Kominki - 10 rad doświadczonego kominkarza
Kominek to nie komoda. Nie wciśniemy go byle gdzie, nie da się też go łatwo przestawić, gdy zostanie już podłączony i obudowany. Dlatego warto o nim pomyśleć dużo wcześniej - na pewno nie podczas prac wykończeniowych.
Rada 1. Przemyślmy, gdzie stanie kominek
Na zastanawianie się nad najlepszym miejscem dla kominka w fazie, gdy dom już stoi jest trochę za późno. Powinniśmy przemyśleć to już na etapie projektu.
Większość inwestorów wie, że optymalna sytuacja to komin zaprojektowany w centralnym punkcie domu. To prawda, bo dzięki temu unikamy strat ciepła, a i sam komin pomaga dogrzać pomieszczenia. Nie powinniśmy jednak niewolniczo trzymać się tej idei. To, gdzie zostanie on zbudowany, wpływa na możliwość podłączenia kominka. Może się okazać, że źle zaplanowany będzie przeszkadzał w chodzeniu, oglądaniu telewizji czy choćby umeblowaniu pokoju dziennego. Zapominamy bowiem, że obudowa kominka nie ma gabarytów niedużego mebla, lecz zajmuje po kilkadziesiąt centymetrów z obu stron wkładu. Podobnie zresztą rzecz ma się z odległością od ściany. Warto także zwrócić uwagę na rozmieszczenie drzwi do sąsiednich pomieszczeń, oraz okien, a także zastanowić się, jak w przyszłości wyposażymy pokój.
By uniknąć rozczarowań, czasami wystarczy zaplanować komin o 20-30 cm dalej od pierwotnej lokalizacji. Łatwiej i taniej zmienia się rzeczy istniejące na papierze, niż przerabia już wybudowane.
Rada 2. Wybierzmy dobry komin
Na etapie budowy domu, mamy do wyboru trzy konstrukcje kominów.
Murowane. Są najpopularniejsze, bo mają sporo zalet. Gdy umieścimy je z dala od ścian zewnętrznych, nie będzie prawie strat ciepła. Jest jednak i wada - zaledwie 20% powstających na budowach kominów jest poprawnie wykonanych. Murowanie komina wymaga precyzji i zdyscyplinowania - bo musi on być całkowicie szczelny. Oczywiście, kiepsko wymurowany komin nie musi nadawać się do wyburzenia, można go uszczelnić zaprawą murarską, albo wstawiając rurę stalową.
Prefabrykowane. Mają bardzo gładkie ścianki przewodu dymowego, na których trudniej osiadają sadze, i które łatwiej się czyści. Zgodnie z przepisami, komin musi być wyposażony w wyczystkę (umożliwia wydobycie nagromadzonej sadzy). Część producentów kominów umieszcza drzwiczki rewizyjne w takim miejscu, że po zainstalowaniu i obudowaniu kominka nie ma do nich swobodnego dostępu.
Stalowe. To najmniej polecany przeze mnie typ kominów. Stal dobrze przewodzi ciepło, co oznacza, że mocno się nagrzewa. Jeśli taki komin przechodzi blisko palnych elementów konstrukcji domu, może stanowić zagrożenie pożarowe (wysoka temperatura spalin!). Aby go uniknąć, montuje się na przykład kominy z podwójnym płaszczem, izolowane od wewnątrz termicznie warstwą wełny mineralnej.
Rada 3. Zastanówmy się, po co nam kominek
Dla jednych jest on tylko elementem dekoracji wnętrza, dlatego skupiają się przede wszystkim na jego wyglądzie. I słusznie, jeśli ktoś rozpala ogień 2-3 razy w roku, nie ma potrzeby, by zajmował się technicznymi detalami i możliwościami grzewczymi wkładu. Dla drugich kominek ma być dodatkowym źródłem ciepła, wykorzystywanym wiosną i wczesną jesienią, gdy rozpalenie wieczorem ognia wystarczy, aby uzyskać komfort cieplny w pomieszczeniach. Przyda się też podczas mrozów, jako wspomaganie podstawowego źródła ogrzewania. To najrozsądniejszy sposób użytkowania kominka. Warto poświęcić trochę czasu na wybór odpowiedniego wkładu i metody rozprowadzenia ciepła. Są i tacy, którym kominek służy jako podstawowe urządzenie grzewcze (zgodnie z przepisami nie powinien być ani jedynym, ani głównym). Wówczas trzeba się liczyć z koniecznością regularnego dokładania drewna i bałaganem - w salonie mamy kotłownię.
Rada 4. Zastanówmy się nad obudową kominka
Kominkarze stosują różne metody obudowywania wkładów. Najszybszym i najmniej pracochłonnym rozwiązaniem jest obłożenie go specjalną ogniochronną wełną mineralną z powłoką z folii aluminiowej i wykonanie obudowy z płyt gipsowo-kartonowych. Nie jestem zwolennikiem tej technologii. Bezpieczniejszą i trwalszą metodą jest wymurowanie obudowy z cegieł lub bloczków z betonu komórkowego. Jeśli jednak nie chcemy z nich korzystać, lepiej użyć grubych płyt na bazie krzemianów, przeznaczonych specjalnie do obudowywania kominków i niezawierających pylących włókien.
Rada 5. Rozsądnie wybierzmy metodę rozprowadzenia ciepła
Mamy do wyboru trzy metody rozprowadzania ciepła do innych pomieszczeń: zwykły wkład i instalację dystrybucji gorącego powietrza (DGP), kominek z turbiną i rozprowadzeniem powietrza przewodami, oraz wkład z płaszczem wodnym.
Wkład z systemem DGP. Wykorzystuje naturalne zjawisko konwekcji. Powietrze przepływające między korpusem wkładu a elementami obudowy jest ogrzewane, następnie unosi się do górnej części okapu. Tu montuje się wyloty, do których podłączone są przewody rozprowadzające. Poprawnie wykonana instalacja ma tę zaletę, że jej działanie jest całkowicie niezależne od dostaw energii. Skuteczność systemu DGP w dużej mierze zależy od przewodów i tego, jak zostaną poprowadzone. Najczęściej wykonuje się je z elastycznych rur fabrycznie ocieplonych cienką warstwą wełny mineralnej. To rozwiązanie niewystarczające, gdy przewody poprowadzimy przez nieużytkowe poddasze - straty ciepła będą zbyt duże. Ja stosuję lepsze, choć droższe rozwiązanie - rury stalowe (tzw. spiro), które izoluję grubszą warstwą wełny.
Kominek z turbiną. Wymaga rozprowadzenia przewodów tak samo, jak wkład z systemem DGP. Jednak ruch powietrza jest tu wymuszony przez turbinę (umieszczoną pod wkładem tzw. turbinę nadmuchową na zimne powietrze lub umieszczoną nad kominkiem turbinę na gorące powietrze). Minusem tego rozwiązania jest zależność systemu od energii elektrycznej oraz hałas generowany przez wentylator, zwłaszcza że często wzmacniają go niepoprawnie zamontowane przewody nawiewu).
Kominek z płaszczem wodnym. Jest zintegrowany z systemem centralnego ogrzewania. To oznacza zaś spore komplikacje. Trzeba bowiem połączyć system zamknięty (stosowany przy nowoczesnych kotłach gazowych) z otwartym (najbezpieczniejszym dla kominka). Montuje się więc między nimi wymiennik ciepła. To sprawia, że zasilany kominkiem układ wolno się nagrzewa, za to szybko stygnie.
Przede wszystkim powinniśmy sobie uświadomić, że wszyscy kominkarze to samouki. Nie ma szkół, ani nawet porządnej literatury, z której dałoby się nauczyć sztuki konstruowania kominków. Dlatego ważne jest, by fachowiec miał doświadczenie. Im więcej zbudował kominków, tym więcej nauczył się na własnych błędach, poznał możliwości różnych wkładów i systemów. Dobrze jest też sprawdzić, jak wyglądają i sprawują się jego konstrukcje. Bez przesady można powiedzieć, że warto zatrudnić fachowca, który w swojej karierze zbudował przynajmniej 100 kominków.
Rada 7. Wkładu kominkowego szukajmy z wykonawcą
Podstawową zaletą tej rady jest bezpieczeństwo - kominkarz z pewnością wskaże nam model, który zna i umie poprawnie zamontować. Poza tym będziemy wiedzieli, czy wybrany przez nas model pasuje do zaprojektowanej obudowy. Unikniemy w ten sposób przeróbek, które mogą zmienić proporcje obudowy i zniweczyć efekt dekoracyjny.
Jeżeli nie chcemy lub nie mamy możliwości wybrania się na zakupy razem z wykonawcą, pamiętajmy o kilku zasadach.
Znany producent. Wybierajmy urządzenia oferowane przez firmy działające na rynku od dłuższego czasu. Co z tego, że znajdziemy tanie urządzenie z 10-letnią gwarancją, jeśli jego producent za rok zniknie. Nie tylko nie będziemy mogli liczyć na naprawy gwarancyjne, ale też możemy mieć problem z kupieniem części zapasowych (np. szyby czy rusztu).
Dobry materiał. W sprzedaży są wkłady wykonane z żeliwa lub stali. Pierwsze są droższe, ale odwdzięczają się długowiecznością. Na dodatek, jeśli jakaś część wkładu ulegnie uszkodzeniu, można ją zazwyczaj wymienić. Nie udaje się to z kominkami wykonanymi ze spawanej blachy stalowej. Uszkodzenie jednego elementu może być równoznaczne z koniecznością wymiany całego wkładu.
Rozsądna cena. Jeśli zależy nam, by za rozsądne pieniądze zyskać dobre urządzenie, nie szukajmy go w najtańszych ofertach marketów budowlanych. Nie warto kupować wkładów kosztujących mniej niż 3,5-4 tysiące złotych. Chyba, że zamierzamy korzystać z nich okazjonalnie.
Rada 8. W kominku palimy tylko suchym drewnem
Nie jest prawdą, że w kominku pali się tylko drewnem liściastym. Jako opał można wykorzystać także gatunki iglaste. Jest tylko jeden warunek - drewno musi być suche! Oznacza to, że powinno być składowane przez dwa lata w suchym i przewiewnym miejscu. Dzięki takiemu sezonowaniu, drewno ma maksymalną wartość opałową (około 3 kW z 1 kilograma), podczas gdy wartość ta dla drewna wilgotnego jest niższa o połowę.
Do palenia możemy wykorzystywać także brykiety drzewne. Nie polecam natomiast sprzedawanych w marketach brykietów z węgla brunatnego - są zbyt wilgotne.
Rada 9. Ostrożnie z materiałami palnymi
Wkład podczas pracy nagrzewa się nawet do 400°C, a więc nigdzie nie może się stykać z elementami palnymi. Dotyczy to
także przewodów dymowych. O odpowiednią izolację termiczną wykonawca powinien zadbać szczególnie w miejscach, w których przechodzą one przez ściany palne (np. w budynkach drewnianych)
albo w pobliżu elementów drewnianych - stropów czy więźby dachowej. Długotrwałe oddziaływanie wysokiej temperatury może spowodować ich zapalenie się, a w konsekwencji pożar całego budynku.
Obudowa powinna być też chroniona przed przegrzaniem. Dlatego trzeba
zapewnić odprowadzanie z niej ciepła. W górnej części okapu muszą być wycięte otwory. W nich montuje się kratki z mosiądzu, stali albo aluminium. O tym, jak duże powinny być otwory wentylacyjne decyduje kominkarz. Od rozsądku inwestora zależy natomiast, czy nie zniweczy pracy fachowca, np. zamiast kratek z metalową siatką montując wykonane z perforowanej blachy, które nie będą tak skutecznie wentylować obudowy.
Rada 10. Jak bezpiecznie korzystać z kominka
Bezwzględnie powinniśmy pamiętać o czyszczeniu komina. Usuwanie sadzy jest konieczne przynajmniej po każdym sezonie grzewczym, a czasem częściej (np. gdy paliliśmy mokrym drewnem). Gdy zaniedbamy ten obowiązek, może nas spotkać przykra niespodzianka w postaci pożaru sadzy. Jeśli był niewielki, możemy go nawet nie zauważyć, np. rano dolna część komina będzie bardzo gorąca.
Warto zwracać na to uwagę, bo każdy pożar sadzy jest groźny dla komina - może skończyć się jego rozszczelnieniem, a nawet pęknięciem. Gdy jednak sadzy jest sporo, pożar taki może być groźny nie tylko dla komina, ale też dla konstrukcji budynku. Takiego pożaru nie sposób nie zauważyć - z komina wydobywa się wówczas ogień. W takiej sytuacji w żadnym wypadku nie wolno otwierać drzwiczek i polewać wkładu wodą! Trzeba za to zamknąć szyber, ograniczyć dostęp powietrza do komory spalania i na wszelki wypadek wezwać straż pożarną i kominiarza.
Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład
>- Więcej o:
Państwo Zielińscy wybierają ogrzewanie - Kominek z dystrybucją gorącego powietrza
Obudowa kominka - ile kosztuje wymiana lub remont?
Czym ogrzewać dom?
Państwo Zielińscy wybierają ogrzewanie - kominek z płaszczem wodnym
Kominek wodny podczas awarii prądu
Dlaczego jest zimno w mieszkaniu z kominkiem
Dlaczego kominek dymi?
Drewno do kominka - rąbanie, piłowanie i suszenie