Udziec gotujemy razem z obranymi marchewkami, pietruszką, opaloną cebulą oraz przyprawami: solą, pieprzem, liściem laurowym i zielem angielskim. Gdy mięso zmięknie, odcedzamy je, pozostawiamy do przestygnięcia, a potem kroimy w cieniutkie plasterki. Tak przyrządzoną cielęcinę możemy zastąpić np. pieczonym schabem lub indykiem. Wino podgrzewamy z cynamonem, goździkami, anyżem i cukrem przez parę minut, aż cukier się rozpuści, ale nie doprowadzamy do zagotowania. Wino odstawiamy do ostygnięcia. Do ostudzonego płynu wsypujemy żelatynę i ponownie go podgrzewamy, aż żelatyna się rozpuści, pamiętając, by nie zagotować wina. Naczynie na galaretę wykładamy folią spożywczą. Jest to dobra metoda, bo możemy zrobić galaretę w dowolnym naczyniu, jedyną konsekwencją jest to, że powierzchnia galaretki będzie pomarszczona, ale możemy to potraktować jako dodatkową ozdobę. Do wyłożonego folią naczynia wlewamy niewielką ilość galaretki. Naczynie na kilka minut wstawiamy do zamrażarki. Gdy tylko galareta lekko stężeje, układamy na niej plaster mięsa i zalewamy kolejną porcją galaretki i znów do zamrażarki. Galareta nie może za bardzo stężeć podczas kolejnych etapów, bo potem w czasie krojenia może się rozwarstwiać. Gdy skończymy układać warstwy, wstawiamy galaretkę do lodówki na kilka godzin. Możemy zrobić jedną dużą galaretę albo kilka małych.