Drewno i szafir
Pełnia mieszczańskiego spokoju
Pani domu jest malarką i witrażystką, stąd jej upodobanie do konsekwentnego operowania barwą i formą we wnętrzu. Mieszkanie z pracownią na poddaszu zabytkowej poznańskiej kamienicy urządziła zgodnie ze swoją wizją, nie idąc na żadne kompromisy. Decydowała o wszystkim sama, bo pan domu, pediatra, przyznaje się do zupełnego braku czasu na zajmowanie się domem.
Strych, na który wprowadzili się dwadzieścia lat temu, wymagał generalnego remontu, licznych przeróbek i prac adaptacyjnych. W czasie głównych robót naprawiono elementy konstrukcyjne dachu, oczyszczono i pomalowano belki. Trzeba było także wymienić przestarzałe instalacje oraz założyć ogrzewanie. Z dużej przestrzeni wydzielono ścianami kuchnię z jadalnią i pokoje. Żeby do pomieszczeń wpadało więcej światła, konieczne były dodatkowe okna i świetliki.
Potem przyszła pora na wykończenie wnętrz. Odnowiono sosnowe podłogi, a ściany w kuchni zostały obłożone sosnową boazerią. Na końcu właścicielka wybrała kolor ścian - zdecydowała się pomalować całe mieszkanie na niebiesko. Dzięki zestawieniu tylko dwóch kontrastowych kolorów - ciepłego drewna i chłodnego niebieskiego - uzyskano niezwykłą plastyczność wnętrz. Wyjątkiem od tej reguły jest pracownia, w której wszystkie ściany są białe.
Tak zaaranżowana przestrzeń powoli, przez lata, wypełniała się starannie dobieranymi sprzętami. Stopniowo pojawiały się obrazy i rzeźby, a w oknach niewielkie witraże. Właściciele konsekwentnie utrzymywali kolor niebieski jako dominujący we wnętrzach - przybywały błękitne tkaniny: na podłogi, na obicia tapicerowanych mebli, na obrusy. Równie konsekwentnie i z namysłem kupowano stare meble. Duże szafy, bufety i komody nie tylko zdobią, są także praktyczne, bo pojemne. Gdy mimo to zaczęło brakować miejsca do przechowywania licznych - jak w każdym domu - przedmiotów, postanowiono wykorzystać atuty nietypowego wnętrza. Niektóre narożniki zabudowano półkami, a przy belkach kon- strukcyjnych powstały przemyślne schowki.
Stylowe meble wprowadziły na poddasze klimat mieszczańskiego spokoju. Kontrastuje z nim twórczy niepokój widoczny w pracowni pani domu. To wnętrze z biurkiem, metalowym łóżkiem, rozstawionymi wszędzie malarskimi przyborami oraz niezliczoną liczbą rozpoczętych prac przypomina pracownie malarskie utrwalone na płótnach francuskich realistów.
Każde mieszkanie jest odbiciem przyzwyczajeń i upodobań jego mieszkańców. Po przekroczeniu progu strychu w poznańskiej kamienicy nie sposób nie zauważyć promieniującego z niego ładu i szacunku dla przeszłości.
- Więcej o: