W mieszkaniu architektki na warszawskich Starych Bielanach
Wcześniej królowała tu ciemna, lakierowana boazeria, meble i płytki PCW z lat 70.-80. Teraz wnętrze zaskakuje przytulną aurą, zainspirowaną nastrojami i barwami zaczerpniętymi z podróży na południe Europy. Zaprojektowała je dla swojej rodziny architektka Joanna Lemka-Wójcik.

Projektowanie mieszkań z rynku wtórnego, zwłaszcza tych wymagających generalnego remontu, to specjalność jlw studio. W portfolio założycielki pracowni – Joanny Lemki-Wójcik znajduje się niejedna realizacja wnętrza usytuowanego w starej kamienicy czy bloku sprzed dekad. Nic więc dziwnego, że lubiąca wyzwania architektka, szukając miejsca dla swojej powiększającej się rodziny, kupiła mieszkanie do totalnej modernizacji. 86 m2 w bloku z wielkiej płyty na warszawskich Starych Bielanach sprawiało przygnębiające wrażenie – płytki z PCW na podłodze, meblościanki oraz ciemna boazeria na ścianach i sufitach z czasów PRL-u, brzydkie żyrandole na środku pokoi. Jednak dla architekta wprawionego w remontach takich wnętrz nie ma większej satysfakcji niż zmiana ich w estetyczną i wygodną do życia przestrzeń.


Pierwotnie mieszkanie składało się z trzech pokoi, wąskiej i długiej kuchni, małej łazienki z wanną i oddzielnej toalety oraz czterech zamykanych drzwiami korytarzy. Joanna Lemka-Wójcik przygotowała projekt, w którym dostosowała zastany układ do potrzeb swojej 4-osobowej rodziny. Kuchnia została przeniesiona do największego pokoju i połączona w formie aneksu z salonem, z którego jest wyjście na balkon. Jej miejsce – pomieszczenie o powierzchni 6,6 m2 – zajął gabinet architektki z zabudową wnęki na dawną lodówkę, która teraz ma funkcję szafy na katalogi, próbki i wzorniki. Właścicielami drugiego co do wielkości, 20-metrowego pokoju stało się dwoje dzieci gospodarzy. Kolejne pomieszczenie to sypialnia rodziców, powiększona o przylegającą do niej część korytarza. W jej przestrzeni znalazł się niebieski kubik- -łazienka, przebudowany z toalety, nieco poszerzony kosztem sypialni tak, aby pomieścić prysznic. Pomimo małej powierzchni – 2 m2, oprócz strefy natrysku, jest tu WC i umywalka, a także półka na kosmetyki. To osobista łazienka rodziców, z wygospodarowania której są oni szczególnie zadowoleni. W drugiej łazience, pozostawionej na swoim miejscu i wydłużonej o cenne centymetry, zaplanowano wannę, na zachowaniu której zależało właścicielom. W mieszkaniu zaplanowano też różnego rodzaju miejsca do przechowywania – jeden z korytarzy stał się garderobą z wydzieloną pralnią, są tu też zabudowy z szafami wykonane przez stolarza, a także wolno stojące meble, jak na przykład zaprojektowana przez architektkę szafka na buty. Niski mebel ustawiony wzdłuż korytarza wejściowego służy do przechowywania obuwia, ale także za siedzisko, przydatne przy wejściu do domu.



Kiedy już wydobyto przestrzenny potencjał mieszkania, przyszła pora na prace wykończeniowe, które nadały ostateczny charakter wnętrzu:
Jak na rodowitą gdyniankę przystało – opowiada Joanna Lemka-Wójcik – szczególnie bliska jest mi kolorystyka morska i to ona stanowiła podstawę do wyznaczenia estetyki wnętrz: odcienie błękitu, beże i biel, ciepłe naturalne drewno. Koncepcja kolorystyczno-materiałowa wyklarowała się na wyjeździe na wyspę Gozo. Urok tamtejszego skalistego wybrzeża i panwi solnych pomógł postawić kropkę nad „i” – paletę barw plaży i morza oddaje wybór gresu i szarego błękitu powtarzający się na ścianach, drzwiach i w zabudowach meblowych.
Architektka, będąc jednocześnie inwestorką, projektantką i koordynatorką prac remontowych, zaplanowała i dopilnowała w procesie realizacji ważne dla niej detale i rozwiązania – zaoblenia nawiązujące do gdyńskiego modernizmu w postaci narożników szaf oraz styku podłogi salonu z kuchnią czy pionowe, widoczne korpusy szafek kuchennych, które tworzą ładny światłocień. Dużo uwagi poświęcono praktycznym i funkcjonalnym rozwiązaniom z myślą o codziennym korzystaniu z mieszkania. Ulubione plecionki i rattan, które przewijały się w planach projektowych, zupełnie nie sprawdziłyby się przy dwójce energicznych dzieci – dlatego krzesła z wiedeńską plecionką zastąpiły solidne, wygodne siedziska z podłokietnikami z drewna, a plecionka trafiła w formie zagłówka do sypialni. Dalej, wyspa kuchenna stanęła na nóżkach, dzięki którym może przejechać pod nią robot sprzątający. A wspomniana szafka na buty przeznaczona również do siedzenia, została wykonana jako jedyny mebel nie z lakierowanego MDF-u, ale z laminowanej płyty, która jest odporniejsza od tej lakierowanej na zarysowania.





Domową atmosferę wnoszą przedmioty o szczególnej wartości sentymentalnej, które przywędrowały z rodziną z poprzednich mieszkań. Ściany zdobią plakaty Tytusa Brzozowskiego kupione na wernisażu artysty, podczas jednej z pierwszych, wspólnych randek, jak się okazało z przyszłym mężem. W sypialni nad łóżkiem zawisł linoryt- prezent ślubny autorstwa Barbary El, a obok stanął słój z muszlami zebranymi podczas podróży poślubnej do Portugalii. Salonowy zakątek zdobi komoda ze sklejki wyszukana na Targach Rzeczy Ładnych w Warszawie. Natomiast kilka z lamp to egzemplarze zbierane w ciągu ostatnich lat – prezenty urodzinowe, model uratowany przed wyrzuceniem przez klientów czy specjalnie dobrane, designerskie lampy, nagrodzone w konkursach projektowych.
Joanna Lemka-Wójcik zapytana, czy projektując mieszkanie dla swojej rodziny inspirowała się realizacjami dla klientów odpowiada:
– Jasne, że tak! Armatura w stali szczotkowanej, okap podszafkowy bez wystających elementów, płytki docięte w łuk, zabudowa meblowa z podcięciem na buty, blat i panel międzyszafkowy z tego samego materiału – to były elementy, które już wcześniej gdzieś zastosowałam, sprawdziłam i byłam przekonana, że chcę je powtórzyć u siebie. Ale to działa też w drugą stronę – moi nowi klienci pytając o różne rozwiązania, bardzo chętnie stosują takie, które ja zastosowałam u siebie. To chyba najlepsza możliwa rekomendacja, jeśli architektka wybrała do swojego własnego wnętrza dany materiał czy produkt.









- Więcej o:
Mieszkanie przyjazne kotom i psom - w rytmie stada
Aranżacja domu na Śląsku - drewno, biel i beż
Nowy showroom pracowni Decoroom we wrocławskiej Galerii Wnętrz DOMAR
Aranżacja 115-metrowego apartamentu: drewno i czarny kolor
Barbara Steciak Viva Design - pracownia architektury wnętrz
Aranżacja 28-metrowej kawalerki w Gdańsku
Światło, przestrzeń, elegancja – nowoczesna aranżacja mieszkania w Warszawie
Projektowanie wnętrz w stylu eklektycznym