Dom, który cieszy zmysły
W południowoafrykańskim Paarl, pięćdziesiąt kilometrów od Kapsztadu i wybrzeża Atlantyku, dwoje młodych ludzi zbudowało dom, w którym mogą się schronić przed miejskim zgiełkiem. Biegają po nim boso i chłoną podzwrotnikowe słońce.
Kiedy tylko przekraczam próg, natychmiast zrzucam służbowy mundur i wskakuję w domowe ciuchy - zapewnia Regardt, gospodarz, a jego żona Marili dodaje ze śmiechem - Ja kopię swoje buty w kąt! Tutaj nie potrzebuję kapci. To dom, który rozpieszcza zmysły. Nasłonecznione, ciepłe powierzchnie zachęcają, by ich dotykać. Gdy ma się dwoje dzieci, żywiołowego czterolatka i maleńką, niedawno narodzoną córeczkę, materiały stają się szczególnie ważne. Budują atmosferę domowego ogniska, a ono powinno być przyjazne, czyste i bezpieczne.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
Typ: dom wolno stojący
Powierzchnia: 700 m2
Położenie: Paarl, RPA
Kto tu mieszka: małżeństwo z dwójką dzieci
Dom Marili i Regardta jest jak wielki plac zabaw dla dzieci i... dla dorosłych. - Zawsze chcieliśmy uciec od miejskiego zgiełku, a to miejsce okazało się wprost wymarzone ? mówi gospodyni. - Pozwala nam prowadzić życie w stylu, jaki najbardziej lubimy: nieco prowincjonalne, nieśpieszne, na luzie. W domu i wokół niego mamy mnóstwo przestrzeni. Jest basen, są piękne krajobrazy, w pobliżu dobra szkoła, restauracje, winnice? Nieopodal mamy też stadninę koni, ośrodek SPA i doskonałe miejsca do połowu pstrągów. A do Kapsztadu dojeżdżamy w pół godziny.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
Słoneczna, otoczona rozległymi tarasami willa stoi na południe od Paarl, wśród porośniętych soczystą trawą łagodnych wzniesień, z widokiem na pasma górskie Parku Krajobrazowego Haweqwa. I choć w łagodnym klimacie południa RPA roślinność krzewi się i tak doskonale, trawniki wokół domu Marili i Regardta są wyjątkowo zadbane. Budynek znajduje się bowiem na terenie ekskluzywnego kompleksu Pearl Valley, na który składają się pola golfowe oraz zespół eleganckich nowoczesnych posiadłości z dużymi ogrodami.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
Bryłę domu zaprojektował znany południowo- afrykański architekt Gardiol Bergenthuin; wykończeniem i aranżacją wnętrz zajęli się projektanci Ashleigh Gilmour, Mark Rielly i Jon Case z pracowni Antoni Associates.
- Od początku wiedzieliśmy, że wymaganiom zmysłu dotyku chcemy poświęcić tyle samo, jeśli nie więcej uwagi, co aspektom wizualnym. Z Ashleigh, Markiem i Jonem na pokładzie rozwinięcie tej filozofii nie było trudne - wspominają gospodarze.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
POKÓJ MAŁEGO SEBASTIANA. Wnętrze przypomina plac zabaw. W stopniach schodów łóżka są szuflady. Na dodatkowym posłaniu może nocować kolega chłopca.
Zgodnie zrezygnowano więc z wymyślnych elementów i syntetycznych tworzyw na rzecz prostoty i naturalnych, miłych w dotyku organicznych materiałów. Bielone dębowe podłogi, drewniane fragmenty ściany i blaty solidnych mebli, nawet biały marmurowy stół i jasny kamień na posadzce zadaszonej werandy tworzą przytulny, pogodny klimat. Ale żywioły ognia i wody też są tu obecne - jest kilka kominków, a na wewnętrznym dziedzińcu duży zbiornik wodny. To wokół niego zorganizowany jest plan budynku - patio otaczają szklane ściany, przez które do dwóch salonów, jadalni i kuchni przenikają migotliwe odblaski wody i zieleni. Słońce, podobnie jak powietrze, może tu gościć bez przeszkód ? gdy gospodarze rozsuwają wewnętrzne szyby okalające patio, a także szklane ściany na granicy głównego salonu i zadaszonego tarasu, dom zmienia się w jasną, ciepłą przestrzeń bez granic, w której chłód kamienia, wilgoć parującej wody i zapachy roślin znaczą więcej niż ekskluzywne meble.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
GŁÓWNY SALON
Słoneczne wnętrze ma wysokość dwóch kondygnacji. Wielkie okna z jednej strony otwierają się na patio, z drugiej na widoczny na zdjęciu (w głębi po lewej) zadaszony taras.
Fot. Adam Letch EAST NEWS
- Więcej o: