Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dom w Otrębusach - nowoczesność i wygoda

Tekst: Monika Utnik, zdjęcia i stylizacja: Maria Miklaszewska i Martyna Rudnicka, projekt Wnętrza: Paulina Świst/ArchiWisła

Zamienili 55-metrowe mieszkanie w Warszawie, na dom w Otrębusach. Urządzili je w stonowanych beżach, szarościach i bielach. Stworzyli prawdziwe rodzinne gniazdko.

W tym domu wszystko kręci się wokół piłki. Po pierwsze, młodszy syn Renaty i Mirosława, 16-letni Wiktor, cztery razy w tygodniu jeździ na treningi, a w weekendy cała rodzina kibicuje mu podczas meczów. Po drugie, właśnie z piłką wiążą się początki przygody z Otrębusami. Traf chciał, że gdy po wielu miesiącach szukania gospodarze znaleźli działkę w zielonej podwarszawskiej miejscowości, okazało się, że przy tej samej ulicy mieszka kolega Wiktora z drużyny. Uznali to za znak i ani chwili nie zwlekali z decyzją - kupili ziemię od razu. A kiedy stanął dom i zaczęli się zastanawiać, jak go urządzić, z pomocą przyszedł ojciec innego młodego piłkarza ze Znicza Pruszków, który polecił projektantkę wnętrz Paulinę Świst. Znowu więc uznali, że to nie może być zwykły zbieg okoliczności i powierzyli jej trudne zadanie.

Wystrój wnętrz dobrze przemyślany

Najbardziej zaangażowana była Renata. Ich 55-metrowe mieszkanie w Warszawie, które przedtem zajmowali, zalegały stosy wnętrzarskich gazet, na podłodze leżały wycinki z katalogów i próbki materiałów, a pod ścianami piętrzyły się narzuty, poduszki, lampy kupowane już do nowego domu. Renata zadecydowała, że dom będzie utrzymany w neutralnych szarościach, beżach i bieli. Paulina miała te pomysły wcielić w życie. To jej projektu jest niebanalna kuchnia i prosty kominek z pojemną wnęką na opał. To ona podsunęła ciekawe tapety i płytki oraz w końcu namówiła właścicielkę na odważny amarantowy fotel, który przełamał stonowaną kolorystykę domu. - Z moją żoną nigdy nic nie wiadomo - śmieje się Mirosław.

- Ja jestem raczej ostrożny, wolę stare, sprawdzone rozwiązania. Renata lubi wyzwania i dotąd wierci dziurę w brzuchu, dotąd wchodzi na męską ambicję, mówiąc: "No czego się boisz?", aż się zgodzę. Oczywiście potem przyznaję, że miała rację. Tak było z tym fotelem. Jeden mocny akcent rzeczywiście dobrze zrobił wnętrzu - dodaje.
Właśnie mija rok, odkąd przeprowadzili się do Otrębusów. Do urządzenia pozostał tylko ogród. Na razie rosną tam jedynie tuje i trawa. Ale może nic więcej nie potrzeba? W końcu dla fanów piłki nożnej zielona murawa jest najważniejsza.

Skomentuj:

Dom w Otrębusach - nowoczesność i wygoda