Rozbudowując dom, oszczędziliśmy prawie połowę tego, co musielibyśmy wydać, gdybyśmy kupili drugą działkę i budowali drugi dom. Oszczędziliśmy także na budowie kotłowni i zakupie pieca c.o. (obie części domu ogrzewamy wspólnie, a potem dzielimy się kosztami). Korzystamy także z jednej studni głębinowej, szamba i licznika elektrycznego. Ponieważ ojciec mieszka w swojej części domu już od 11 lat, możemy łatwo wyliczyć, ile energii zużywa jego część domu, a ile nasza.
Jedną z zalet wspólnego mieszkania jest możliwość wzajemnego pilnowania swoich włości i opieki nad zwierzakami. Przydaje się to zwłaszcza podczas urlopu.
Jeśli ktoś ma w budynku jakieś elementy wykonane z płyt azbestowo-cementowych, warto skorzystać z pomocy gminy. My niestety dowiedzieliśmy się o tym zbyt późno i sami ponieśliśmy koszty zdjęcia płyt z dachu i wywiezienia ich na wyznaczone składowisko.
Sprawdziło się zatrudnienie dobrej miejscowej ekipy budowlanej. Mieli blisko na budowę i starali się nie zepsuć ciężko wypracowanej opinii.
Mimo ograniczonych funduszy nie kupowaliśmy najtańszych materiałów budowlanych i wykończeniowych. Lepiej nie topić pieniędzy w tandecie. Wychodząc z tego założenia, kupiliśmy dobrej jakości blachę na dach oraz okna i drzwi, a także starannie ociepliliśmy cały dom. I nie żałujemy.
Warto wykonać od razu jak najwięcej prac wykończeniowych, bo są wtedy tańsze. Te prowadzone już po przeprowadzce są dla domowników uciążliwe, ale przede wszystkim pociągają za sobą zniszczenia gotowych już elementów, a tym samym również dodatkowe koszty.