Pasja: mistrzyni pędzla
Nie, nie chodzi ani o malowanie ścian, ani obrazów. W rękach naszego gościa to narzędzie pomaga odmieniać stare meble. A sama Sherri MacDonald-Wlodarski może godzinami opowiadać o farbach i woskach, które po prostu uwielbia!
Z wykształcenia jestem projektantką wnętrz
Samo projektowanie jednak mi nie wystarczało. Od dziecka fascynują mnie meble, a przede wszystkim ich odnawianie i przerabianie. W moim kanadyjskim domu bez przerwy coś ulepszałam, poprawiałam, przemalowywałam. Zaraził mnie tą pasją dziadek (malarz samouk) i ojciec, który miał mały warsztat stolarski i zajmował się renowacją antyków. Chętnie dzielili się ze mną tym, co sami umieli. Byłam chyba bardzo nietypową nastolatką, bo nie rozstawałam się z pędzlem i farbami. Wymyślałam własne mieszanki, a potem wypróbowywałam je na wszelkich meblach, jakie tylko wpadły mi w ręce.
Swoją wiedzę wykorzystałam w Polsce
W podwarszawskim Konstancinie założyłam sklep z farbami, woskami i najróżniejszymi akcesoriami do przerabiania mebli. Nazwałam go najprościej jak można: "Brush", czyli pędzel. Zdecydowałam się również na sprzedaż uznanych na świecie farb kredowych Annie Sloan. Zanim zajęłam się ich dystrybucją, pojechałam do Oksfordu i pod okiem ich twórczyni zbierałam wiadomości dotyczące technik malowania. Annie Sloan to moja guru. Ta niezwykła Angielka, posiłkując się swoim czterdziestoletnim doświadczeniem w dziedzinie farb i pigmentów, stworzyła własną markę o nazwie Chalk Paint. Farby te można stosować na różnych powierzchniach, nie tylko drewnianych. Idealnie sprawdzają się także na powłokach lakierowanych, na płycie MDF i fornirze. A co najważniejsze, materiał wcześniej nie musi być szlifowany ani gruntowany. Wystarczy go tylko odtłuścić!
Zajęłam się renowacją mebli
Przy sklepie mam niewielkie studio-pracownię, gdzie zajmuję się ich upiększaniem. Często trafiają do mnie przedmioty mniej lub bardziej niemodne lub bardzo zaniedbane. Cieszę się, że mogę im dać nowe życie i sprawić, że stary sprzęt znowu stanie na honorowym miejscu w czyimś domu. W moim sklepie znajdziecie też dział z polskim wzornictwem. Jestem zakochana w polskim lnie, glinie, ceramice. Ubolewam, że cudze chwalicie, a swojego nie doceniacie...
Mieszkamy na cichym, zamkniętym osiedlu
To miejsce na peryferiach Warszawy wybraliśmy ze względu na bliskość Lasu Kabackiego. Nasz dom urządziłam, kierując się prostymi zasadami - miało być ponadczasowo, przyjaźnie i niedrogo. Większość mebli i dodatków kupiłam w internecie. Takie zakupy cenię sobie najbardziej, to wielka oszczędność czasu i pieniędzy. Na parterze mamy salon z jadalnią, niewielki aneks kuchenny oraz toaletę dla gości. Na piętrze znajduje się nasza sypialnia, pokój młodszej córki Stelli i łazienka. Na zaadaptowanym strychu swoje tajemnicze królestwo urządziła starsza córka Matylda. W całym domu postawiłam na naturalne materiały i stonowaną, klasyczną kolorystykę. Są też dekoracyjne akcenty, które przypominają o naszym pochodzeniu: plakaty Ryszarda Kai z serii ,,Polska" i poduszka z motywem liścia klonu, symbolu Kanady. Meble kupione na targach lub aukcjach osobiście dostosowałam do klimatu domu. Wymieniłam im obicie lub przemalowałam ulubionymi farbami. I zrobię to pewnie jeszcze nieraz, bo lubię, gdy we wnętrzach bez przerwy coś się zmienia.
- Więcej o: