Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dom bez zbędnych metrów

Iwona Dąbrowska

Czy można zbudować dom, biorąc za wzór rozwiązania z 45-metrowego mieszkania? Poniższa historia świadczy o tym, że dobre pomysły i założenia mogą sprawdzić się niezależnie od metrażu, w którym się pojawią.

domy realizacje, dom realizacje, domy zdjęcia, dom jednorodzinny
Budynek składa się z dwóch części - rozłożystej parterowej i wąskiej piętrowej
Fot. Bartosz Makowski
Metryczka domu

Powierzchnia zabudowy: (parter + tarasy): 232 m2

Powierzchnia użytkowa: (parter + piętro): 223 m2

Powierzchnia działki: 1590 m2

Projekt domu: architekt Julita Syska

Kontakt: julita.syska@gmail.com

Dom tylko z zaletami

W opowieści o budowie tego domu historia zatacza koło. Dzieciństwo i młodość właścicieli upłynęły w podmiejskich, spokojnych miejscowościach. Lubili takie życie. Ale jako młode małżeństwo zamieszkali w mieście i okazało się, że w dużej aglomeracji jest im równie dobrze. Ich mieszkanie, położone w cichej dzielnicy, miało wiele zalet, które odkrywali stopniowo. Niestety, miało też jedną wadę - nie dało się powiększyć wraz z powiększaniem się rodziny. Gdy nikt z sąsiadów nie dał się namówić na sprzedaż swojego mieszkania, trzeba było podjąć decyzję o zmianie miejsca do życia.

Właściciele uznali, że skoro potrzebna jest im większa przestrzeń, to nie ma jak własny dom. Poza tym oboje chcieli, by ich dzieci poznały radość i wolność, jaką daje życie poza miastem. Zaczęli więc szukać odpowiedniej działki. Udało się znaleźć taką, która spełniała wszystkie ich oczekiwania - była położona w miejscowości z pełną infrastrukturą, ale i starodrzewem, z dobrym dojazdem do miasta, ale i ciszą. Dodatkowo było blisko do domów rodziców. Wrócili więc do miejsca, z którego wyszli. A dom? Miał mieć oczywiście te zalety, które odkryli w nieodżałowanym 45-metrowym mieszkaniu: funkcjonalność, wysokie wnętrza, duże okna. I parę innych, nowych.



Mniej znaczy więcej

Tym, co inwestorzy szczególnie doceniali w swoim mieszkaniu, był funkcjonalny podział niewielkiej powierzchni. Kluczem do dobrego wykorzystania metrażu było ograniczenie powierzchni przeznaczonej na komunikację. Postanowili powtórzyć to przy planowaniu domu. Dlatego zamiast poszerzać długi korytarz łączący domowe wnętrza, zdecydowali się go "powiększyć" jedynie przy pomocy przeszkleń i dobrego doświetlenia. Oba jego krańce zostały zamknięte oknami od podłogi do sufitu (zdjęcie). Korytarz jest więc dobrze doświetlony, a dzięki widokowi na działkę, stał się przestronny i wizualnie bardzo atrakcyjny. Prawie nie widać, jak bardzo jest wąski... Nie bez znaczenia jest też finansowa korzyść, jaka z tego wynika - mniejszą powierzchnię łatwiej i taniej ogrzać...

Wszystko na miarę

Funkcjonalność domu wyraża się także w zaprojektowaniu pomieszczeń na miarę sprzętów, które miały w nich stanąć. W sypialni gospodarzy mieści się tylko łóżko (co prawda szerokie, bo dwumetrowe) i dwa małe stoliki nocne, ale więcej nie potrzeba, skoro przychodzi się tutaj spać. A przed ryzykiem wrażenia nadmiernej ciasnoty chroni mieszkańców wysokość pomieszczenia wynosząca 3,3 m i duże okno na wprost wezgłowia łóżka.

Pokoje do pracy gospodarzy, którzy mają wolne zawody, zostały skrojone niemal pod wymiar blatów niezbędnych w takim pomieszczeniu. Wydzielenie tych pokoi pozwala na przerwanie pracy i zajęcie się czymś innym (co w domu niestety często się zdarza) bez konieczności sprzątania na biurku.

W wyniku oszczędnego zarządzania powierzchnią, na parterze nie wydzielono też osobnej toalety dla gości. Zdecydowano się na jedną łazienkę, za to tak ją zaprojektowano, by była maksymalnie wygodna i niekrępująca dla nikogo. Uzyskano ten efekt, dzieląc pomieszczenie dwoma umieszczonymi po bokach ściankami. W pierwszej części zainstalowano sedes, bidet i umywalkę, z których czasem korzystają goście, a dalej, w głębi - prysznic i szafkę na kosmetyki - już tylko dla gospodarzy.

Salon z widokami

Dzięki oszczędnemu gospodarowaniu powierzchnią, można było sobie pozwolić na duży pokój dzienny (zdjęcie). Sprawia on wrażenie jeszcze większego za sprawą ściany okien rozmieszczonych wzdłuż dłuższej ściany (zdjęcie). Widok na las, jaki roztacza się po wejściu do salonu, przykuwa uwagę. Ale warto też skupić się na wnętrzu, które postarano się estetycznie połączyć z tym, co na zewnątrz. Jedną ścianę konstrukcyjną pokryto łupanymi kawałkami gnejsu. W ten sam sposób wykończono część elewacji. Kolory skały: popielaty, odcienie beżu, rudy powtarzają się w kolorystyce pokoju. Ciepły rudy ma swoje odzwierciedlenie w okiennych ramach, popielaty w obiciu kanapy, odcienie beżu w różnych detalach. W rezultacie, w salonie jest jasno, wręcz świetliście, nawet gdy niebo zasnuwają chmury. I oczywiście nie można zapomnieć o efekcie, jaki daje wysokość pomieszczenia, w którym zostawiono odsłoniętą drewnianą konstrukcję dachu z kalenicą na wysokości 4,8 m. Świerkowe wiązary, lekko przybielone bejcą, są elementem konstrukcyjnym tej części domu, ale jednocześnie dekoracyjnym detalem. Widoczny jest też potężny stalowy podciąg o wymiarach 30 × 12 cm. On również świadomie nie został ukryty.

Do gotowania i odrabiania lekcji

Czy kuchnia w prezentowanym domu jest otwarta, czy zamknięta na pokój dzienny, trudno jednoznacznie określić. Odgrodzona jest co prawda od części reprezentacyjnej wysoką ścianką, ale też wejście do niej jest szerokie i bez drzwi (zdjęcie). W rezultacie można powiedzieć, że nie da się jej całkowicie odizolować podczas gotowania, ale też bałagan kuchenny nie jest widoczny dla osób siedzących przy stole w salonie. Jedną z zalet takiego rozwiązania właściciele odkryli, gdy ich dzieci poszły do szkoły. Okazało się wtedy, że młodym uczniom lekcje odrabia się najlepiej przy stole w jadalni. Ktokolwiek więc krząta się w kuchni, może jednocześnie poświęcić dzieciom trochę uwagi, nie tracąc kontroli nad tym, co znajduje się w garnkach.

W kuchni również, zgodnie z podstawowym założeniem właścicieli, nie ma zbędnych metrów podłogi. Znajdują się jednak w niej wszystkie potrzebne sprzęty kuchenne, a nawet więcej..., bo zlewy są dwa. Jeden jest na blacie w sąsiedztwie kuchenki, drugi - na niewielkiej wyspie. Pani domu bardzo sobie chwali to rozwiązanie i uważa, że nie kłóci się to z zasadą wykorzystania w domu prostych i oszczędnych pomysłów. Tak jest zdecydowanie wygodniej, a koszt drugiego zlewu i armatury nie był wysoki.

Bryła i jej podział

Budynek składa się z dwóch części - rozłożystej parterowej i wąskiej piętrowej (zdjęcie). Taki zabieg został zastosowany świadomie. Decyzja budowy parterowego domu wiązałaby się bowiem z zajęciem większej powierzchni działki, a tym samym z wycięciem większej liczby drzew. Inwestorzy wzięli to pod uwagę zarówno z powodu lokalnych przepisów ograniczających powierzchnię zabudowy, jak i własnej potrzeby chronienia zieleni. Wzniesienie piętrowego domu skutkowałoby albo koniecznością ograniczenia wysokości pomieszczeń, albo powstaniem bryły dominującej nad otoczeniem.

Podział zewnętrzny znajduje swoje odzwierciedlenie również we wnętrzu. W części parterowej ulokowano pomieszczenia dla domowników i gości, część piętrowa jest strefą prywatną. To rozdwojenie zostało podkreślone sposobem wykończenia elewacji. W niskim fragmencie domu ściany z gazobetonu są obite modrzewiowymi deskami na pióro i wpust, w wysokim - obłożone łupanym gnejsem. Dom nie jest podpiwniczony. Właściciele woleli uniknąć kłopotów związanych z wilgocią w fundamentach. A ryzyko było duże, bo przez działkę przebiega rów i wielu sąsiadów ma problemy z wysokim poziomem wód gruntowych. Decyzja o braku piwnicy wiązała się z koniecznością wydzielenia na parterze pomieszczenia na kotłownię, ale pozwoliła na niskie posadowienie budynku. Dzięki temu nawet piętrowa część z kalenicą na wysokości 7,5 metra nie dominuje na działce.

Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail



Skomentuj:

Dom bez zbędnych metrów