Dom w rok czy dwa
Zamierzam wybudować dom murowany. Część znajomych namawia mnie na doprowadzenie w jednym roku do stanu surowego otwartego, a dopiero w drugim zrobienie reszty, czyli instalacji i wykończenia. Inni radzą, by się sprężyć i postawić cały dom w ciągu jednego roku. Na co się zdecydować? Adam Z., Łódź
2. Czy jest możliwe zbudowanie domu murowanego w rok?
3. Czy warto skracać czas budowy?
1. Budowa domu w dwóch etapach
Większość powstających w Polsce domów to budynki murowane. Ich cykl wznoszenia - ze względów na występowanie robót mokrych (betonowanie, murowanie, tynkowanie), które wymagają stosowania przerw dla odparowania wilgoci technologicznej - jest zdecydowanie dłuższy niż na przykład drewnianych domów szkieletowych.
Z tego powodu inwestorzy bardzo często budowę domów dzielą na dwa etapy: jednego roku budują stan surowy otwarty (fundamenty, ściany, stropy i dach), drugiego - wykonują wszystkie instalacje (elektryczne, grzewcze, sanitarne) i prace wykończeniowe (ocieplenia, tynki, podłogi itp.). Taki podział budowy ma swoje zalety: do każdego etapu można się dobrze przygotować, w kilkumiesięcznej przerwie między nimi odparowuje wilgoć technologiczna z murów, stropów i wylewek betonowych, a pozostawionego na zimę domu w stanie surowym nie trzeba specjalnie pilnować, bo praktycznie nie ma co z niego ukraść.
2. Harmonogram budowy w jeden rok
Dom murowany można zbudować w jeden rok, jeśli się jest do budowy dobrze przygotowanym i ma dobrego wykonawcę. Gdy ma to być jeden rok kalendarzowy, to roboty należy zacząć wczesną wiosną i konsekwentnie trzymać się przyjętego harmonogramu. Trzeba jednak przyznać, że wystarczy parę miesięcy mokrego lata, aby spędzenie świąt Bożego Narodzenia w nowym domu nie było możliwe. Dlatego warto rozważyć takie zaplanowanie budowy, by rozpocząć budowę na jesieni, a ukończyć pod koniec następnego lata. Budowa stanu surowego trwa zwykle krótko i na pewno uda się ją skończyć przed zimą, a na pozostałe prace będziemy mieli ciepłą wiosnę i lato.
3. Korzyści z szybkiego budowania
Kiedyś domy budowało się z własnych oszczędności i pożyczek od rodziny, więc prace ciągnęły się latami. Teraz, gdy większość osób korzysta z kredytu, przedłużanie budowy nie ma większego sensu. Przeciągając ją, ponosimy nie tylko koszty kredytu, nie mając z nowego domu żadnych korzyści, ale także płacimy za nadzór oraz pokrywanie strat, wynikłych z przedłużającej się inwestycji. Nadal też musimy utrzymywać dotychczasowe mieszkanie (nie mówiąc już o sytuacji, kiedy je wynajmujemy), zamiast je jak najszybciej sprzedać i uzyskanymi pieniędzmi spłacić przynajmniej część kredytu.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>- Więcej o:
- budowa domu
- dom