Mieszkanie architektki na warszawskim Mokotowie

Projekt wnętrza: Karolina Krawczyk/KANDO ARCHITECTS; Fot.: Nate Cook Photography11-06-2025 08:59

Na co dzień korzysta z metod, które wielokrotnie się sprawdziły. Jednak w swoim własnym mieszkaniu dała sobie pełną swobodę – mogła próbować niestandardowych rozwiązań, całkowicie dostosowanych do jej potrzeb i upodobań. Karolina Krawczyk z pracowni KANDO ARCHITECTS traktuje tę przestrzeń nie tylko jako prywatne schronienie, ale też jako otwarte zaproszenie – również dla potencjalnych klientów, którzy mogą tu na własne oczy zobaczyć jakość mieszkań tworzonych przez jej studio w formule „pod klucz”.

Mieszkanie architektki na warszawskim Mokotowie

Nowo powstałe osiedle na Mokotowie, nieopodal zabytkowego pałacu Królikarnia, to dla Karoliny Krawczyk idealne miejsce na stworzenie swojego zacisznego azylu. Po intensywnym dniu pracy – pełnym twórczych wyzwań projektowych, licznych spotkań z klientami i nadzorów na budowie – z przyjemnością wraca właśnie tutaj, gdzie może złapać oddech i odpocząć w spokoju.

– Wyciszona przestrzeń pomaga mi odpocząć. Pozwala kontemplować niuanse, które w rozbudowanej aranżacji mogłyby łatwo umknąć, takie jak ruchliwe promyki zachodzącego słońca. Prześlizgują się między lamelami żaluzji i tańczą na fakturze mikrocementowych ścian. Lubię też wyobrażać sobie, że faliste wzory brazylijskiego kwarcytu na wyspie kuchennej i stoliku kawowym to prawdziwe fale rozbijające się o brzegi Copacabany – uśmiecha się Karolina.

We własnych czterech kątach

Wielu projektantów wnętrz przyznaje, że ich własne cztery kąty to niekończące się eksperymenty – nigdy w pełni ukończone projekty. Karolina od początku chciała uniknąć tego scenariusza. Dlatego też do urządzenia swojego niespełna 60-metrowego mieszkania podeszła z takim samym zaangażowaniem i starannością, z jaką projektuje luksusowe apartamenty czy przestronne wille dla swoich klientów.

– W głowie od początku miałam dosyć klarowną koncepcję całej aranżacji. Rozrysowałam szczegółowy projekt, przygotowałam kosztorys i harmonogram. A terminarza prac trzymałam się bez najmniejszej taryfy ulgowej dla wykonawców – relacjonuje.

To była dla nich próba najwyższej klasy. Zespół zaufanych wykonawców, z którymi Karolina współpracuje na co dzień, musiał zmierzyć się z wieloma technicznymi trudnościami. Uzyskanie efektu wyrafinowanej prostoty to jedno z najtrudniejszych wyzwań – a właśnie taki miał być jej dom: minimalistyczny, perfekcyjny w swojej nieformalnej, pozornie niedopracowanej estetyce. Idealnym przykładem jest mikrocement – ręcznie nakładany na ściany, podłogi, sufity, a nawet drzwi – który podkreśla ten świadomy zamysł.

Aranżacyjny poligon doświadczalny

W KANDO ARCHITECTS projektowanie to dopasowanie wnętrza do konkretnego człowieka – jego stylu życia, upodobań, przyzwyczajeń.

– Nie idziemy na skróty. Nie upraszczamy projektu tylko po to, żeby ułatwić robotę glazurnikowi, elektrykowi czy stolarzowi – mówi Karolina. – I nie traktujemy naszej pracy jako przestrzeni do osobistej ekspresji. Tworzymy kompletne projekty – od koncepcji po najdrobniejsze detale. Nawet kiedy wybieramy nietypowe rozwiązania, które mogą wydawać się sprzeczne z powszechnym rozumieniem funkcjonalności, najpierw je dokładnie testujemy i dopiero wtedy podejmujemy decyzję.

Właśnie dlatego Karolina zdecydowała, że jej własne mieszkanie będzie polem do eksperymentów. Jednym z najbardziej zaskakujących rozwiązań są kuchenne fronty wysunięte 2 centymetry ponad blat. Taki zabieg zapobiega zsuwaniu się przedmiotów i eliminuje konieczność stosowania uchwytów – drzwi otwiera się od góry, co daje spójną, uporządkowaną estetykę. To rozwiązanie ma też swoje wady, które Karolina – po osobistym przetestowaniu – uczciwie omawia z klientami. Co więcej, za frontami bez uchwytów skrywają się również ekspres do kawy, pralka i lodówka – ukryte tak skutecznie, że bez znajomości układu, trudno się ich domyślić z poziomu salonu.

Cała zabudowa – co w kuchni jest niezwykle rzadkie – została zaprojektowana bez cofniętego cokołu. Takie rozwiązanie nie sprawdziłoby się u każdego, ale w przypadku Karoliny – zadziałało perfekcyjnie. Zresztą w całym mieszkaniu nie ma klasycznych listew przypodłogowych. Ściany i podłogi stykają się bezpośrednio, rozdzielone jedynie cienką, 3-milimetrową szczeliną dylatacyjną. Taki detal spełnia swoją funkcję techniczną, umożliwiając odpowiednią pracę materiałów, a przy tym nie zakłóca czystości i lekkości minimalistycznego wnętrza.

Wąska paleta barw i staranny dobór materiałów

Taka powściągliwość estetyczna nie wynika wyłącznie z zamiłowania do minimalizmu. Przykładowo, mikrocement, którym pokryto niemal całe wnętrze – od podłóg po ściany – stanowi rozwiązanie, które łączy w sobie walory praktyczne i estetyczne. Jego surowy, a zarazem subtelny charakter dodaje przestrzeni elegancji, jednocześnie materiał ten cechuje się wysoką trwałością i łatwością w utrzymaniu czystości. Zabrudzenie takiej powierzchni wymagałoby niemal celowego działania, co dodatkowo podnosi jego funkcjonalność.

Projekt wnętrza został również ukształtowany przez względy ekologiczne. Zastosowanie trwałych, naturalnych i możliwych do odnowienia surowców miało na celu ograniczenie negatywnego wpływu realizacji na środowisko. Minimalizacja ilości odpadów i resztek produkcyjnych, racjonalne zużycie energii oraz redukcja emisji CO₂ i innych szkodliwych substancji związanych z obróbką i transportem materiałów to priorytety, które konsekwentnie realizowano na każdym etapie prac.

Świadome podejście do ekologii było również obecne podczas przebudowy pierwotnego układu mieszkania, zaproponowanego przez dewelopera, tak by lepiej odpowiadał on indywidualnym potrzebom właścicielki.

– Zmiany, które wprowadziłam tu na wstępie, bardzo wyraźnie poprawiły funkcjonalność tej przestrzeni. Nie było w tym nic z kaprysu, a jedynie czysta analiza użyteczności. Wiem, że jeśli to mieszkanie kiedyś trafi na rynek wtórny, okaże się uniwersalne i będzie mogło służyć kolejnym osobom przez wiele lat bez potrzeby przeprowadzenia tu remontu – podkreśla Karolina.