Stodoła przerobiona na dom - tu tworzy polska artystka
Dawniej budynek w Górach Świętokrzyskich służył za stodołę. Teraz jest tu dom z pracownią polskiej artystki Marty Kochanek-Zbroi. Dla Marty jest to miejsce wytchnienia. Chwali sobie spokojne życie, a jej obrazy wręcz nobilitują codzienność.
![Na zmywarce nalepka-makatka "Gdy zmywarka zmywa, gospodyni odpoczywa"- nabyta na "Przetworach" w Soho Factory przez mamę Marty. Na zmywarce nalepka-makatka "Gdy zmywarka zmywa, gospodyni odpoczywa"- nabyta na "Przetworach" w Soho Factory przez mamę Marty.](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/np/19033669-na-zmywarce-nalepka-makatka-gdy-zmywarka-zmywa-gospodyni.jpeg)
![Na drewnianych wrotach chroniących przeszklone drzwi pracowni Marta przyczepiła metalowe tablice m.in. "Zakaz śmiecenia na wydmach". Na drewnianych wrotach chroniących przeszklone drzwi pracowni Marta przyczepiła metalowe tablice m.in. "Zakaz śmiecenia na wydmach".](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/6j/19033659-na-drewnianych-wrotach-chroniacych-przeszklone-drzwi.jpeg)
![Wygląd zewnętrzny stodoły zachowano, jedynie wybito okna. Bujny ostrokrzew wciąż trzeba przycinać. Wygląd zewnętrzny stodoły zachowano, jedynie wybito okna. Bujny ostrokrzew wciąż trzeba przycinać.](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/3d/19033652-wyglad-zewnetrzny-stodoly-zachowano-jedynie-wybito.jpeg)
![Taras z widokiem na łąki, a w oddali na Świętokrzyski Park Narodowy. Kanapy Lona Scab (rent design). Taras z widokiem na łąki, a w oddali na Świętokrzyski Park Narodowy. Kanapy Lona Scab (rent design).](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/5v/19033657-taras-z-widokiem-na-laki-a-w-oddali-na-swietokrzyski.jpeg)
!["Jestem uzależniona od bycia tu - mówi Marta. - Jak mnie nie ma dłużej niż trzy tygodnie, to mnie ściska w dołku. Tęsknię za widokami, zmieniającymi się krajobrazami i zapachem letniego wieczoru". "Jestem uzależniona od bycia tu - mówi Marta. - Jak mnie nie ma dłużej niż trzy tygodnie, to mnie ściska w dołku. Tęsknię za widokami, zmieniającymi się krajobrazami i zapachem letniego wieczoru".](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/k3/19033666-jestem-uzalezniona-od-bycia-tu-mowi-marta-jak.jpeg)
![Makatki i instalacje Maryli Weiss, przyjaciółki domu. Kubiki Pedrali mają wbudowane LED-y, kolor świateł można wybrać pilotem. Makatki i instalacje Maryli Weiss, przyjaciółki domu. Kubiki Pedrali mają wbudowane LED-y, kolor świateł można wybrać pilotem.](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/yi/19033653-makatki-i-instalacje-maryli-weiss-przyjaciolki-domu.jpeg)
![W pracowni zamontowano kominek przeniesiony z warszawskiego studia fotograficznego Wiktora, Makata. Na starym kufrze medycznym taty Marty dziecięcy obraz "Koza" z jej pierwszego pleneru. W głębi widoczna część magazynu. Obok okna obrazek "Morze" namalowany w Dębkach. W pracowni zamontowano kominek przeniesiony z warszawskiego studia fotograficznego Wiktora, Makata. Na starym kufrze medycznym taty Marty dziecięcy obraz "Koza" z jej pierwszego pleneru. W głębi widoczna część magazynu. Obok okna obrazek "Morze" namalowany w Dębkach.](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/wp/19033660-w-pracowni-zamontowano-kominek-przeniesiony-z-warszawskiego.jpeg)
![W salonie okazyjnie kupione meble z ulubionych przez artystkę lat 60. Na ścianie jej obraz "W autobusie". W salonie okazyjnie kupione meble z ulubionych przez artystkę lat 60. Na ścianie jej obraz "W autobusie".](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/sj/19033663-w-salonie-okazyjnie-kupione-meble-z-ulubionych-przez.jpeg)
![Pracownia w dawnej oborze. Sztalugi kreślarskie służą do rysowania precyzyjnych konturów w obrazach. "Lotnisko - Gdańsk" i oparte na podłodze "Dzieci przy wozie" to prace świadomie niedokończone, inspirowane dziecięcymi kolorowankami. Pracownia w dawnej oborze. Sztalugi kreślarskie służą do rysowania precyzyjnych konturów w obrazach. "Lotnisko - Gdańsk" i oparte na podłodze "Dzieci przy wozie" to prace świadomie niedokończone, inspirowane dziecięcymi kolorowankami.](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/id/19033664-pracownia-w-dawnej-oborze-sztalugi-kreslarskie-sluza.jpeg)
![Na parapecie Marta Kochanek-Zbroja obok obrazu "Panie idące ulicą". Na parapecie Marta Kochanek-Zbroja obok obrazu "Panie idące ulicą".](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/is/19033662-na-parapecie-marta-kochanek-zbroja-obok-obrazu-panie.jpeg)
![Wnętrza Wnętrza](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/ez/20504801-wnetrza.jpeg)
![Wnętrze Wnętrze](https://s3.eu-central-1.amazonaws.com/pressland-cms/cache/article_show_section_gallery_item/r0/20504814-wnetrze.jpeg)
Nic dziwnego, że Marta uwielbia tu pracować. W jej warszawskiej pracowni na Saskiej Kępie bywa bowiem zbyt ciemno. Poza tym tam zawsze wydaje się jej, że wciąż jest spóźniona. Szkoła, przedszkole, praca w galerii to one odmierzają rytm, a nie malarstwo. - Na wsi mam czas, nic nie goni, dzieciaki wpadają do pracowni, czasem trochę poprzeszkadzają i mam chwilkę, żeby z nimi usiąść i odsapnąć - dopowiada Marta. Dzieci mają do dyspozycji ogromny teren (ogrodzone 5 tysięcy metrów). Poza tym boisko, malowniczą drewutnię i domki na drzewie, a system lin i koszyków pomysłowo rozciągnięty pomiędzy zabudowaniami pozwala im wysłać dorosłym arcyważną wiadomość w rodzaju: "Przynieść picie!". Luz i wolność, choć na leżenie w hamaku z książką czasu Marcie wciąż za mało.
Dom - oaza spokoju
- Nie jestem sielsko-anielska - mówi samokrytycznie. Tym bardziej potrzebuje ciszy i spokoju. Może dlatego jej ulubionym okresem są lata 50. i 60., które ceni nie tylko za design (o czym świadczy wyposażenie domu i pracowni), ale przede wszystkim za niespieszny styl życia. Portretując je na obrazach, korzysta ze zdjęć, czasopism, katalogów czy albumów rodzinnych, nie tylko własnych, ale i koleżanek. Scenki rodzinne, sytuacje zatrzymane w kadrze, elegancja gestów i strojów.
- Życie wyglądało wtedy inaczej, wystarczy popatrzeć na filmy z tamtych lat. - wzdycha z nostalgią Marta. A może to tylko kwestia wyboru kadru? Nie zamierza szokować innych drastycznym tematem czy formą. Jedynym wyjątkiem była wystawa w Galerii Atelier Foksal z instalacją "Moherowe berety", którą sprowokowały wpisy na portalach internetowych, tzw. hejty. Chce by jej prace dawały przyjemność, radość, by ludzie w ich otoczeniu dobrze się czuli. Ma zresztą kontakt z wieloma nabywcami swych obrazów, cieszy ją uznanie klientów, również przypadkowo podsłuchane opinie. Kiedyś pracując w galerii usłyszała zdanie pewnego pana, który stwierdził stanowczo "To trzeba pokolorować!" - nieświadomie dając wyraz temu, o co Marcie chodzi - o reakcję.
W poszukiwaniu stylu
Ciekawa forma jej obrazów, mająca swe korzenie w dziecięcych kolorowankach wiąże się z rozpoczęciem szczęśliwego okresu jej życia. Wcześniej, w "fazie mroku", stworzyła prace pełne niepokoju. Na pomysł kolorowanek wpadła przygotowując dyplom na ASP u prof. Leona Tarasewicza, gdy jak wspomina "profesor przycisnął" i zmotywował ją do poszukiwań własnego stylu, mówiąc że: "abstrakcję każdy może malować, a ty zrób coś swojego!". Ku jej wielkiej uldze projekt cyklu o kobietach różnych zawodów i w różnym wieku, uwiecznionych w zwyczajnych sytuacjach życiowych, a namalowany w konwencji kolorowanek został zaakceptowany.
Od tego czasu, choć tematy obrazów się zmieniają, forma pozostała ta sama, czyniąc z Marty artystkę od razu rozpoznawalną. Nawet, gdy ktoś zamawia portret, to też chce mieć go w konwencji "kolorowanki". Jakby przenosił na siebie spokój uporządkowanego i zorganizowanego kreską świata Marty. Ona sama odnajduje go w tej malowniczej osadzie, gdzie ma swój azyl od życia na wysokich obrotach. - Jestem uzależniona od bycia tam. Gdy mnie nie ma dłużej niż 3 tygodnie, ściska mnie w dołku - mówi. Tęskni za widokami, zmieniającymi się krajobrazami i zapachem letniego wieczoru. Jest tu prawie jak w jej ukochanych, niespiesznych latach 60. Nastrój beztroskiego niedzielnego popołudnia magicznie rozciągnięty w czasie.
Kim ona jest?
Marta Kochanek-Zbroja, dyplom na wydziale malarstwa warszawskiej ASP oraz aneks z grafiki. Wystawy w warszawskich galeriach Milano, Fundacji Foksal, Galerii Promocyjnej, galerii Klimy Bocheńskiej oraz w Centrum Olimpijskim i w Lancaster w Wielkiej Brytanii. Jest autorką malowidła ściennego w CSW, brała udział w wystawach zbiorowych m.in.: w Łodzi i Poznaniu. Prace artystki można oglądać w Galerii Gazety Wyborczej, Warszawa, ul. Czerska 8/10 od 17.10.15, a od 6.11.15 w Galerii Olympia w Krakowie.
Nie kupuj gotowych dekoracji na ściany - wykorzystaj to, co masz w domu
Wnętrza w stylu Memphis
Renowacja drzwi drewnianych
Mieszkanie w duchu vintage na warszawskim Muranowie
Minimalistyczne wnętrza w Berlinie z naturalnymi akcentami
Drewno w domu - aranżacje wnętrz
Dom pod Wrocławiem - połączenie minimalistycznego designu i sielskiego klimatu
Dom dla rodziny z betonem w tle