Wnętrza: mieszkanie w kamienicy z XIX wieku
Osią jest tu symetria, wątkiem przewodnim błękit, a treścią fascynacje estetyczne właścicielki. Wysokość wnętrz i sztukateryjna rozeta w sypialni zdradzają historyczny rodowód tego wnętrza.
Kto tu mieszka? Dorota Kuć, architekt, kreatorka wnętrz. Wspólnie z architekt Kariną Snuszką (na zdjęciu z prawej) prowadzą pracownię Mood Works, showroom Mood Design oraz Mood Boutique, gdzie można kupić dodatki Etro Home.
Gdzie? W centrum Warszawy.
Metraż: 70 m kw, kamienica z 1882 r.
- Moim zdaniem harmonia łączy się z symetrią - mówi architekt Dorota Kuć, właścicielka mieszkania i jego projektantka. - Dotyczy to zarówno symetrii w związku, jak i symetrii układu architektonicznych brył. Jest ważna w życiu, a w projektowaniu pozostaje nieodzowną bazą. Na tym fundamencie można dopiero improwizować. Poszukiwać równowagi między porządkiem a jego brakiem, szukać balansu w zestawieniach obiektów nowych ze starszymi, designerskich ze zwyczajnymi. Łączyć materiały wzorzyste z gładkimi, monochromatycznymi. Czasem żartujemy z Kariną, moją wspólniczką z pracowni Mood Works, w ramach której zajmujemy się kreowaniem różnych przestrzeni - od wnętrz mieszkalnych, poprzez wnętrza butików i miejsc użyteczności publicznej, po aranżacje wystaw - że dla nas nawet asymetria jest już tylko nową symetrią, gdy udaje nam się dzięki niej uzyskać wrażenie idealnej równowagi - śmieje się.
Wokół Doroty unosi się mgiełka jej ulubionego zapachu Portrait of a Lady Frederica Malle. Nuta różanego kadzidła - subtelna, elegancka, oldskulowa i nieodparcie zmysłowa. Superkobieca. Jak sypialnia projektantki: pudroworóżowa z akcentami błękitu, koloru, z którego uczyniła leimotiv całego wnętrza.
- Jestem zafascynowana barwą indygo i niebiesko-białą ceramiką. Zbieram ją od lat. Duży niebieski talerz przywiozłam z Maroka, mniejszy pochodzi z Turcji, a miseczki są z Japonii. Mam też chińskie wazy To tylko część kolekcji, której łącznikiem jest kolor, a tematem różnorodność odcieni, wzorów i form naczyń - tłumaczy.
- Wielbicielka odcieni wody i nieba jedną ścianę w salonie pomalowała na ulubiony morski błękit, który w jej prywatnym języku barw oznacza "wakacje!". Ścianę szczytową na całej długości zdobi faktura oczyszczonej z tynku i pomalowanej na biało cegły. - Jestem tutaj już siedem lat, a mieszkanie zmieniało się i zmienia wraz z moimi potrzebami i gustem - wyjaśnia Dorota.
- Lubię, gdy przestrzeń żyje - podkreśla. - Uwielbiam komponować małe formy: wazony, poduszki, obrazki, zdjęcia i grafiki, warstwy pościeli. Myślę trochę jak malarz układający martwą naturę. Mój dom jest w pewnym sensie polem poszukiwań w zakresie aranżacji przestrzeni, a przede wszystkim zbiorem inspiracji.
Fot. Rafał Lipski
- Mam tak wiele fascynacji. Inspiruje mnie nie tylko architektura, także teatr, podróże, sztuka a moje liczne pasje znajdują odzwierciedlenie w tym wnętrzu -mówi Dorota, która jest nie tylko koneserką mebli współczesnych, ale także miłośniczką bezimiennego, lecz pełnego wdzięku vintage. Na potwierdzenie przytacza historię bliźniaczych foteli, ozdób salonu. - Jechałam kiedyś za śmieciarką, z której wystawały drewniane nóżki. Zaintrygowały mnie. Świeciłam, trąbiłam, w końcu wyprzedziłam śmieciarkę i zatrzymałam. Odkupiłam fotele i od razu zawiozłam do tapicera. Były wypełnione trawą morską, więc prawdopodobnie pochodzą sprzed wojny. Na pokrycie wybrałam opalizujący granat, żeby podkreślić ich piękną formę - dodaje.
Obecność urodziwych staroci Dorota zbalansowała efektownymi meblami z showroomu Mood Design, dzięki czemu retro jest jednym z motywów, a nie stylistyczną dominantą.
- Staram się zawsze używać szlachetnych materiałów: szkła, ceramiki, drewna, welurów, jedwabi czy bawełny i lnu. Chce się ich dotknąć, a przy tym pięknie się starzeją. Oczywiście naturalne materiały szybciej ulegają zniszczeniu. Jeśli się wytrze i przybrudzi marmur, z którego jest blat, czy porysuje drewniana podłoga, zaakceptuję to, a nawet polubię, bo w ten sposób we wnętrzu przejawia się życie! - stwierdza z przekonaniem.
Ważne miejsce w mieszkaniu Doroty zajmuje sztuka: fotografia, malarstwo, grafika.
- Te obiekty zmuszają do myślenia, zastanowienia się, jakie znaczenie mają dla mnie, a jakie miały dla autora. Rodzi to w głowie filozoficzny ferment, który stymuluje myślenie twórcze. A ja cały czas myślę o mojej pracy - dodaje. I jeszcze zapach. Równie istotny w kontekście budowania nastroju jak faktura i kolor. - Podobno mieszkanie pachnie moimi perfumami i zapachem świec - śmieje się Dorota.
- Tak mówią znajomi, bo ja tego nie czuję. Wszystkie naturalne materiały mają zresztą swoje zapachy. Pachną nie tylko kwiaty, także drewno i len. Zapominamy, że architektura oddziałuje na wszystkie zmysły, nie jedynie na wzrok. Dlatego nie da się ocenić w pełni wnętrza wyłącznie na podstawie zdjęć. Trzeba się wsłuchać w jego akustykę, a także dotknąć i powąchać - podsumowuje.
- Więcej o:
- mieszkanie
Dom z widokiem na ocean
Wnętrza: dom Marty Gessler
Mieszkanie w kamienicy na skraju parku
Jak usunąć nieprzyjemny zapach z mieszkania i domu?
Apartament Botanica – wynajem krótkoterminowy w dobrym stylu
Rzut mieszkania - jak zrobić? Jak czytać?
Architekci radzą. Wygodnie i praktycznie
Architekci radzą. Mieszkanie dla rodziny