Basia i Adek, jak wiele innych rodzin, przez lata wynajmowali różne mieszkania; brak gotówki sprawiał, że decyzję o kupnie własnego wciąż musieli odkładać. Sytuacja zmieniła się radykalnie, gdy sprawy wzięła w swoje ręce pani Hania, mama Adka, która znalazła spółdzielnię oferującą ładne nowe lokale na warszawskim Ursynowie. Ich cena okazała się na tyle rozsądna, że rodzina nabyła mieszkania w ilościach hurtowych. Jedno przypadło pani Hani, drugie kupił wujek, trzecie - dziadkowie, a w czwartym zamieszkali nasi gospodarze wraz z 13-letnim synem Jordanem. Mieszkania są oddalone o kilkadziesiąt metrów, rodzina nie wchodzi więc sobie w drogę, ale w razie potrzeby wszyscy są blisko siebie. Basia i Adek, przedstawiciele wolnych artystycznych zawodów, uznali, że ze względów finansowych urządzą swoje mieszkanie (61 m kw.) tak zwanym sposobem, czyli całkowicie samodzielnie i w dodatku jak najprościej. Postanowili zmienić układ pomieszczeń, przerabiając część otwartej kuchni na sypialnię. A ponieważ w ten sposób kuchnia została bez okien, otwarto ją z kolei na pokój dzienny. W wynajmowanych mieszkaniach dominował intensywny odcień fioletowych lub zielonych ścian. Przedmioty codziennego użytku były traktowane dość nonszalancko - gospodarze są specjalistami w przerabianiu odkurzacza na dzwonek u drzwi, drzwi od szafy na blat stołowy, natomiast szafki - na taboret. Urządzając własne mieszkanie, postanowili wydorośleć. I chociaż ciągle zgadzają się ze słowami A.A. Milne'a, że "jedną z korzyści bycia nieuporządkowanym jest to, że stale dokonuje się ekscytujących odkryć", ich mieszkanie nie przypomina już snu szalonego architekta. Basia z humorem określa jego wystrój jako "wschodnie klimaty cioci-kloci". Gospodarzy pociąga przypadkowość, lubią zestawiać przedmioty pozornie niedopasowane. Dowodem na to jest chociażby
łososiowa łazienka. Wyszperane na targu staroci złota rama lustra i szafka, w którą została wmontowana umywalka, tworzą zaskakujący komplet z typowym sprzętem sanitarnym. Ponieważ prowadzą dom otwarty, w którym mieszkają też zwierzęta, wnętrza urządzić musieli praktycznie. Stąd chociażby pomysł wyłożenia podłogi gresem, który łatwo utrzymać w czystości. Mieszkanie jest zawsze pełne świeżych kwiatów (inicjatorką cotygodniowych wypraw na giełdę jest mama Adka). Latem życie toczy się na tarasie i w ogródku. W fontannie pod oknami mieszkają żaby. Gospodarze mogą więc bez trudu zapomnieć, że mieszkają w bloku.