pięknymi użytkowymi przedmiotami, ale talizmanów nie mamy.
Co ostatnio kupiliście do domu?
Właśnie sofę Ploum projektu duetu Bouroullec. Jest pikowana, czy raczej dziurkowana, niezwykle prosta w formie. I zapach do domu Diptique.
Czego nie może w nim zabraknąć?
Oprócz stylowych lamp i sofy, tylko dużej, nowoczesnej, wolno stojącej wanny. Tarasu i dobrej książki.
fot. Celestyna Król
Lodówka dla was jest pusta, gdy nie ma w niej...
Owoców (morza).
Ulubione sprzęty, gadżety w łazience, kuchni, sypialni?
Perfumy w ładnych flakonach, porcelana, solniczka Norman Copenhagen. W sypialni tapeta ze staroangielskiej manufaktury Abigail Edwards.
Filmy, które zrobiły na was największe wrażenie?
Kino Krzysztofa Kieślowskiego i francuska klasyka.
Książki?
"Myślenie architekturą" (o architekturze literackim językiem). "Życie. Instrukcja obsługi" francuskiego pisarza Georgesa Pereca (wielka literatura skonstruowana z architektoniczną precyzją i wyczuciem detalu).
Jakiej muzyki słuchacie w pracy i w domu?
Najchętniej jazzu i francuskiej nowej fali.
fot. Celestyna Król
Jakie dzieło sztuki powiesilibyście w salonie?
Obraz Sasnala.
Szczyt marzeń?
Przełomowy projekt. Może zlecenie na niesztampowy dom jednorodzinny albo wdrożenie projektu dla światowej marki. Najbliższy: nasz ekologiczny słomiany dom Co House, może wybudujemy go niedługo na mazowieckiej wsi?
- Więcej o:
- projektanci
Akademia designu: Marcel Wanders
Akademia designu: Jan Lutyk
Światowy design: Prawie odlot
Słynny projektant: Philippe Nigro
Minimalizm - jak urządzić przytulne i proste wnętrza? Zasady aranżacji i życia
Projektant wnętrz. Czym się zajmuje i ile zarabia?
Garsoniera na Mokotowie. Tu mieszka znana architektka wnętrz
Connected - wspólny projekt 9 twórców z całego świata. Wśród nich jest Polka, Maria Jeglińska