Nic dodać, nic ująć - aranżacja przydomowego ogródka
Po raz kolejny witamy na łamach „Czterech Kątów” Olgę Piórkowską i Izabelę Szarmach, czyli nasze „zielone” ekspertki, które w trzy dni potrafią zdziałać cuda: zaprojektować ogródek, przebudować go, przekopać i do tego nauczyć widzów (i czytelników), jak o niego dbać. Kreatywne siostry wkraczają wszędzie tam, gdzie właścicielom brakuje pomysłu. To właśnie one tworzą „Wymarzone ogrody”! Tym razem zajmą się ogródkiem Emilii i jej czworonożnego przyjaciela – pieska Aresa.

Emilia prowadzi gabinet medycyny estetycznej. Jej pasją jest głównie jej praca. Kupując i urządzając swoje mieszkanie, zapomniała o przydomowym ogródku, zresztą – jak sama przyznała – nigdy nie była i nie jest zapaloną ogrodniczką. Postanowiła zaprosić więc do siebie Olgę i Izę, by pomogły jej stworzyć wymarzoną zieloną przestrzeń.
Nasza bohaterka próbowała wcześniej zrobić co nieco na swoim kawałku zieleni, niestety – same chęci nie wystarczyły. Ogródek dalej był w stanie „surowym”, nic w nim nie było poza kilkoma uschniętymi tujami, marną trawą oraz betonowymi płytami. A Emilia bardzo chciała mieć swój zewnętrzny ogrodowy salon, gdzie mogłaby miło spędzać czas w towarzystwie Aresa. Pomoc Olgi i Izabeli była więc tu niezbędna!
Dzień pierwszy
Jak stwierdził nasz ekspercki duet – ten dzień zwykle zaczyna się tak samo, to znaczy od przygotowania projektu nowej odsłony ogródka. Zanim powstała koncepcja, Olga i Iza wiedziały już, że pozbędą się okropnych brązowych płotów, okalających ogródek, a także „podziękują” kilku uschniętym tujom. Postanowiły za to wykorzystać istniejące betonowe płyty, które – jako solidne podłoże – posłużyło jako baza do całej aranżacji.
Ostateczny projekt Olgi i Izy zakładał po pierwsze – nowe ogrodzenie, bo jak powiedziały siostry – Emilia jest przyzwyczajona do tej ogrodowej intymności. I nawet będzie miała jej nieco więcej, dzięki nowej drewnianej konstrukcji, dodatkowo osłaniającej ogródek od sąsiadów z góry. Po drugie – Emilia wspominała, że chciałaby, aby jej ogródek był przedłużeniem salonu, więc dziewczyny wymyśliły minianeks kuchenny (coś na kształt aneksu w salonie naszej bohaterki). Obok stanął stół i wygodny wypoczynek. Na koniec swoje miejsce znalazły rośliny, między innymi tam, gdzie Olga i Iza usunęły kilka betonowych płyt, aby – jak same powiedziały – przełamać tę betonozę. Nie zapomniały też o strefie dla Aresa, oddalonej od strefy wypoczynkowej, do której wprowadziły naprawdę dużo zieleni. Całość dopełniły jak zawsze dodatki i dekoracje.
W tym dniu Oldze i Izie udało się też zrobić ogrodowe zakupy, a także rozpocząć wraz z ekipą prace związane z demontażem starego ogrodzenia i budową nowego.


Dzień drugi
To dalsza metamorfoza ogródka. Powstały zaplanowane jasne płoty, stanęła także ażurowa drewniana konstrukcja. Pojawił się również znak rozpoznawczy sióstr – panele listewkowe. Olga i Iza wprowadziły je po to, aby urozmaicić ogrodzenie, bo jednolita przesłona tworzy… studnię. Po prostu nie wygląda to dobrze, jest nudna, ciężka.

Dzień trzeci
Jak już wielokrotnie wspominaliśmy, to ulubiony dzień naszych projektantek. Wówczas zajmują się tym wszystkim, co wreszcie widać – chodzi oczywiście o kompozycje roślinne i dodatki. W tym przypadku dziewczyny musiały jeszcze wykonać kilka innych prac, w tym lifting wspomnianych płyt betonowych. Polegał on na odświeżeniu ich powierzchni silnym strumieniem wody. Ten prosty zabieg sprawił, iż zyskały one nowy wygląd. Wracając do roślin, w ogródku Emilki zagościły pięknie kwitnące azalie, hortensje oraz narcyzy. Po raz pierwszy Olga i Iza „zaprosiły” do niego bambusy. – Absolutnie nie należy się ich bać – powiedziały. – Można je sadzić w naszych warunkach klimatycznych, a do tego są nietrudne w uprawie – dodały. Do tej metamorfozy wybrały bambusy drzewiaste, które świetnie imitują żywopłoty, poza tym można je śmiało przycinać. I jak zawsze, dziewczyny zwróciły uwagę na to, aby po posadzeniu roślin, koniecznie je nakarmić, bo tak jak my, one też muszą jeść. Dzięki odpowiedniemu rodzajowi nawozu odwdzięczą się nam pięknym kwiatostanem cieszącym oko.
Kiedy nadszedł moment finału, Olga i Iza czekały już tylko na ocenę od „doktor Emilii.” Oczywiście otrzymały najwyższe noty. Emila była zachwycona. Podobało jej się dosłownie wszystko – od wyposażenia po zieloną oprawę. – To najlepsze pomieszczenie w moim mieszkaniu – powiedziała na koniec nasza bohaterka. Olga i Iza też już o tym wiedziały…









- Więcej o: