Francuski koktajl
Co zrobić, jeśli kochacie ciepło, słońce i beztroskie plażowanie, a waszą ojczyznę przez większą część roku skrapiają deszcze i spowijają gęste mgły? Najlepiej wzorem brytyjskiej pary, Yvonne i Petera Moore'ów, kupić letni dom w Prowansji.
Słońce i swoboda - to na nich najbardziej zależało właścicielom tego uroczego letniska na południu Francji. Po latach wytężonej pracy w londyńskim city Yvonne i Peter uznali, że czas zwolnić tempo. Przestały im wystarczać nie tylko kilkutygodniowe urlopy na greckiej wyspie Mykonos, gdzie mieli dotychczasową wakacyjną przystań, ale nawet podróże po ukochanej Afryce, którą odwiedzają od lat. Sprzedali więc dom na Cykladach i rozpoczęli intensywne poszukiwania, a że Francja to dla mieszkańców Londynu najbliżej położony przyczółek ciepła - wybrali Prowansję.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Pokój kominkowy
Pełni także funkcję pokoju telewizyjnego. Orientalne hebanowe meble Yvonne odmłodziła, pokrywając je nowymi obiciami, oczywiście w lawendową kratę.
Gdy znaleźli malowniczo usytuowany, kameralny zespół budynków gospodarczych, większość z nich była już wyremontowana. Mimo że wcześniej mieściły się tu stodoły, stajnie i spichrze, gospodarstwo robiło doskonałe wrażenie; teren był zadbany, a tradycyjna architektura pełna uroku. Złożony układ zabudowy - kompleks składa się z kilku połączonych segmentów - obiecywał możliwość urządzenia zacisznego i komfortowego azylu. - Od pierwszej chwili zauroczyły nas też detale: kamienne obramowania okien i drzwi, misternie kute uchwyty - wspomina Peter.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Pokój kominkowy
Lawendowa krata niczym motyw przewodni pojawia się we wszystkich wnętrzach na parterze.
Podobny stylistyczny koktajl znajdujemy w pozostałych pomieszczeniach. W saloniku kominkowym kolonialne sofy i fotele otrzymały kraciaste obicia w odcieniach bieli i lawendy, w sypialni gospodarzy motyw orientalny spotyka się z klasyką - indyjskie łoże ozdabia baldachim z białej powłóczystej materii zakończonej eleganckimi frędzlami. Najbardziej jednorodnym pomieszczeniem jest główna kuchnia połączona z jadalnią. - Jej wystrój jest bezwstydnie francuski - śmieje się Yvonne. Ale to raczej niezobowiązujący klimat prowincji, choć z domieszką salonowego szyku. Proste pasiaste szafki kuchenne, chochle na metalowych stojakach, blaszane wiadra, przecierane drewno krzeseł i stołów - wszystko mówi nam o wakacjach, o prostocie i słodyczy wiejskiego życia blisko przyrody.
Ogród i patio
Dodatkowym atutem był wspaniale utrzymany ogród z imponującym cyprysowym żywopłotem, nad którym z pewnością latami czuwał ogrodnik o duszy natchnionego geometry. Przycięta z niezwykłą dyscypliną ściana zieleni dopełnia architekturę, tworząc wspólnie z nią wiele zacisznych kameralnych zaułków. W zależności od pory dnia i nastroju można wypoczywać na nasłonecznionym tarasie przy basenie albo przy jednym z kilku stołów - pod wiekowym oliwnikiem lub bajecznie kwitnącą różą. Ulubionym miejscem spotkań domowników i ich gości jest jednak rozległe zadaszone patio z wygodnymi rattanowymi sofami. - Gdy tu jesteśmy, nieprzerwanie odwiedzają nas przyjaciele. Latem wszyscy żyjemy właściwie na dworze, dlatego otoczenie domu było dla nas tak istotne - wyjaśnia Yvonne.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Patio
W takim miejscu obiad smakuje wyśmienicie. Pnąca róża Pierre de Ronsard należy do francuskich odmian romantycznych, a najpiękniej kwitnie właśnie tu, w Prowansji.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Zadaszony dziedziniec
Tu można się schronić przed słońcem i upałem; chłód zapewnia posadzka z kremowego wapienia i zamontowane pod stropem wentylatory. Zieloną fortecę odgradzającą to miejsce tworzą ligustr i cyprysy, pielęgnowane przez lata, zanim jeszcze pojawili się tu obecni właściciele. Zadbany żywopłot był jednym z elementów, które przesądziły o zakupie posesji.
Z podobną troską potraktowano kwestię prywatności; każdy, kto odwiedza Moore'ów, może się u nich cieszyć nieskrępowaną swobodą. Większość pokoi gościnnych ma własne, osłonięte wyjścia na przylegające do nich tarasy. Dzięki temu nawet gdy zjawia się liczne grono krewnych i znajomych, udaje się spędzić wiele tygodni bez znużenia. Zresztą trudno się tu nudzić: rozległa posiadłość oferuje piękne widoki, można zanurzyć się w basenie albo wybrać na przechadzkę po okolicznych winnicach. Dla smakoszy i amatorów samodzielnego kucharzenia są dwie duże i wygodne kuchnie; miejsca nikomu nie zabraknie. - Prawdę mówiąc, gdy przyjechaliśmy tu na pierwszy urlop, wydawało mi się, że kupiłem całą wioskę - śmieje się gospodarz. - Ale dzięki temu, że dom jest taki pojemny, widujemy naszych przyjaciół znacznie częściej niż kiedyś.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Kuchnia
Jej sercem są dwie stylizowane kuchenki gazowe pod ogromnym okapem. Porcelanę i szkło gospodyni przechowuje w szaroniebieskim kredensie. W głębi, za jadalnią, mieści się pokój wypoczynkowy, w którym miło jest zasiąść przy filiżance poobiedniej kawy.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Dominują tu biel i beż - barwy, które potrafią demokratycznie pogodzić przedmioty o różnych rodowodach.
W tym wnętrzu stylistyczna szala zdecydowanie przechyla się w stronę Prowansji. Wszechobecną biel przełamują akcenty szarości i fioletu.
Prowansja to kraina rzemiosła. Wciąż żywe są tu umiejętności w innych rejonach Europy dawno zapomniane. - To wspaniałe, że niemal wszystko można wykonać na miejscu, według szkicu czy zdjęcia. A nam zależało na wysokiej jakości i na tym, by związać dom z okolicą poprzez lokalne materiały i wkład miejscowych wykonawców - zapewnia Peter. W ten sposób powstały krzesła i stoły ogrodowe, niektóre meble we wnętrzach, wapienne posadzki, a także kute elementy ozdobne: wieszaki, żyrandole, balustrady. A gospodarzom udało się spełnić marzenia - te wielkie, snute z rozmachem, i te drobne, które nadają smak codzienności.
Sypialnia
Dla Yvonne i Petera odpoczynek ma odcień bieli. Biel to ład, spokój, wyciszenie; to także zgoda - pomiędzy ludźmi i przedmiotami. Gdy dom urządzany jest bez wyraźnego stylistycznego rygoru, właśnie owa harmonia liczy się najbardziej. Gospodyni przyznaje, że ma wielką słabość do Prowansji, chciała jednak uniknąć dosłowności zbyt oczywistej aranżacji. Marzyła, by pod jednym dachem pogodzić różne wątki i nastroje: wspomnienia z afrykańskich podróży, sielski klimat francuskiej prowincji, szczyptę paryskiej elegancji i brytyjskiego shabby chic.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Biel pasuje do takiej koncepcji doskonale - rozświetla przestrzeń, ujmuje meblom ciężaru i powagi, demokratycznie godzi przedmioty o różnych rodowodach. W myśl tej zasady główny salon to prawdziwa symfonia jasności; w monochromatycznym środowisku mieszczańskie regały biblioteczne i masywne sofy rozumieją się z lekką, finezyjną żardinierą, ze stylizowanymi na barok fotelami i lampami, etnicznymi figurkami ptaków i zwierząt, ze śmigłami staroświeckiego podsufitowego wentylatora.
Ma klasyczny, pastelowy wystrój. Umywalki Chelsea pochodzą z firmy Imperial Bathrooms.
Fot. Andreas Von Einsiedel EAST NEWS
Geometria kształtów, ciemne drewno, na ścianie wizerunki afrykańskich zwierząt i stara apteczna gablotka w roli szafki na kosmetyki.
- Więcej o: