Sielski ogródek za oknami czy zapierający dech widok na stolicę? Przed tym dylematem stanęli Magda i Tomek, kiedy szukali swojego miejsca do życia. Najpierw zdecydowali się na mieszkanie w budowanym właśnie osiemnastopiętrowym budynku w centrum Warszawy. Kiedy ten piął się ku niebu, nieoczekiwanie zachwycił ich segment w podwarszawskiej Falenicy. Zrezygnowali więc z mieszkania w centrum i osiedlili się pod miastem. Niestety, spokojna okolica nie wynagrodziła im codziennego stania w korkach w drodze do pracy i z powrotem. Sprzedali więc segment i przenieśli się do stolicy. Do tego samego osiemnastopiętrowego budynku, w którym mieli mieszkać. Niekonwencjonalnie i inaczej niż wszyscy - tak postanowili urządzić swoje nowe mieszkanie (95 m kw.). Realizacji ich marzeń podjęła się architektka wnętrz Marta Dąbrowska. Aby uzyskać jak największą przestrzeń, zaczęła od wyburzenia części ścian, tworząc otwartą strefę dzienną składającą się z części wypoczynkowej, kuchni i jadalni. W głębi mieszkania powstała strefa prywatna - z sypialnią, gabinetem i łazienką. Nie obyło się bez problemów. Już w czasie prac remontowych na projektantkę i gospodarzy czekało wiele niespodzianek, które opóźniały modernizację wnętrza. Po zlikwidowaniu ścian okazało się, że i sufity, i podłogi są bardzo nierówne - różnica dochodziła miejscami do dwóch centymetrów (trzeba było równać). W łazience ściany nie schodziły się pod kątem prostym (nie dało się zainstalować wanny narożnej). Podobnie było podczas wykańczania wnętrz. Kolor drzwi szafy w korytarzu, wybrany przez Magdę z małego próbnika, na dużej powierzchni okazał się pomarańczowy. Lakier, którym pokryto parkiet, zwarzył się w upale. Kasetonowe lampy do pokoju dziennego spłynęły razem z wiślaną wodą, która zalała znajdująca się nieopodal rzeki pracownię... W końcu jednak udało się doprowadzić remont do szczęśliwego końca. Efekt wart był tych trudów. Właściciele cieszą się, że mimo pewnych wątpliwości zaufali fachowcowi. Między innymi w kwestii kolorystyki - Magda zastanawiała się, czy będzie się dobrze czuła w otoczeniu preferowanych przez Martę Dąbrowską mocnych barw (zwłaszcza odcienia
czerwonego wina, którego projektantka używa, jak mówi, bez pohamowania). Teraz pani domu uważa, że takie kolory wyglądają doskonale. Podobne obawy dotyczyły podłogi. Parkiet z czarnego dębu początkowo wydawał się gospodarzom za ciemny. Dziś obydwoje zgodnie twierdzą, że drewno o pięknym czekoladowym odcieniu to jeden z najładniejszych elementów we wnętrzu. Ich oczekiwania spełniła także kuchnia. Chcieli, by była "bardziej techniczna niż ozdobna". Dlatego wybrali szafki z gładkimi frontami i stalowe urządzenia o nowoczesnej formie. Zakupem sprzętów zajął się Tomek. Skrupulatnie przeglądał strony internetowe w poszukiwaniu zmywarki czy piekarnika o najlepszych parametrach, a przy tym spełniających określone "normy" estetyczne. Magda i Tomek z większości rozwiązań są bardzo zadowoleni, niektóre zdążyli polubić, do nielicznych jeszcze się przyzwyczajają. Te zresztą może kiedyś zmienią. W kwestii wystroju mieszkania z pewnością nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa...