Jak chronić swoje dane na wakacjach
Ani recepcjonista w hotelu nie ma prawa zatrzymać dowodu klienta, żeby go w wolnej chwili zameldować, ani wypożyczalnia kajaków na czas korzystania ze sprzętu nie może brać dokumentu w zastaw
To wcale nie takie rzadkie: podczas zawierania umowy telefonicznej albo bankowej pracownik kseruje dowód osobisty klienta, po przyjeździe na kemping recepcjonista prosi o zostawienie dowodu i zgłoszenie się po niego później, a podczas wypożyczania kajaka lub roweru pracownik żąda zostawienia dokumentu w zastaw. W większości takich sytuacji klient powinien zaprotestować i nie zgodzić się na narzucanie takich zasad.
Zachowaj ostrożność
- Nie ma powodu, żeby podczas meldowania klienta w hotelu albo na kempingu recepcjonista kserował dowód "na wszelki wypadek"; zwłaszcza, że jest tam znacznie więcej danych, niż potrzebuje hotelarz. Nie ma nawet uzasadnienia spisywanie w takiej sytuacji danych; wystarczy zajrzeć i sprawdzić, czy dane się zgadzają. Tylko jeżeli gość zamierza przebywać w pensjonacie dłużej niż trzy miesiące, musi się zameldować na pobyt czasowy, podając sporo danych z dowodu - ale też nie ma wtedy żadnego powodu, żeby dokument kserować.
- Biuro podróży powinno wziąć od klienta tylko te dane, które będą niezbędne do realizacji usługi. A więc zazwyczaj imię, nazwisko, adres mailowy, telefon, niekiedy adres, datę urodzin, ale nie numer dowodu czy PESEL.
- Wypożyczalnie sprzętu rekreacyjnego często życzą sobie pozostawienia dokumentu tożsamości - aby mieć pewność, że łódka, leżak czy audioprzewodnik wrócą na miejsce. To niezgodne z prawem i firma świadcząca usługi nie powinna tego wymuszać na klientach i stawiać jako warunek skorzystania z oferty. Może spisać dane, żeby w razie czego wiedzieć, do kogo się zwrócić z roszczeniami, zażądać kaucji, ale nic więcej.
- Sklep internetowy potrzebuje jedynie tego, co umożliwi odbiór towaru, czyli adresu, nazwiska i danych do kontaktu: maila lub telefonu. Natomiast ekspedient lub kasjer w sklepie stacjonarnym może np. zażądać pokazania dowodu w sytuacji, gdy klient płaci kartą (aby potwierdzić tożsamość użytkownika karty), ale w żadnym wypadku nie po to, by dane kopiować.
Chroń swoje dane
W żadnej sytuacji nie powinno zdarzyć się tak, przestrzega Biuro Informacji Kredytowej, że ktoś skseruje dowód osobisty na czystej kartce, bez żadnej adnotacji, czemu ma to służyć i do jakiego celu będzie wykorzystane.
Jeżeli zaś hotelarz upiera się, żeby zostawić mu dowód, bo akurat nie ma czasu, warto mu uświadomić, że przechowywanie tego dokumentu bez uzasadnionego powodu (a więc innego niż brak czasu) jest wykroczeniem.
Gdyby biuro podróży zażyczyło sobie innych danych, niż te, które są konieczne do realizacji umowy, klient musi wyrazić na to zgodę. Lub odmówić - zaznacza GIODO. Powinno też podać cel, w jakim planuje wykorzystać te dodatkowe informacje i komu je przekaże; o ile turysta wcześniej się na to zgodzi. Musi też powiadomić, że klient ma prawo do dostępu i poprawiania swoich danych.
"Biuro turystyczne ma prawo bez naszej zgody wykorzystywać dane osobowe (zgromadzone na potrzeby organizacji wyjazdu), ale tylko w celu promowania własnych produktów i usług. Może zatem przydarzyć się sytuacja, gdy otrzymamy z biura podróży, z którego usług wcześniej korzystaliśmy imiennie zaadresowaną ulotkę informującą nas o kolejnym organizowanym przez to biuro wyjeździe. Gdy jednak nie życzymy sobie takiej korespondencji, możemy poprosić o zaprzestanie jej przysyłania." - dodaje GIODO.
Zaginiony dowód
Zgubienie lub utracenie dowodu osobistego może mieć fatalne konsekwencje, np. posługując się nim, ktoś może wziąć kredyt. Dlatego warto jak najszybciej zastrzec dokument; w przypadku kradzieży należy zgłosić to policji.
Przez internet dowód można zastrzec na portalu Biura Informacji Kredytowej www.bik.pl. Warunek jest jeden - trzeba wcześniej założyć tam bezpłatne konto. Później wystarczy się zalogować i w zakładce Moje dane kliknąć w ikonę Zastrzeż dokument.
Informacja szybko dociera do banków poprzez ogólnopolski system Dokumenty Zastrzeżone oraz do innych instytucji, np. operatorów telefonii komórkowej, Poczty Polskiej itp. Dodatkowo BIK wysyła też specjalny alert e-mailowy i SMS-owy do właściciela informujący o tym, że właśnie w BIK-u pojawiło się pytanie o historię kredytową. A to sygnał, że ktoś próbował np. wziąć kredyt.
Jak podaje BIK, w pierwszym kwartale 2015 roku dzięki systemowi Dokumenty Zastrzeżone udało się udaremnić 1877 prób wyłudzenia kredytów o łącznej wartości ponad 67 mln zł.
- Więcej o: