Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dom jak... jabłko

Wojciech Stasiak, zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Na działce w jednej z podwarszawskich miejscowości stanął dom, który miał wnieść do nieuporządkowanej urbanistycznie przestrzeni nową jakość. Udało się!

Dom jak... jabłko
Dom jak... jabłko
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Metryczka budynku 

Projekt architektoniczny i wnętrz: architekci Mateusz Zajkowski, Agnieszka Grądkiewicz, Agata Rakowska; www.z3zarchitekci.pl
Powierzchnia użytkowa domu: 400 m2

Biuro Z3Z Architekci, przedstawiając się potencjalnym klientom na swojej stronie internetowej, podkreśla, że skupia specjalistów wywodzących się z różnych szkół projektowych. Można to rozumieć metaforycznie, można historyczno-stylistycznie, ale można i dosłownie, bo rzeczywiście w składzie pracowni widać absolwentów uczelni z Warszawy, Krakowa, Białegostoku, Lublina, a także z Białorusi. Być może przed laty, gdy nasza architektura dopiero szukała swoich dróg po przełomie lat 80./90. XX wieku, taki miks oznaczałby ryzyko braku tożsamości, ślizgania się gdzieś między dworkiem, gargamelem a krzykliwym postmodernizmem, jednak dziś to raczej gwarancja jakości, osiąganej wprawdzie poprzez różnorodność, ale pod wspólną flagą. Gdy trzeba, widać rozmach, gdy trzeba – samoograniczenie i skromność, jednak zawsze z dużym zapasem świadomości, gdzie warto postawić architektoniczną stopę. „Zespół pracowni jest gotowy do podjęcia każdego tematu”, czytamy, i po obejrzeniu efektów ich pracy widać, że to nie żadne czcze gadanie, ale deklaracja topowych rzemieślników, bywających artystami.

Nocne iluminacje, wzmocnione o światło wydobywające się z okien, powodują, że zdyscyplinowana bryła zamienia się w... tajemniczą machinę, wzbudzającą respekt. Wrażenie podbijają rytmiczne elementy ogrodzenia i masywne wejście na posesję, niczym do strzeżonego obiektu
Nocne iluminacje, wzmocnione o światło wydobywające się z okien, powodują, że zdyscyplinowana bryła zamienia się w... tajemniczą machinę, wzbudzającą respekt. Wrażenie podbijają rytmiczne elementy ogrodzenia i masywne wejście na posesję, niczym do strzeżonego obiektu
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Na… urok

Podwarszawskie okolice miewają w sobie niepowtarzalny urok, ale bardzo często tylko do czasu, gdy nie natrafimy na jakieś domy… Urbanistyczny chaos często miesza tu ze sobą wszystko, stanowiąc istny przegląd architektury ostatnich ponad stu lat, dość bezładnie ulokowanej, zgodnie z arcypolskim hasłem „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Działka, którą dostali do ogarnięcia ludzie z Z3Z, znajdowała się właśnie w sąsiedztwie silnie zabudowanym, ale nieuporządkowanym. Trochę jak w starej piosence zespołu Pudelsi: „Rysunek Gienia, czego tu nie ma!”. Zgodnie z opisem projektu lista nieruchomości obejmowała: „Domy wolnostojące, bliźniaki, zabudowę szeregową, a także nieduże budynki wielorodzinne o przeróżnych kształtach.”

Jak w takiej sytuacji ma się zachować projektant? Do czego nawiązać, za którym tropem pójść? A może w ogóle na nic się nie oglądać, dbając po prostu o jak najlepszy poziom własnej propozycji?

– Podstawowym założeniem było stworzenie w otaczającym chaosie prostej, zrozumiałej dla otoczenia formy, a jednocześnie na tyle odważnej, aby zaspokoić potrzeby estetyczne inwestora – tłumaczą architekci.

Wsparciem dla tego założenia była Księga. Przyniesiona przez inwestorów.

Faza pierwsza – minimalizm na przykładach

Dobra Księga, rozumiana jako zbiór zasad lub istotny punkt odniesienia czy inspiracji, przydaje się każdemu przedsięwzięciu. Tym razem jej rolę odegrało wydawnictwo skupiające się na architekturze minimalistycznej przełomu bieżącego i ubiegłego stulecia, „Minimalism DesignSource”.

– Jest to poważne architektoniczne wydawnictwo dla profesjonalistów od projektowania, z całym mnóstwem przykładów stylu minimalistycznego – opowiada Mateusz Zajkowski, szef Z3Z i główny twórca tego domu. – Dla mnie przyniesienie tej książki przez właścicieli na nasze spotkanie świadczyło bardzo jasno o tym, że mamy bardzo zbieżne podejście do projektowania. Można powiedzieć, że była to dla mnie wymarzona sytuacja. Oto inwestor prezentuje przykłady twórczości architektonicznej o tak wysokiej jakości i mówi, że chce coś podobnego. Świetnie rokowało to odnośnie do dalszej współpracy.

Oczywiście droga od „czegoś podobnego” do zaprojektowania konkretnej bryły jest daleka, ale architektowi dała ważne wytyczne do pracy.

– Bardzo rzadko inwestor pojawia się w naszym biurze z konkretnym pomysłem na bryłę budynku – mówi Mateusz Zajkowski. – Ostateczny jej kształt i kompozycja należy zawsze do nas, a właściciele nadają działaniom jedynie kierunek, charakter, opowiadają, czy chcieliby, aby dom był ciemny, czy jasny, jakie lubią materiały. Aby jak najlepiej wczuć się w te potrzeby, często zapisuję wytyczne dokładnie, słowo w słowo. I tak też było tym razem.

Dom Podmiejski schemat 1
Dom Podmiejski schemat 1
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK
Dom Podmiejski schemat 2
Dom Podmiejski schemat 2
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Wyprzedzić trendy

Dom został posadowiony na płycie fundamentowej, a piwnicę wykonano w technologii żelbetowej białej wanny. Konstrukcja jest żelbetowa – słupy i stropy uzupełniono pustakiem ceramicznym. Jak zawsze, ważny był dla nas również aspekt energooszczędności, bo wszystkie domy, które projektujemy, są budynkami niskoenergochłonnymi. Stosujemy wysokiej jakości materiały izolacyjne o dużych grubościach – 20 cm wełny o niskim współczynnikach lambda na wszystkich ścianach i ponad 30 cm na dachu. W tym domu została zastosowana także wentylacja mechaniczna z rekuperacją, czyli odzyskiem ciepła z powietrza.

Działka była objęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, jednak nie miał on szczególnego wpływu na projekt. Zapisy dokumentu pozwalały na stworzenie dachu płaskiego i wkomponowanie w posesję minimalistycznej bryły, którą wszyscy bardzo chcieliśmy tam zaprojektować – zarówno inwestor, jak i pracownia.

Właściciele pokazali nam na wstępie minimalistyczną architekturę, która ich interesuje, przekazali też wytyczne odnośnie do liczby i wielkości pomieszczeń. Uważnie słuchałem wszystkich potrzeb i dokładnie notowałem. W efekcie, w moim rozumieniu, nasi klienci dostali dokładnie to, co chcieli mieć. Ubraliśmy ich wyobrażenia w piękną bryłę i jak się okazało już pierwsza koncepcja była strzałem w dziesiątkę, bardzo się spodobała.

Cała nasza współpraca przebiegała bardzo dobrze, zaczynając od tego wspaniałego akcentu w postaci wspomnianej prezentacji książki z wysokiej klasy minimalistycznym designem, po akceptację koncepcji prawie bez uwag, a także dobrą atmosferę przy rozwiązywaniu wszelkich problemów na budowie. Ciekawym, choć i trochę stresującym elementem współpracy było dla mnie to, że inwestorzy w bardzo wielu kwestiach zdawali się na mnie i na moje wyczucie w projektowaniu. Myślę jednak, że po prostu nie mieli wątpliwości co do tego, że dawałem z siebie wszystko. Widzieli, iż niesamowicie zależało mi na tym, aby powstał wspaniały, piękny i funkcjonalny dom. Tak właśnie było – ten projekt wyjątkowo wpisywał się w linię projektową naszej pracowni, tworzyliśmy go z pasji, jak zresztą większość realizacji Z3Z. Obawiałem się jedynie nie tyle tego, czy zaprojektuję to dobrze, ile raczej czy na pewno trafię w indywidualne potrzeby i upodobania inwestorskie. Teraz na szczęście wiem, że właścicielom mieszka się w domu wspaniale i udało się sprostać ich wszystkim oczekiwaniom.

Bardzo ciekawym aspektem jest także to, że choć budowa została zrealizowana kilka lat później, to sama koncepcja architektury zaczęła się rodzić jeszcze w 2012 r. czyli już trzynaście lat temu. Pokazuję tę realizację moim nowym klientom jako przykład ponadczasowości w projektowaniu. Mówią, że dom wygląda jakby był projektowany teraz. Są zaskoczeni, słysząc, że minęło już kilkanaście lat. Śmiem twierdzić, że za kolejne trzynaście, a może nawet trzydzieści, ten budynek będzie wyglądał równie świeżo.

MATEUSZ ZAJKOWSKI, AGNIESZKA GRĄDKIEWICZ, AGATA RAKOWSKA z Z3Z Architekci,
Wejście główne do budynku ukryto za białą ścianką „podcienia”, podpierającą górną kondygnację. Dzięki wysunięciu bryły piętra poza obrys parteru powstała obszerna wnęka, nie tylko osłaniająca od różnych wpływów atmosferycznych osoby wchodzące i wychodzące, ale także kryjąca miejsce parkingowe dla samochodu
Wejście główne do budynku ukryto za białą ścianką „podcienia”, podpierającą górną kondygnację. Dzięki wysunięciu bryły piętra poza obrys parteru powstała obszerna wnęka, nie tylko osłaniająca od różnych wpływów atmosferycznych osoby wchodzące i wychodzące, ale także kryjąca miejsce parkingowe dla samochodu
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK
Na drugi rzut oka ten dom tworzą dwie bryły, które zawierają w sobie wszystkie funkcje niezbędne dla rodziny złożonej z dwojga rodziców i dwójki dzieci. Bliższy kontakt z ogrodem ujawnia jednak nieoczekiwaną obecność poziomu trzeciego, widocznego w skrajnym narożniku
Na drugi rzut oka ten dom tworzą dwie bryły, które zawierają w sobie wszystkie funkcje niezbędne dla rodziny złożonej z dwojga rodziców i dwójki dzieci. Bliższy kontakt z ogrodem ujawnia jednak nieoczekiwaną obecność poziomu trzeciego, widocznego w skrajnym narożniku
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK
Stworzono w nim domową siłownię, którą z tej strony wyposażono w obszerne przeszklenia, zwiększając tym samym komfort ćwiczeń. Poziom minus jeden obejmuje też m.in. salkę kinową i strefę spa – świetnie rozszerzając królestwo zabaw dzieci
Stworzono w nim domową siłownię, którą z tej strony wyposażono w obszerne przeszklenia, zwiększając tym samym komfort ćwiczeń. Poziom minus jeden obejmuje też m.in. salkę kinową i strefę spa – świetnie rozszerzając królestwo zabaw dzieci
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Faza trzecia – wstęga

Właściciele powierzyli architektom z Z3Z także aranżację wnętrz, wychodząc z założenia, że nic tak nie uczyni domu spójnym, jak oddanie go w całości pod władanie jednej i tej samej myśli projektowej, poprowadzonej konsekwentnie od początku do końca. Opłacało się. Wnętrza są dzięki temu swego rodzaju odbiciem bryły, a nawet obu brył. Na dole, w otwartej strefie salonu, jadalni i kuchni, dominuje więc biel, jakby żywcem zdjęta z elewacji parteru, a bezpośrednim łącznikiem między oboma wymiarami budynku są duże przeszklenia, otwierające dom na ogród. Piętro z kolei wykończono „w drewnie”.

Ten naturalny materiał pojawia się jednak już i na dole, nie tylko w postaci podłóg czy mebli, co bywa dość powszechnym zabiegiem, ale i na suficie, wykonanym z podłużnych desek. Co więcej, bryła piętra w jednym miejscu wręcz przelewa się na dół, wprost do strefy kuchni i jadalni, bo właśnie tu stworzono wysoką na dwie kondygnacje pustkę wykończoną na ścianach właśnie drewnem. Niekonsekwencja? Uprzywilejowanie jednego materiału? Niekoniecznie, raczej próba wizualnego połączenia obu poziomów, bo przecież dom to jednak ostatecznie „jedność w wielości”.

Podkreśla to jeszcze jedno rozwiązanie, przyciągające wzrok od pierwszego kontaktu z tymi wnętrzami, wręcz reprezentacyjne.

– Jedną z podstawowych wytycznych inwestorów była chęć posiadania wyjątkowych schodów – wyjaśniają architekci. – Chcieli, aby były one wizytówką domu. W samym jego środku powstała więc forma, która kształtem odcina się od wszystkiego wokół i nie da się jej nie zauważyć, a jednocześnie harmonizuje z całością założenia.

Rzeczywiście. Sąsiadujące bezpośrednio z pustką schody to artystycznie potraktowana wstęga, która falującym, fantazyjnym ruchem wznosi się ku piętru, albo dostojnie spływa z góry na dół, zależnie od punktu widzenia. Niczym wijący się strumień wnosi zupełnie nowe formy do silnie zgeometryzowanych przestrzeni, zgodnych z zewnętrznymi formami obu brył.

Jest niczym natura wdzierająca się w świat wykreowany przez człowieka.

Taras parteru można potraktować również jako swego rodzaju architektoniczną wariację na temat patio, czyli wewnętrznego dziedzińca, przekształconego tu o tyle, że otwartego z jednej strony na ogród. Można na niego wyjść z salonu (po prawej) oraz kuchni połączonej z jadalnią (po lewej)
Taras parteru można potraktować również jako swego rodzaju architektoniczną wariację na temat patio, czyli wewnętrznego dziedzińca, przekształconego tu o tyle, że otwartego z jednej strony na ogród. Można na niego wyjść z salonu (po prawej) oraz kuchni połączonej z jadalnią (po lewej)
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK

Faza minus jeden

Gdy staniemy na szczycie tej wstęgi i spojrzymy w dół, otworzy się przed nami nieoczekiwanie druga pustka, obszernej, kilkukondygnacyjnej klatki schodowej, niczym w starej kamienicy, albo niedużym obiekcie biurowym. Reprezentacyjne schody wiodą bowiem prosto do piwnicy, której zawartość wcale nie kończy się na siłowni w narożniku. Przewidziano w niej prawdziwe centrum rozrywki, zupełnie niespodziewane dla przypadkowego przechodnia. Można się tu odprężyć przy bilardowym stole w sali rekreacyjnej, rzucić w wir dziesiątej muzy w salce kinowej, a nawet wykąpać. Nic dziwnego, że przy tak bogatym programie funkcjonalnym powierzchnia opisywanego budynku liczy sobie aż 400 m2.

– Ten projekt jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych w całej historii pracowni, a może nawet takim, z którym wiążę najwięcej emocji – podsumowuje Mateusz Zajkowski. – Pewnie dlatego, że po raz pierwszy spotkałem się wówczas z tak świadomymi architektury inwestorami. Tworzenie tego domu było wspaniałą przygodą. Wymyśliliśmy tam rozwiązania, które stosujemy do dziś.

Po kilku latach, jakie minęły od ukończenia budowy, wszyscy są zadowoleni. Udało się sprostać oczekiwaniom właścicieli, a dom sprawuje się bez zarzutu.

W piwnicy nie tylko stworzono bogaty program funkcjonalny, ale zadbano także o wysmakowany styl, którego nie powstydziłaby się niejedna przestrzeń użytku publicznego – tak, jak w tym holu, z którego wiodą wejścia do siłowni, salki kinowej i strefy spa, a także do kotłowni
W piwnicy nie tylko stworzono bogaty program funkcjonalny, ale zadbano także o wysmakowany styl, którego nie powstydziłaby się niejedna przestrzeń użytku publicznego – tak, jak w tym holu, z którego wiodą wejścia do siłowni, salki kinowej i strefy spa, a także do kotłowni
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK
W domu przewidziano trzy łazienki – plus strefę spa w piwnicy. Tę na parterze, przeznaczoną również dla gości, potraktowano jako swego rodzaju negatyw obecnych obok przestrzeni dziennych
W domu przewidziano trzy łazienki – plus strefę spa w piwnicy. Tę na parterze, przeznaczoną również dla gości, potraktowano jako swego rodzaju negatyw obecnych obok przestrzeni dziennych
zdjęcia Z3Z ARCHITEKCI / MARCIN MULARCZYK
    Więcej o:

Skomentuj:

Dom jak... jabłko