Przestrzeń dla rodziny szyta na miarę
Mieszkanie dla nas, a nie my dla mieszkania – zadowoleni Marzena i Bartek tak w skrócie opisują swoje nowo wykończone 67 m kw. Deweloperskie wnętrze perfekcyjnie dostosowała do potrzeb rodziny 2+1 architektka Izabela Czado. Uwagę zwraca ciekawe połączenie salonu z kuchnią, a wrażenie robi przytulna atmosfera.

Kiedy architektka Izabela Czado zaczynała prace nad projektem i realizacją wnętrz dla Marzeny i Bartka, jego właściciele nie mieszkali w Polsce. 67-metrowe mieszkanie w Lubinie, w stanie deweloperskim, pozostało w rękach projektantki od początku do końca budowy. Projekt, zakup materiałów, w tym nawet odbiór przesyłek kurierskich, synchronizacja prac wykonawców czy organizacja sprzątania końcowego – wszystkim zajęła się architektka, za co Marzena i Bartek są jej bardzo wdzięczni. Wzajemne zaufanie pomiędzy inwestorami a projektantką przerodziło się w przyjacielską znajomość, wpływając też przychylnie na odważne decyzje wnętrzarskie, które gospodarze musieli niejednokrotnie podjąć na odległość.
Mieszkanie pary podróżników, jak okazało się w trakcie prac wykończeniowych z trzecim członkiem rodziny w drodze, miało być funkcjonalne, przytulne, ze spójnym, przewijającym się przez wszystkie pomieszczenia klimatem. Jedyną estetyczną wytyczną, jaką otrzymała Iza Czado, było połączenie dwóch różnych stylistyk – boho, które lubiła Marzena, i loft, na którym zależało Bartkowi. Finalnie w aranżacji przeważył styl loftowy, z akcentami boho w postaci wiklinowych lamp, plecionki wiedeńskiej w sypialni i garderobie oraz dekoracyjnych dodatków. Atmosferę loftu wprowadza do wnętrza surowa cegła ceramiczna, stalowe fragmenty mebli, płytki w łazience imitujące kamień, kilka malowanych na czarno ścian czy techniczne oświetlenie. Poczucie ciepła dają drewniane powierzchnie, a urozmaiceniem są zabudowy w kolorze złamanej, poszarzałej zieleni oraz żółte akcenty. Jak mówią właściciele, wszystko pasuje do siebie idealnie, a oni dobrze czują się w swoim domu.


Nie najłatwiejszy do zaaranżowania plan mieszkania, bo podłużny – z wąskim salonem, niedużą kuchnią oraz z trzema sypialniami i łazienką usytuowanymi wzdłuż długiego korytarza – wymagał zmian układu funkcjonalnego w stosunku do tego, co przygotował deweloper.
Najbardziej karkołomna w organizacji okazała się kuchnia. Chociaż jej pusta, gotowa do wykończenia przestrzeń wydawała się właścicielom całkiem duża, nie dało się w niej zaplanować wszystkich wymarzonych sprzętów. Trzeba było pójść na małe ustępstwa – nie zmieścił się dwukomorowy zlew ani młynek pod zlewem, który zabrałby miejsce na kosze na odpady. Rozplanowanie mebli dodatkowo utrudniał istniejący tu szacht kominowy. Architektka zamaskowała go płytkami ciętymi z rozbiórkowych, oryginalnych cegieł oraz dekoracyjnymi półkami na przyprawy. Wzdłuż szachtu, po stronie salonu i kuchni powstał półwysep z blatem, pod którym zaplanowano piekarnik i szuflady. Można przy nim zjeść szybkie śniadanie, siedząc na żółtych hokerach.
Drewniany blat półwyspu sprytnie łączy się z zabudową ściany w salonie poprzez przenikające się bryły szarych, salonowych szafek z zielonoszarą zabudową kuchenną. Niewidoczna od strony salonu kuchnia, zaaranżowana za narożnikiem z półwyspem bardzo spodobała się Marzenie i Bartkowi – skrywa codzienny rozgardiasz związany z gotowaniem i pozostawiane tu często, czekające na rozpakowanie siatki z zakupami. Mimo że właściciele na początku myśleli o zlewie pod oknem, szybko przekonali się do pomysłu architektki z odsunięciem mebli kuchennych od przeszkleń. Pomysł ten dobrze wpłynął na kompozycję przestrzeni.
Zaprojektowanie wzdłuż okien komunikacji pozwoliło na kontynuowanie salonowych dekoracji okiennych w strefie kuchni. Dzięki temu strefa dzienna staje się spójna – kuchnia, chociaż jest optycznie odcięta od salonu, pozostaje jego częścią. Łącznikiem tych dwóch stref funkcjonalnych jest też wspólna podłoga wykończona parkietem układanym w jodełkę francuską oraz oświetleniowy system szynowy, poprowadzony od kuchni po jadalnię. Zainstalowano na nim techniczne spoty do oświetlenia strefy gotowania oraz lampy rattanowe nad stołem jadalnianym. Lampy można przesuwać wzdłuż rozkładanego mebla, aby równomiernie go doświetlić.








Co do innych pomieszczeń w mieszkaniu, zadecydowano o zmianie przeznaczenia trzech sypialni na dwie. Trzecią, najmniejszą, sąsiadującą przez ścianę z kuchnią, połączono z sypialnią rodziców i nadano jej funkcję domowego biura, garderoby oraz pralni. Drzwi do tego pomieszczenia pierwotnie wychodziły bezpośrednio na salon, w miejscu, gdzie przewidziano zabudowę ściany medialnej. Zostały więc zamurowane ze względu na komfort oglądania telewizora – wchodzenie i wychodzenie z pokoju tuż przy ekranie nie sprzyjałoby skupieniu. Pomiędzy trzema pomieszczeniami wyburzono wszystkie ściany i wybudowano od nowa, zmniejszając nieco strefę rodziców na korzyść powierzchni pokoju dla dziecka.
W sypialni rodziców o uwagę konkurują dwie ściany. Pierwszą, z łóżkiem, tapicerowanym zagłówkiem i zamontowaną nad nią zabudową wyróżnia paleta barw dobrana w szarościach. Drugą, naprzeciwko wykończono z użyciem dębowych lameli i luster umieszczonych przy oknie. Tafle powiększają optycznie nieduży pokój.


Projektując królestwo małego Radka, przeanalizowano przestrzeń pokoju również pod kątem ewentualnego korzystania z niego w przyszłości przez kolejnego małego lokatora. Rozważono scenariusz z widocznym teraz łóżkiem pod oknem i dodatkowym łóżeczkiem dla drugiego malucha, a także z wyznaczeniem miejsca do zabaw i na podwójne biurko do nauki. Przygotowano pod ten rozszerzony program instalację elektryczną: kinkiety, gniazda i włączniki, tak aby nie trzeba było w przyszłości wykonywać dodatkowych, cięższych prac remontowych. A tymczasem pokój Radka wypełniają meble ruchome, łatwe do wymiany na kolejne, adekwatne do wieku rozwijającego się dziecka oraz te wykonane przez stolarza według projektu – szafa z pełnowymiarowym łóżkiem i półki na książki. Zabudowy w neutralnej estetyce sprawdzą się zarówno w pokoju maluszka, jak i przyszłego ucznia. Ozdobą pokoju jest ściana wykończona tapetą z grafiką zaprojektowaną przez Martę Grzelak, siostrę architektki. Do tapety w odcieniach zieleni dobrano kolor tapicerowanych, dekoracyjnych kaktusów mocowanych do ściany.


Wystrój łazienki komponuje się z aranżacją reszty mieszkania. Dębowy fornir użyty do wykończenia szafki umywalkowej, harmonizuje z wysokimi frontami zabudowy w zielonym odcieniu, tym samym, który zastosowano na meblach kuchennych. Wyciszeniu sprzyja szarość płytek naśladujących wzór kamienia. Czarne akcenty uchwytów meblowych, gniazdek, ramy lustra czy nóżek szafki umywalkowej ożywiają przyjętą bazę kolorystyczną. Finalny efekt wystroju wnętrz zachwycił Marzenę i Bartka. Po roku korzystania z mieszkania wciąż nie mogą nacieszyć się jego przyjazną atmosferą i ułatwiającym codzienne życie układem funkcjonalnym.



- Więcej o:
Rezydencja ze strefą wellness według koncepcji SAAN Architekci
Dom pełen wakacyjnej atmosfery – projekt Katarzyny Fanajło
40-metrowe mieszkanie w sercu Wrocławia - projekt pracowni Decoroom
W mieszkaniu architektki na warszawskich Starych Bielanach
Pracownie projektowe: Karolina Drogoszcz Mango Investments
Przestrzeń dla rodziny szyta na miarę
Stonowana elegancja w sercu Katowic - aranżacja mieszkania
Dom influencerów: komfort, elegancja i technologia w jednym projekcie