We własnym rytmie - mieszkanie Moniki Brodki
Nowoczesność i dizajn lat 50. i 60. w starej kamienicy z amfiladowym układem pomieszczeń, dużymi oknami i zachowanym, skrzypiącym parkietem. Artystka muzyczna Monika Brodka swoje warszawskie mieszkanie urządziła z charakterem, ponad trendami, po swojemu i dla siebie. Dzisiaj w stylizacji z produktami z kampanii Westwing Collection.
Nazwisko Moniki Brodki w świecie muzyki kojarzy się nam z kreatywnością, awangardowym zmysłem, poszukiwaniem własnych dróg, czerpaniem z różnych źródeł. Takie też jest mieszkanie artystki – łączące różne style, niesztampowe, zmieniające się i dojrzewające wraz z jej właścicielką.
Na swoje idealne cztery kąty musiała cierpliwe poczekać. Po dwóch latach wertowania ogłoszeń o sprzedaży nieruchomości trafiła w końcu na wnętrze, które ją urzekło. Duże, puste mieszkanie w kamienicy, z białymi ścianami, drewnianą podłogą i zielenią za oknem w budynku sprzed lat.
– Kocham stare budownictwo i zdecydowanie lepiej się w nim czuję niż w nowoczesnych apartamentowcach – przyznaje Monika Brodka.
Remont trwał pół roku. Z pomocą architektki artystka wyznaczyła nowy układ funkcjonalny mieszkania, a resztą zajęła się sama. Mankamenty wnętrza przekuto w jego zalety. Podzielona przed remontem na wiele pomieszczeń i korytarzy kubatura zyskała klarowny podział. Centralnym miejscem mieszkania jest teraz otwierająca się amfiladowo przestrzeń dzienna zakończona sypialnią. Zaczyna się od kuchni, którą oddziela od salonu ściana z ogromnym przeszkleniem ujętym w stalowe, czarne profile.
– Takie przeszklenie było moim marzeniem na długo, zanim podobne rozwiązania stały się u nas modne. Zobaczyłam je pierwszy raz dawno temu we francuskim magazynie wnętrzarskim – zdradza nam artystka. – Zdecydowałam się na to rozwiązanie w związku z amfiladowym układem mojego mieszkania. Jeden z pokoi jest przejściowy – symboliczne połączenie pokoi elementem szklanym daje wrażenie przebywania w dwóch osobnych pomieszczeniach, które, mimo że są oddzielone, współtworzą jedną strefę dzienną.
Perspektywę połączonych i rozdzielonych zarazem pomieszczeń, kuchni i salonu, kończy sypialnia z trzyskrzydłowymi drzwiami. Zamiast tradycyjnego przeziernego przeszklenia, wmontowano w nie lustra. Monika Brodka, zapytana o szczególne dla niej miejsce w domu, wskazuje kuchnię z małą, skórzaną kanapą przy oknie, na której najbardziej lubi spędzać czas. W kategorii jednego z ulubionych mebli wygrywa ustawiony tu stół z rozbiórkowych desek o prostej i geometrycznej formie, nawiązującej do stylistyki japońskiej. Ponieważ gotowanie to pasja artystki, której poświęca sporo czasu i uwagi – jej efekty możemy oglądać na profilu @moniamonci – urządzanie kuchni było ważnym etapem w projektowaniu mieszkania. Podstawowym założeniem było zaaranżowanie dużej i otwartej przestrzeni do gotowania i delektowania się przygotowanym jedzeniem.
Oprócz więc wyznaczenia najlepszego miejsca na stół i sam dobór mebla, Monika skupiła się na zaplanowaniu wygodnej do przygotowywania posiłków przestrzeni. Kuchnia została podzielona na trzy części: wyspę, część z długim blatem roboczym oraz część „brudną” ze zlewem i zmywarką, która jest najbardziej ukryta. Wyspa zapewnia pani domu więcej miejsca do pracy, ale przede wszystkim pozwala gotować dla zapraszanych gości i jednocześnie uczestniczyć z nimi w spotkaniu.
Najbardziej ekstrawaganckim pomieszczeniem w mieszkaniu jest, jak przyznaje artystka, łazienka. Ma wyraźny klimat retro poprzez cementowe, czarno-białe kafle na podłodze, a także różowe w prysznicu i lustro-tryptyk. Stalowa, pozbawiona obudowy wanna, umieszczona na stelażu nawiązuje kolorystycznie do podłogowej mozaiki. Panią domu cieszą dwa okna – nieczęsty luksus w tego typu pomieszczeniach, jak sama zauważa.
Aranżacja wnętrza określa zainteresowania właścicielki wzornictwem lat 50. i 60., a także japońską kulturą oraz stylem memphis. W poszukiwaniu idealnego zespojenia ze swoim domem artystka wypełniła go przedmiotami i meblami, które wyszukiwała na pchlich targach odwiedzanych w trakcie podróży, aukcjach internetowych, czy przywożonymi z rodzinnego domu. Urządzanie mieszkania pełnego przedmiotów z duszą było procesem, który czasem nabierał tempa, a czasem zwalniał.
Wszystkie pomieszczenia urozmaicają niezwykłe lampy. To kolejna fascynacja Moniki Brodki, która zaowocowała pokaźną kolekcją.
– Każda z moich lamp ma swoją historię i niektóre z nich to faktycznie ikony designu – opowiada Monika Brodka. – Najwięcej lamp w mieszkaniu jest projektu Mario Botta. Są to projekty w dużej mierze inspirowane habitami zakonnic. Są mocno futurystyczne, nawiązujące do stylu memphis. Bardzo lubię też nieoczywiste lampy Ingo Maurera, odnoszące się do motywów azjatyckich. Jedna z lamp tego niemieckiego projektanta stoi w sypialni. Składa się z metrowej średnicy trzech papierowych talerzy z czerwoną podstawą. Lampę Tobiasa Grau, model Tai Lang, która wisi nad stołem, wylicytowałam na aukcji. Tuż po zakupie stłukła ją właścicielka. Mimo uszkodzenia zapytała, czy może mi tę lampę po prostu podarować. Zreperowałam ją.
Tłem dla oryginalnego wyposażenia jest neutralna kolorystyka ścian i dębowej podłogi. Na ścianach przeważa złamana biel, ale zdarzają się barwy w niektórych pomieszczeniach. W sypialni niebanalny potencjał dla subtelnego, nieco japońskiego klimatu aranżacji wprowadza kolor szałwiowy. Przeciwległa do sypialnianej, w amfiladowym widoku, ściana kuchenna działa wyciszająco za sprawą szarobłękitnego odcienia. Sufit w łazience jest czarno-brązowy, a w przedpokoju musztardowy.
Samodzielnie urządzone przez Monikę Brodkę mieszkanie kryje w sobie wiele niezwykłych przedmiotów, pomysłów aranżacyjnych oraz połączeń stylistycznych i materiałowych, dzięki którym jest niewątpliwie oryginalne i ponadczasowe.
- Więcej o:
Aranżacja wnętrz 250-metrowego domu w Łodzi
180-metrowy apartament na warszawskiej Białołęce z nagrodą European Property Awards
Nowoczesny apartament w Krakowie - projekt Mango Investments
Aranżacja mieszkania na wynajem w Tarnowie
Dom pokazowy w inwestycji Borowiecka Park - wnętrza projektu Decoroom
Wrocławski apartament pełen stylu i elegancji
Betonowy domek w górach – surowa elegancja w sercu natury
Kompaktowe mieszkanie na warszawskim Grochowie: funkcjonalność i styl w jednym