Kolorowy dom położony na obrzeżach Mławy
Żywe barwy, meble-pamiątki, plakaty muzyczne i filmowe oraz instrumenty muzyczne – w tym domu życie kulturalne, estetyczne i rodzinne aż wrze. Zwłaszcza po remoncie, który z uwagą, wsłuchując się w potrzeby domowników, przeprowadziła architektka wnętrz Weronika Budzichowska.
Położony na obrzeżach Mławy, nieopodal lasu i terenów rekreacyjnych dom należał do rodziców Maćka. Sadzone w dzieciństwie z tatą drzewa tworzą dzisiaj wokół budynku piękny, dość dziki ogród wypełniony sosnami, dębami, modrzewiami oraz brzozami. Jest tu też ogródek warzywny. 13 lat temu, po kilku latach studiów i podróży, Maciek wrócił do domu rodzinnego wraz z małżonką Ewą, która przyjechała tu z kolorowej, kurpiowskiej krainy. Stworzyli wraz z synami, Jankiem i Ignasiem, pełne ciepła siedlisko. Potrzebowali je jeszcze tylko wyremontować.
Remont, jako że przewidziano jego duży zakres, odbył się częściowo. Burzenie ścian, przenoszenie instalacji w kuchni, kucie posadzek oraz kucie łazienki to prace, które objęły modernizację głównej kondygnacji wraz z sypialnią na wyższym piętrze.
Koncepcja wystroju wnętrz zaproponowana przez architektkę Weronikę Budzichowską, opierała się przede wszystkim na wskazówkach od Ewy i Maćka.
Bardzo lubię, kiedy właściciele proszą o pozostawienie albo umieszczenie konkretnych przedmiotów w ich aranżacji, bo są dla nich ważne. Lubię, kiedy we wnętrzu wybrzmiewa sens, rodzina, pasje, historie i charakter właścicieli. Tak właśnie było w tym przypadku. Od początku mieliśmy rodzinne pianino, stół po prababci, fotele po dziadku oraz kolekcje zdjęć i plakatów muzycznych i filmowych. Właściciele na co dzień są związani z muzyką i tańcem, nie mogło więc tego zabraknąć w ich domu.
Gospodarzom zależało też na ożywieniu kolorami białego przed remontem i trochę smutnego wystroju. W kuchni natomiast potrzebowali więcej miejsca do przechowywania i wspólnego, rodzinnego gotowania. Wcześniej zabudowa kuchenna była tylko na jednej ścianie, a przestrzeń pod oknem pozostawała niewykorzystana. Właściciele pragnęli też zachować drewniane futryny drzwi oraz sosnowe deski na podłodze w salonie. Architektka zaproponowała, aby ujednolicić podłogę na całej remontowanej powierzchni, dopasowując do niej nowe deski. Pierwotnie w pozostałych pomieszczeniach znajdowała się terakota. Została skuta i wykończona nową podłogą. Wszystkie deski, stare i nowe, zostały rozbielone, aby zniwelować ich oryginalny – żółty odcień, który nie najlepiej pasowałby do planowanych intensywnych kolorów aranżacji.
Podłużny salon, szeroko otwarty na klatkę schodową i z dodatkowym przejściem do kuchni, podzielono na strefę wypoczynkową oraz jadalnianą. Efekt ten uzyskano poprzez odpowiednie ustawienie mebli – na środku pokoju, przodem do ściany z telewizorem stanęła miodowa sofa. Piękny, welurowy mebel wyznaczył zakątek rekreacyjny, podkreślony jeszcze bardziej niebieskim kolorem ścian. Do koloru Weronika dodała delikatne sztukaterie, które potęgują efekt przyjętego w tej realizacji eklektycznego klimatu. W drugiej części salonu, bliżej wejścia do kuchni, ustawiono rodzinny stół z krzesłami.
Oryginalny, łączący stare z nowym duch eklektyczny reprezentują w salonie pamiątki rodzinne w postaci 70-letniego stołu należącego kiedyś do prababci, foteli z lat 60. Chierowskiego model 366. po ukochanym dziadku czy komody z lat 70. – tak zwanego „jamnika”, zdobytego w idealnym stanie z lokalnego ogłoszenia. Dopełnieniem mieszanki różnorodności są krzesła przy stole, wykonane z giętej sklejki na wzór dawnych modeli Thoneta oraz plakaty muzyczne i wielokolorowa lampa nad stołem, którą wykonała własnoręcznie pani domu. Nutę nowoczesności wprowadza wspomniana sofa oraz techniczne lampy na suficie i złoty kinkiet na niebieskiej ścianie.
Zdaniem właścicieli kuchnia, chociaż niewielkich rozmiarów, okazała się po remoncie bardzo funkcjonalna i ergonomiczna. Uzupełniono ją o rząd szafek pod oknem. Meble powstały z laminowanych płyt w kolorze jasnej zieleni, skomponowanych z laminatem naśladującym drewno. Na blaty dobrano biały materiał, który chociaż jest wymagający w utrzymaniu, stanowi w tym zestawieniu kolorystycznym najlepszy wybór.
Zabawa kolorem obecnym na ścianach w salonie ma swoją kontynuację w holu przy schodach. Czerń i pomarańcz są świetnym tłem dla wiszącego tu lustra oraz kolorowego plakatu z koncertu Boba Dylana. Na tle niebieskiej ściany stoi pianino, na którym uczy się grać starszy syn Janek. Pianino znalazło się w tak zwanym pokoju Febka – psa, który był kiedyś częścią rodziny i chociaż psa już nie ma, nazwa została. Pomieszczenie jest usytuowane tuż przy wejściu do domu i oprócz funkcji pokoju muzycznego, obsługuje również strefę wejścia do domu. Udało się w nim zmieścić szafę na odzież wierzchnią, prawie nieodczuwalną w przestrzeni, bo białą. Kolorowa jest też toaleta. Jej ściany zdobi tapeta w różowe kwiaty, a sufit i okalające go sztukaterie pomalowano w dobranym do kwiatów, delikatnym odcieniu różu.
Do sypialni rodziców przylega wyodrębniona z przestrzeni kondygnacji nieduża, trzymetrowa garderoba ukryta za ścianą z wezgłowiem łóżka. Jest dostępna tylko z tego pokoju. To bardzo praktyczne rozwiązanie, a i przestrzeń pomieszczenia ograniczonego widocznym tu skosem dachu wydaje się dzięki otwarciu na garderobę – „pokój za łóżkiem” – nieco większa niż jest w rzeczywistości. Wystrój sypialni, choć nie tak kolorowy jak w strefie dziennej, nie jest pozbawiony barwnych akcentów. Delikatne błękity i szarości w połączeniu z drewnem budują kojącą, sprzyjającą wypoczynkowi atmosferę spokoju.
Dom Ewy i Maćka jest żywy, cieszy oko i ujmuje swoją różnorodnością.
- Więcej o:
Podmiejski dom z wnętrzami projektu STUDIO. ORGANIC
Małe, ale odważne: 37-metrowe mieszkanie na warszawskiej Woli
W domowym zaciszu - aranżacja projektu K + B ARCHITEKCI
Willa w stylu secesyjnym niedaleko Zurychu
Aranżacja wnętrz 250-metrowego domu w Łodzi
180-metrowy apartament na warszawskiej Białołęce z nagrodą European Property Awards
Nowoczesny apartament w Krakowie - projekt Mango Investments
Aranżacja mieszkania na wynajem w Tarnowie