Dom na każdą pogodę
Ten dom powstał z zachwytu nad urodą miejsca. To ono było najważniejsze. Dom - skromny i mało rzucający się w oczy - miał wpasować się w otoczenie, dać właścicielowi schronienie i umożliwić mu obcowanie z pięknem przyrody.
Przez znajomych trafił w te strony również nasz gospodarz - absolwent warszawskiej akademii sztuk pięknych, projektant form przemysłowych. Zachwycił się okolicą, kupił parcelę i postanowił zbudować tutaj dom.
Zaplanowany na miarę
O pomoc poprosił ojca - architekta. Potem towarzyszył mu w pracy. Jednak kiedy śledził etapy powstawania projektu, patrzył, jak rośnie stos rysunków, nagle... zapragnął sam zaprojektować swój dom. Chciał w ten sposób połączyć wiedzę i doświadczenia ojca ze swoimi wyobrażeniami własnego miejsca na ziemi.
Długo zastanawiał się nad koncepcją projektu i rozważał wszystkie za i przeciw każdego pomysłu. Formę i charakter budynku na rzucie wydłużonego prostokąta określało w dużej mierze położenie działki i sąsiedztwo powstałych wcześniej niewielkich, drewnianych domów, dobrze wpisujących się w otoczenie. Chciał jednak nadać domowi indywidualny wyraz, zwłaszcza jeśli chodzi o ukształtowanie i charakter wnętrza.
Jedno było pewne od początku: miał to być dom drewniany i koniecznie parterowy.
- Drewno wydaje się najbardziej przyjaznym i naturalnym budulcem, a bieganie po piętrach jest męczące i bezsensowne - mówi gospodarz. Od razu też zapadła decyzja, że będzie to dom całoroczny, nie zaś letniak, jakie zazwyczaj powstają w podmiejskich okolicach. Właściciel uznał, że ważne są dla niego również:
Ponieważ jako amatorowi brakowało mu jednak doświadczenia, projekt przysposobili do realizacji fachowcy. Powstał dom w technologii szkieletu drewnianego, z dwuspadowym dachem o niewielkim kącie nachylenia, krytym dachówką bitumiczną. Usytuowano go blisko granicy działki, by w ten sposób uzyskać możliwie największy ogród. Wzdłuż frontowej fasady zaprojektowano na całej długości podcień osłonięty szerokim okapem, łączący się z narożną, otwartą werandą.
- Dzięki temu można oprzeć nogi na balustradzie i siedząc w cieniu na bujanym fotelu, popijać chłodne piwo... - mówi gospodarz.
Do budynku mieszkalnego przylega wiata na samochód połączona z drewutnią oraz składzikiem na narzędzia.
Budowanie w mgnieniu oka
Budynek powstał w ciągu trzech miesięcy, jak to się mówi - na telefon. W ten sam sposób właściciel załatwiał zresztą większość spraw na budowie, rzadko bowiem miał czas bywać tam osobiście.
- Chyba nie podjąłbym inwestycyjnego ryzyka, gdybym nie znalazł na miejscu odpowiedniego kandydata na kierownika budowy - wspomina. - Miałem szczęście, bo trafiłem na człowieka opatrznościowego: doskonałego fachowca, który potrafił zorganizować równie profesjonalną ekipę. Byłem zaskoczony nie tylko poziomem umiejętności, lecz jeszcze bardziej solidnością, punktualnością i uczciwością tych ludzi. Miało się to nijak do wszystkich straszliwych opowieści o budowaniu domu.
Jak się okazuje, dom nie wymagał żadnej poprawki i do dzisiaj prawie wszystko funkcjonuje w nim bez zarzutu.
Dla każdego coś dobrego
Wnętrze domu składa się z trzech części. Środkowa, w której całą powierzchnię zajmuje pokój dzienny z częścią jadalną i kuchnią, to część dzienna. Po jej jednej stronie urządzono pokój gościnny, po drugiej jest część prywatna - czyli pokój pana domu. Oprócz sypialni znajduje się tu łazienka i osobne w.c. Z niewielkiego korytarza prowadzi wejście na dół do piwniczki z urządzeniami grzewczymi i półkami na butelki wina.
- Ponieważ ściana oddzielająca salon od pokoju gościnnego wydała mi się monotonna, zaprojektowałem w jej górnej części antresolę. Można w niej sypiać albo obserwować gości zgromadzonych w pokoju dziennym. Bardzo lubią chować się tam odwiedzające mnie dzieci - opowiada właściciel. Wchodzi się tam po drabinie na kółkach, przesuwanej wzdłuż ściany.
Urządzanie bez pośpiechu
- Nie znoszę gromadzenia w domu niepotrzebnych gratów, które szkoda wyrzucić na śmietnik, gdzie ich miejsce. Zależało mi na tym, by wszystko, co się znajdzie we wnętrzach, odpowiadało potrzebom i wyobrażeniom. Dlatego, choć dom powstał już jakiś czas temu, wciąż może komuś wydawać się pusty. Mnie to nie martwi - mówi nasz gospodarz. Przy urządzaniu domu trzyma się zasady: warto szukać dłużej, ale z lepszym skutkiem.
Po licznych przymiarkach okazało się, że najlepiej pasują do wnętrza meble z Ikei, potem znalazły się tu także przedmioty pochodzące z innych firm (np. Bo Concept). Niektóre meble, np. ławy i skrzynie, wykonali stolarze pracujący przy budowie domu.
- Uważam, że każdemu nowemu przedmiotowi trzeba dać szansę zaadaptowania się do całości - twierdzi właściciel. - Tak tworzy się to, co najbardziej cenne - atmosfera wnętrza. Wtedy możliwe są przyjemne niespodzianki. Kiedyś w Londynie zobaczyłem plakat reklamujący wystawę grupy Shakersów. Członkowie tej dziewiętnastowiecznej sekty religijnej zasłynęli jako twórcy rustykalnego stylu w meblarstwie. Ich wyroby cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Plakat był tak duży, że kiedy oprawiłem go w Warszawie, musiałem wynająć półciężarówkę, żeby przetransportować go na wieś.
Teraz plakat jest ozdobą salonu, głównym akcentem dekoracyjnym.
Ogród na wyciągnięcie ręki
Działka kupiona przez naszego gospodarza była kawałkiem ugoru - piaszczysta ziemia porośnięta rachitycznymi drzewkami i dzikimi krzakami. Wydawało się, że urządzenie na niej atrakcyjnego ogrodu będzie bardzo trudne. Tymczasem, zaledwie po kilku latach od pojawienia się "kolonizatora", jej wygląd zmienił się w sposób zasadniczy.
- Nie mam szczególnych zamiłowań ogrodniczych - śmieje się właściciel. - Kupiłem po prostu kilka gatunków drzew i posadziłem je w taki sposób, by środek parceli pozostał pusty. Lubię mieć swobodną przestrzeń pod oknami.
- Sam się zastanawiam, jak to się dzieje, że te same drzewa za płotem nadal są karłowate, natomiast moje wybujały niezwykle. I ciągle rosną. Może w ten sposób dają mi jakiś znak - starają się zachęcić, żebym zamieszkał pomiędzy nimi na zawsze? Niczego nie wykluczam. To jest przecież dom na każdą pogodę i na każdy czas.
Dom jednorodzinny, parterowy, w technologii szkieletu drewnianego
Autor projektu: Właściciel domu we współpracy z zaprzyjaźnionymi architektami
Powierzchnia użytkowa domu z wiatą garażową: 153 m2
Powierzchnia działki: 2200 m2
- Więcej o: