Stylowe mieszkanie na wysokim poddaszu w starej kamienicy
Myśleli o stonowanych szarościach. Zdecydowali się na żółte ściany i czarny sufit w kwiaty. - Odważnie - skwitowali znajomi. - Nie znaliśmy ich z tej strony. Choć właściwie... po dłuższym zastanowieniu... Tak, to chyba do nich pasuje.
Pewnego dnia u projektantek Karoliny Rochman i Magdaleny Malinowskiej-Multan zjawiło się małżeństwo z gotowym pomysłem na kupiony właśnie apartament - poddasze użytkowe. Wydawało się, że dokładnie wiedzą, czego chcą, a ich gusta są od dawna ukształtowane. Myśleli o jasnych wnętrzach luźno inspirowanych stylem skandynawskim. Ale kiedy zaczęli rozmawiać z architektkami... Już pierwsze spotkanie dało im dużo do myślenia. Dowiedzieli się, że barwy nie tylko wpływają na nasz nastrój, ale również na funkcjonowanie we wnętrzu: w jednych lepiej się odpoczywa, w drugich lepiej bawi, a w jeszcze innych efektywnie pracuje. Co więcej, to że ktoś lubi biele i beże wcale nie oznacza, że właśnie w takich kolorach będzie mu się dobrze mieszkało. Zrozumieli, że skrywają emocje, o których wcześniej nie mieli pojęcia, a pod pozornie spokojną naturą czai się chęć zrobienia jeszcze w życiu czegoś szalonego. Z pełną świadomością dali więc architektkom wolną rękę i z niecierpliwością oczekiwali finału.
Stylowe mieszkanie na wysokim poddaszu w starej kamienicy - trudna przestrzeń do opanowania
Prawie 200-metrowy apartament znajdował się na wysokim poddaszu kamienicy projektu Carla Kupperschmitta, cenionego architekta-samouka z przełomu wieków. Dawniej był to czynszowy budynek utrzymany w stylu eklektycznym, po wojnie apartamenty zamieniono na mieszkania komunalne. Na poddasze prowadziła drewniana klatka schodowa. Zdegradowane wnętrza z popalonymi podłogami czekały na lepszy los i niebanalne rozwiązania.
Mieszkanie miało trudny układ i mnóstwo skosów, a w dodatku było w totalnej ruinie. Trzeba było zerwać tynk, wymienić instalację, na nowo zaplanować rozkład pomieszczeń. To była najtrudniejsza część remontu. Potem należało zastanowić się nad wystrojem, znaleźć motyw przewodni i konsekwentnie się go trzymać. Ciężka, solidna bryła budynku nasunęła skojarzenia ze złotym wiekiem Holandii i wnętrzami z obrazów Vermeera. Właściciele nie chcieli jednak wiernie odtwarzać mieszczańskich domów – klasykę postanowili przełamać mocnymi, kontrastowymi kolorami.
Stylowe mieszkanie na wysokim poddaszu w starej kamienicy - wnętrze w kolorze
Z pierwotnego układu zostało niewiele. Na miejscu dawnej kuchni powstał przestronny hol (centralny punkt mieszkania i jego wizytówka), wokół którego amfiladowo rozłożyły się pokoje: salon z tarasem, kuchnia, jadalnia z wyjściem na werandę, gabinet, dwie sypialnie i dwie łazienki. W holu głównym bohaterem jest kominek wspierający się na jaskrawo żółtej ścianie. Nad nim pyszni się czarny sufit z ręcznie malowanymi kwiatami – hołd złożony holenderskim martwym naturom. Wieńczą go gipsowe sztukaterie. W oryginalnym projekcie nie było dla nich miejsca, bo na poddaszu czynszowej kamienicy znajdowały się dawniej pomieszczenia gospodarcze. W nowej odsłonie wnętrza dostały do wypełnienia ważne zadanie – tworzą rodzaj ramy dla oryginalnego obrazu.
Stylowe mieszkanie na wysokim poddaszu w starej kamienicy - prezentacja
Choć meble zdają się być z różnych bajek (zasłony z tkaniny marki Pierre Frey z orientalnym motywem, stół nabijany ćwiekami, 'pałacowe' krzesła, lustrzany żyrandol), świetnie się dobrały. Dywan jest z firmy Art Relief, kinkiety z showroomu Mesmetric. W głębi drzwi na werandę.
Czerwień w gabinecie pobudza umysł. Nastrój podkreśla ciepłe światło w witrynach (ich plecy wyłożone są tapetą Pierre Frey). Szprosy we frontach mebli powtarzają zdobienia drzwi. Lampy i biurko są z Deco Home & Art, krzesło pokryte skórą zrobiono na zmówienie. Zdobiony kryształami Swarovskiego dywan utkała ręcznie firma Art Relief.
Głównym bohaterem wnętrza jest kominek z marmurowym portalem. Sto lat temu na jego miejscu stał prawdopodobnie zwykły kuchenny piec. Dzisiaj eleganckie palenisko pyszni się w przestronnym holu (42 m2), wokół którego skupione są pozostałe pomieszczenia. Sekreterę kupiono w Sopockim Domu Aukcyjnym. Ściany zostały pomalowane farbami Farrow & Ball.
Łazienka dla gości połączona jest drzwiami z pomieszczeniem gospodarczym. Na ich szybie powtarza się, znany z innych pomieszczeń, motyw ważki. Lustro ze sklepu Deco Home & Art.
W tak przestronnym i wysokim wnętrzu można pozwolić sobie na przeskalowane formy. W kuchni i widocznej w tle jadalni sufit zdobią robione na zamówienie olbrzymie żyrandole.
Mocne akcenty: bordowy okap i kuchenka to sprzęt marki Falcon, rolety rzymskie zostały uszyte z tkaniny marki Pierre Frey. Całość przełamują nowoczesne grzejniki Knockonwood marki Jaga - ich obudowa jest. drewniana.
Ozdobne lustra w łazience gospodarzy ciekawie zestawiono z kinkietami art déco. Armatura m.in. z gdyńskiego Studia Marzeń.
Zabudowane szafy, witryny i biblioteki - to jedno z głównych założeń projektu. Dywan utkała ręcznie firma Art. Relief. Żyrandol wykonała firma Anvil -Art Krzysztof Wronowski; stojące lampy ze sklepu Deco Home & Art w Gdyni, sofy zrobiono na zamówienie.
W porównaniu z awangardowym holem sypialnia jest klasyczna i stonowana. Fotel został zrobiony na zamówienie, sekretarzyk kupiono w antykwariacie. Ściany sypialni pomalowano farbami Farrow & Ball.
Ciemny sufit zestawiono z żółtymi ścianami i bieloną dębową podłogą. Kwiaty, inspirowane stylistyką holenderskich martwych natur (wariacja na temat bukietów Jana van Huysuma), namalował artysta muralista Jacek Faleńczyk. Miedziane kinkiety z showroomu Mesmetric. Marmurowe kontakty - Berker.
Kawalerskie poddasze na dwóch poziomach
Nowoczesne wnętrze z akcentami retro
Nie kupuj gotowych dekoracji na ściany - wykorzystaj to, co masz w domu
Wnętrza w stylu Memphis
Renowacja drzwi drewnianych
Mieszkanie w duchu vintage na warszawskim Muranowie
Minimalistyczne wnętrza w Berlinie z naturalnymi akcentami
Drewno w domu - aranżacje wnętrz