Moda na staroświeckie desenie
Znów powracają. Niezmienione, choć przeżyły wieki. Niektóre wzory nie zestarzeją się nigdy.
Tym razem projektanci spojrzeli przychylnym okiem na rokoko i lansują ornamenty typowe dla tego XVIII-wiecznego stylu. I tak na tapetach, tkaninach dekoracyjnych i naczyniach swobodnie wiją się faliste, asymetryczne wzory zaczerpnięte ze świata przyrody. Obok roślinnych wici pojawiają się fantazyjne kwiatowe girlandy, medaliony z motywem w formie muszli, koguciego grzebienia albo płomieni. A wszystko to błyszczy, jedwabiście się
mieni, a nieraz także olśniewa złotym blaskiem. Obowiązkowe kolory to delikatne pastelowe odcienie zieleni, żółci, błękitu, często łączone z bielą. Mimo przepychu i bogatego wyglądu takie neorokokowe wnętrze nie ma nic z onieśmielającej oficjalności. Panuje w nim bowiem pogodna, kojarząca się z ogrodem atmosfera. Nie musi też być drogie, bo adamaszki i brokaty łatwo zastąpić syntetycznymi tkaninami, a złoto - tańszymi metalami.
Widoczki
Sielskie i romantyczne. Ze świata, którego już nie ma. A jednak je widzimy - na tkaninach i naczyniach.
Kretony, zwane toile de Jouy od nazwy miejscowości, w której zaczęto je produkować, prawdziwą furorę zrobiły w XVIII wieku. Jednak i w późniejszych czasach o nich nie zapominano. Teraz znów jest na nie moda. Niebieskie albo różowe wzory nadrukowane na białym tle przedstawiają sielskie scenki rodzajowe lub alegoryczne, romantyczne widoki ruin, dzikie pejzaże. Najlepiej wyglądają we własnym towarzystwie, w dodatku licznym - gdy są nie tylko na obiciach i zasłonach, ale też na ramkach, abażurach itp. Gdy do tkanin dobierzemy odpowiednie naczynia, np. angielski fajans z podobnymi motywami, zapewnimy sobie w domu naprawdę piękne widoki.
- Więcej o: