Mieszkanie w mgiełce
Ultradźwiękowe, mechaniczne, z zimną lub ciepłą mgiełką, a może w kształcie samochodu? Osoby, które myślą o zakupie nawilżacza powietrza, dostaną zawrotu głowy od ilości i różnorodności dostępnych na rynku modeli. Podpowiadamy, jak nie dać się zwieść i odnaleźć w fachowej terminologii
Kiedy już wiemy, co wolimy, czas na przegląd nawilżaczy. Najmniej popularne i wycofywane powoli z rynku są te ewaporacyjne, które wydzielają zimną mgiełkę, a zaopatrzone są w zanurzony w wodzie filtr. Zimną mgiełkę rozpylą w mieszkaniu także najbardziej popularne nawilżacze ultradźwiękowe. Te z kolei rozbijają cząsteczki wody za pomocą specjalnej płytki. Są bardzo ciche i zużywają mało prądu. Mają jednak słabe strony. - Trzeba zwrócić uwagę, czy model, który wybieramy, ma wbudowany filtr odwapniający. Jeśli go zabraknie, a my mamy twardą wodę, nawilżacz może rozpylać biały wapniowy pył - przestrzega Tejman. Do wody w takim nawilżaczu nie można także dolewać olejków eterycznych. Ostatnie, mechaniczne nawilżacze za pomocą grzałki doprowadzają wodę do wrzenia, dzięki czemu w powietrzu unosi się tzw. ciepła mgiełka. Te jednak mogą być głośne i zużywać więcej prądu. Za to rzadziej się psują, są tańsze i nie trzeba w nich wymieniać filtra (jak w przypadku tych ultradźwiękowych).
Każde z urządzeń może być wyposażone w dodatkowe funkcje np. posiadać higrostat, czyli urządzenie, które utrzymuje stałą, ustawioną przez nas wilgotność powietrza. Cena ma znaczenie, jeśli zdecydujemy się na nawilżacz ultradźwiękowy. Najprostszy, ale już porządny model kupimy za około 300 zł. Na rynku dostępne są też tańsze, ale mogą być złożone z wadliwych podzespołów. Nie warto za to inwestować w modele dekoracyjne - najczęściej płacimy za ich formę, a nie jakość.
Trzeba pamiętać, że nawilżacze nie oczyszczają powietrza, więc alergicy lub astmatycy powinni raczej zdecydować się na oczyszczacz powietrza.
- Więcej o: