Położony w podwarszawskim Rembertowie dom Adama i Jolanty Lamirowskich ma swoje lata i swoją historię. Zaprojektowano go i zbudowano ponad siedemdziesiąt lat temu, w 1934 roku. Od tamtych czasów jego wygląd zewnętrzny się nie zmienił; budynkowi nie zaszkodziła nawet wojenna zawierucha. Nie można tego niestety powiedzieć o wnętrzu, które kilkakrotnie przechodziło metamorfozy, na ogół niekorzystne. W czasie wojny i w latach powojennych mieszkały tam aż cztery rodziny. Wymagało to podzielenia ścianami istniejących pomieszczeń, żeby wygospodarować dodatkowe pokoje dla "nadprogramowych" lokatorów. Na dodatek bardzo intensywnie eksploatowany budynek nie był remontowany przez długie lata. Skutek? Zadbany kiedyś dom pomału, ale systematycznie popadał w ruinę. W takim właśnie stanie państwo Lamirowscy kupili go w 1998 roku od jego właścicielki, przedwojennej aktorki Danuty Galert. Urzekła ich intrygująca forma budynku: patrząc na niego, można odnieść wrażenie, że jest fragmentem odciętym z jakiejś większej całości. To zauroczenie przeważyło. Przyszli właściciele dobrze zdawali sobie sprawę, że przywrócenie domowi dawnej świetności będzie wymagało ogromnego nakładu pracy, ale uznali, że gra jest warta świeczki. Przemiana objęła zarówno przebudowę wnętrz, jak i ich aranżację. W ramach przebudowy m.in. usunięto niektóre ściany i zrezygnowano z klatek schodowych znajdujących się w szczytach domu (w ich miejscu powstały łazienki i garderoba). Likwidując wprowadzone niegdyś podziały wnętrza, gospodarze zadbali o to, żeby każdy z domowników - zarówno oni, jak i ich córki: Marta, Agnieszka i Olga - miał kąt wyłącznie dla siebie. Oryginalnym rozwiązaniem jest drewniana konstrukcja w salonie łącząca pokoje na górze, zwana przez Adama mostem. To oczywiście jego pomysł i realizacja. Drewna zresztą tutaj nie brakuje - to główny element wystroju. Ale czy może być inaczej w domu, którego gospodarz zawodowo zajmuje się stolarką artystyczną? Pełno tu na przykład starych mebli (wiele z nich to prezenty od znajomych), które Adam własnymi rękami pieczołowicie odrestaurował. W tym urządzonym na nowo domu wszystko jest zrobione tak, żeby wyglądało na starsze, niż jest w rzeczywistości. To swoisty hołd złożony dawnemu rzemiosłu.