Ogród na piątkę
Olga Piórkowska i Izabela Szarmach po raz kolejny pomogą naszym bohaterom zmienić ich „zielone” cztery kąty. W trzy dni zaprojektują ogródek, przebudują do, przekopią i do tego nauczą czytelników, jak o niego dbać. Kreatywne siostry wkraczają wszędzie tam, gdzie właścicielom brakuje pomysłu. To właśnie one tworzą „Wymarzone ogrody”! Tym razem zajmą się ogródkiem Magdy, Pawła i ich syna Stasia.
Kiedy nasi bohaterowie kupowali swój dom, zależało im na tym, aby mieć ogródek. I udało się! Niestety, ten kawałek zieleni – choć niewielki – pokonał Magdę i Pawła, którzy - jak się okazało - nie mają ręki ani do roślin, ani do urządzenia ogrodu.
Ogródek naszej pary jest niewielki, ale po prostu fatalny. Nic w nim nie ma, a właściwie jest jeden wielki bałagan, który potęguje nijaki iglak. I na dodatek brakuje zadaszenia, które zatrzymywałoby promienie słoneczne. A Magdzie i Pawłowi marzył się piękny, dodatkowy letni salon, gdzie mogliby odpoczywać po pracy i wyczerpującym dniu ze Stasiem. Pomoc Olgi i Izy była zatem w tym przypadku niezbędna!
Dzień pierwszy
Po zapoznaniu się oczekiwaniami i potrzebami rodziny, Olga i Iza rozpoczęły prace koncepcyjne nad nowym ogródkiem. Ogródkiem wprawdzie małym, ale z dużym potencjałem – jak stwierdziły dziewczyny. Główne założenia metamorfozy to:
- zbudowanie drewnianej konstrukcji z rozwijanym żaglem, aby zapewnić rodzinie odrobinę cienia;
- postawieniu pod konstrukcją dużej wygodnej ławy z praktycznym schowkiem, stolikiem, krzesłami oraz zawieszenie huśtawki;
- obudowanie szarych betonowych schodów drewnem – dzięki temu powstała ulubiona przez dziewczyny schodoława;
- zaprojektowanie dla małego Stasia stolika z… z torami, tzw. blato-toru, bo mały uwielbia zabawy z pociągami;
- wzniesienie „nieśmiertelnego” ogrodzenia, aby delikatnie odgrodzić się od sąsiadów.
Nie obyło się też bez demolki. Ekipa zdemontowała nieciekawy taras z kostek, który zbudował Paweł, a w jego miejscu pojawiły się obrzeża z jego elementów - czyli prawie pełny recykling. Przygotowała też podbudowę pod konstrukcję dachową, która także z godziny na godzinę nabierała kształtów. Całość została skąpana w zieleni – w ogródku znalazły się drzewa i różnego rodzaju nasadzenia plus Olga i Iza postanowiły „uratować sytuację” i wykorzystały część roślin, które były już w tym ogródku.
Dziewczyny zrobiły też ogrodowe zakupy, między innymi w koszyku znalazły się dekoracje i dodatki, które kończą każdą ogrodową przemianę.
Dzień drugi
To dalsza metamorfoza ogródka. Stanęła drewniana konstrukcja, chłopcy zajęli się także mało urodziwymi schodkami – obudowali je, zgodnie z koncepcją naszych projektantek, drewnianymi deskami. Niestety, prace w tym dniu nieco spowolniły, gdyż nad ogródkiem pojawiły się ciemne deszczowe chmury. Ekipa wprawdzie na tyle, ile mogła osłoniła teren, niemniej jednak większość prac przeniosła się nadzień trzeci.
Dzień trzeci
Na szczęcie znów wyjrzało słońce. A więc finał był niezagrożony. Pozostało oczywiście dokończyć wszystko, co zostało z poprzedniego dnia plus zająć się porządkami i dekoracją przestrzeni. Ale dla Olgi i Izy – co nie raz udowodniły – nie ma rzeczy niemożliwych. Dziewczyny zajęły się również budową dla rezolutnego Stasia stolika - „blato-toru”, w którym znalazło się też stanowisko do zabawy błotkiem. Dzięki temu mały zyskał swoje miejsce do zabawy pod czujnym okiem rodziców. Takie samodzielnie wykonane „zabawki” są – jak zawsze powtarzają Olga i Iza - najlepsze i sprawiają dużo frajdy zarówno dzieciom, jak i dorosłym (kiedy je budują). Po stoliku przyszedł czas na roślinne szaleństwo. W ogródku Pawła i Magdy znalazły się i większe, i mniejsze okazy (m.in. zgrabne graby, fioletowo-niebieskie wisterie, zimozielone turzyce, szałwia omszona, jeżówki, błękitna, barbula, wdzięczna rozpenica i inne). Nie mogło zabraknąć także nowego trawnika, który po położeniu, Olga i Iza nakarmiły specjalnym minigranulatem – długo działającym i co najważniejsze, bezpiecznym dla dzieci i zwierząt.
Nie pozostało zatem nic innego, jak zaprosić Pawła, Magdę i Stasia do nowego ogródka, aby zobaczyli efekt metamorfozy. Rodzina nie kryła łez szczęścia. Nie mogli uwierzyć w to, zobaczyli. I że Oldze i Izie udało się urzeczywistnić ich marzenia.
– To ideał – powiedzieli.
I nawet mały Stasio przybił dziewczynom mocną piątkę.
- Więcej o: