Wnętrza: we francuskim zamku
Ani śladu przepychu i rozmachu, z jakimi zwykle kojarzą się francuskie zamki. Tu, we wnętrzach XVI-wiecznego dworu, świetnie odnalazła się absolutna prostota, dając przestrzeń artystom.
W Normandii można znaleźć wiele podobnych perełek. Szesnastowieczny folwark Soisay jest jednak wyjątkowy nie tylko ze względu na swoją długą historię, ale też współczesną rolę. Od kiedy w 2007 roku Alina i Olivier Le Grand, koneserzy i promotorzy sztuki przywrócili mu świetność, stał się bardziej wygodnym domem i wymarzonym atelier malarzy niż zabytkiem.
Główny budynek posiadłości wznieśli w 1530 r. miejscowi ziemianie według panującej architektonicznej mody naznaczonej wpływem renesansowych zamków nad Loarą. Przetrwał kilka wieków, zmieniając się nieznacznie, bo dzierżawcy na szczęście nie podążali za obowiązującymi trendami w architekturze i nie przebudowywali domu, a jedynie naprawiali usterki. Dzięki temu renesansowy dwór zachował się w stanie takim, jak przed wiekami, bez naleciałości i przybudówek kolejnych epok. Plan dworu i poszczególnych budynków jest więc typowy dla swoich czasów: duży zajazd (haute cour), po bokach dwa budynki mieszkalne, gołębnik i piekarnia na potrzeby dworu oraz kaplica. Trochę dalej, mniejszy plac (basse cour), przy nim stajnia, stodoła, spichlerz, miejsce na sprzęty rolnicze.
fot. Leo Zappert
Kto tu mieszka?
Aline i Olivier Le Grand, koneserzy i promotorzy sztuki
Gdzie? W Soisay, Normandia
Metraż: 400 m2 dwór, 200 m2 dom zimowy.
W latach 70. XX wieku nowi najemcy zobowiązali się wykonać konieczne prace remontowe i konserwatorskie - między innymi remont dachu oraz zagospodarowanie przestrzeni wokół budynków folwarcznych, obiecali posadzić drzewa, krzewy, uformować z nich żywopłoty, wycięte wcześniej przez rolników. Jednak dopiero paryżanie Aline i Olivier Le Grand, oboje rozkochani w architekturze sprzed wieków i w awangardowym designie, przywrócili blask tej posiadłości, połączyli dawną świetność z nowoczesnością. Blisko 15 lat szukali miejsca, w którym mogliby pracować i odpoczywać, a także zapraszać tu innych artystów na warsztaty i plenery. Obejrzeli ponad sto rozmaitych domów; byli na wszystkich krańcach Francji, ale nigdzie nie znaleźli domu, który chcieliby kupić. W Perche spędzali kilka wolnych dni u znajomych niedaleko dworu Soisay. Wybrali się, by go obejrzeć i od razu poczuli, że to jest miejsce, którego szukają. - Oczarowały nas szesnastowieczne zabudowania, jedność planu, klarowna fasada, malownicza okolica: słynne pagórki, łąki i lasy Perche - opowiadają.
fot. Leo Zappert
Mury z 1530 roku zachowały dawną urodę i stały się nowoczesnym, inspirującym miejscem.
Drewniane okiennice zostały odtworzone według starych wzorów - wyglądają dokładnie tak jak w XVI wieku. Na piętro prowadzą schody z rozjaśnionych dębowych desek.
Zaangażowali architekta krajobrazu, by stworzył ogród, który wtopiłby się w otoczenie. Najlepiej na wzór angielski, gdzie najważniejsza jest naturalność. Zasadzili krzewy, kwiaty, drzewa oraz byliny, by ogród był zielony również zimą. Aline, miłośniczka sztuki współczesnej, chciała przed domem ustawić rzeźby. Dawny przyjaciel, Vincent Barré, ówczesny dyrektor Beaux Arts w Paryżu polecił jej rzeźbiarza Etienna Viarda.
fot. Leo Zappert
Spodobało mu się otoczenie, wykonał na zamówienie stalową rzeźbę "Tempora 3", która stoi przed domem. Aline i Olivier pomyśleli, że dobrze byłoby urządzić we dworze letnią rezydencję dla artystów. I tak zobowiązani są udostępniać w czasie wakacji wnętrza zwiedzającym, ponieważ dwór wpisany jest do rejestru zabytków, a francuskie prawo nakazuje właścicielom takich nieruchomości otwarcie ich latem dla turystów. Nic nie stało na przeszkodzie, by powstało tu miejsce pracy dla studentów artystycznych kierunków. Przecież to jest doskonały punkt na inspirujący plener! Okazało się, że chętnie zatrzymują się tu także inni artyści, muzycy i pisarze.
Dwór ma ponad 400 m2, zaś aneks, czyli "dom zimowy" - 200 m2. Remont obydwu zaczął się od wymiany instalacji elektrycznych oraz hydraulicznych. We dworze wszystkie podłogi wyłożono dużymi płytami z białego kamienia. Ściany zostały pobielone, aby rozświetlić wnętrza, za to belki sufitowe odmalowano w odcieniach szarości, co z kolei podkreśliło skalę pomieszczeń. Kominy pieczołowicie oczyszczono tak, by wyeksponować zachowane polichromie. W kuchni i jadalni absolutnie rządzi minimalizm. Surowość białych ścian ożywiają czerń drzwi i czerwień lamp. Do wnętrza świetnie pasuje stół, który wygląda ponadczasowo, a został wykonany na zamówienie z ocynkowanej blachy przez mistrza z jednej z paryskich pracowni. Patynowane cynkowe płyty zrobiono z wielu warstw, zaś nogi stołu z prefabrykatów. Olivier podpowiada, że ten materiał świetnie się sprawdza. Do stołu gospodarze dopasowali oryginalne włoskie krzesła z lat 70., które wprowadziły do wnętrza trochę lekkości. Kuchnia jest oddzielona, dzięki temu poboczna jadalnia bywa też miejscem spotkań, studenci organizują tu prelekcje, dyskusje, wystawiają sztuki teatralne.
fot. Leo Zappert
Stół z białej płyty melaminowej zrobiony na zamówienie. Siedziska z Habitatu, krzesła zaś są reedycją projektów Harry' ego Bertoia (Knoll).
W domu "zimowym" Aline i Olivier spędzają większość czasu. Urządzili go nowocześnie i minimalistycznie, ale meble dobrali spośród ikon XX-wiecznego designu.
fot. Leo Zappert
Widok na dwór z ogrodu, w rogu trawnika rzeźba Etienna Viarda zatytułowana ?Tempora 3?.
Od lipca do września Soisay jest otwarte dla młodych artystów, ale też dla turystów. Można tu trafić na ciekawe wystawy, koncerty, imprezy kulturalne, spotkania z artystami. Aline i Olivier, odnawiając stary dwór na normandzkiej prowincji, zyskali nie tylko azyl i miejsce pracy twórczej, ale też mnóstwo ciekawych przyjaciół (więcej informacji na www.soisay.fr/infos/).
Łazienka w sypialni z kominkiem (zdjęcie na stronie obok). Wanna od Jacoba Delafon, na wzór antyczny stojąca na podporach w kształcie lwich łap. Przy kominku waga vintage kupiona w Emmaus Alencon.
fot. Leo Zappert
Sypialniana część pokoju z kominkiem i łazienką. Łóżko z żeliwną ramą znalezione na targu staroci pod Paryżem. Lampa Artemide.
Dom zimowy utrzymany konsekwentnie w kolorystyce dworu: bieli, szarości i czerwieni. Niski stolik ze szklanej płyty na kółkach proj. włoskiej architektki Gae Aulenti, żyrandole Constanza, czerwone fotele Utrecht proj. Gerrita Rietvelda (Cassina), kanapa z IKEA.
fot. Leo Zappert
Stół na łące za dworem anektują chętnie malarze na twórcze warsztaty. Widok na okolice parku krajobrazowego Perche.
- Więcej o:
- architekci
- dom