Willa ze skromnego domu
Gdyby nie stare fotografie, trudno byłoby uwierzyć w przemianę bezstylowego domu w elegancką rodzinną siedzibę we włoskim stylu.
Rozbudowa domu to jeszcze nie to
Dom powstawał w latach 60., kiedy na rynku brakowało podstawowych materiałów budowlanych, a narzucone arbitralnie przepisy ściśle określały dopuszczalną powierzchnię użytkową. Zbudowano go z dostępnych wówczas bloczków z betonu komórkowego, cegły silikatowej oraz ceramicznej i przykryto czterospadowym dachem będącym kombinacją stropu Kleina i drewnianej konstrukcji krokwiowej o niewielkim nachyleniu. Dach pokryto papą. Budynek był częściowo podpiwniczony.
Od początku był za mały - składał się z trzech pokoi, kuchni, łazienki i toalety. Kiedy więc nasi gospodarze po wyprowadzce rodziców stali się jego prawowitymi właścicielami, postanowili go rozbudować, przystosowując do potrzeb pięcioosobowej rodziny. Jak przyznają, zanim podjęli decyzję o rozbudowie, rozważali kupno działki w innym miejscu oraz budowę nowego domu. W końcu jednak przeważyły względy sentymentalne.
- To jest moja mała ojczyzna, nie umiałam jej opuścić - mówi pani Elżbieta.
Rozbudowa polegała na zabudowie tarasu (dzięki czemu powstała dodatkowa sypialnia), powiększeniu pokoju dziennego oraz dostawieniu garażu. Efekt nie zadowolił naszych gospodarzy: garaż był za mały, a pokój i hol - zbyt wąskie. Dlatego w roku 2001 zdecydowali się na radykalną zmianę wyglądu swojego domu.
Przebudowa ostateczna
Za sprawą wspólnych znajomych trafili do architekta Tomasza Wesołowskiego. Kiedy podjął się przebudowy, przekazali mu precyzyjne oczekiwania wobec przyszłego projektu. Każde- mu domownikowi trzeba było zapewnić po- kój sypialny z bliskim dostępem do łazienki. Salon miał otwierać się na jadalnię połączoną z oranżerią, a te miały mieć bezpośrednie połączenie z tarasem i ogrodem. Pani domu zależało na spiżarni i pralni, na które do tej pory nie było miejsca. Pan domu marzył o gabinecie. Garaż miano powiększyć, żeby zmieściły się w nim dwa samochody. A wszystko tak, by zachować ze starej konstrukcji domu tyle, ile tylko możliwe.
Co do kształtu bryły budynku właściciele nie mieli wyraźnie sprecyzowanych wymagań.
- Ponieważ dom miał typowy dla lat 60. sła-bo izolowany stropodach, w pomieszczeniach bywało niekiedy zimno - wspomina właścicielka. - Chciałam zatem zachować poddasze (niekoniecznie użytkowe), które dodatkowo chroniłoby wnętrza przed chłodem. A poza tym zawsze lubiłam kopertowe dachy. Ustaliliśmy więc z panem Tomkiem, że po przebudowie spadek połaci dachowych nie przekroczy 30%. Ocenił, że tak nieznacznie podwyższony dach nie będzie dominować nad bryłą budynku.
Okazało się, że zmiana wpłynęła korzystnie na architekturę domu, której formą projektant nawiązał do wzorów włoskich. Cechuje ją spokojna elegancja uzyskana dzięki wyraźnym podziałom pionowym z akcentami poziomymi - gzymsami i obramowaniami okien. Prace trwały prawie dwa lata, ale warto było czekać.
Zmiany
Architekt starał się wprowadzić w życie wszystkie życzenia swoich klientów. W dobudowanej parterowej części domu znajduje się duży pokój dzienny z kominkiem i sąsiadujący z nim gabinet pana domu zbudowany na planie ośmiokąta. Nad pokojem dziennym usytuowano sypialnię rodziców z łazienką. Po drugiej stronie sąsiadującego z nim holu umieszczono pokój córki. Przy ścianie budynku mieszkalnego wybudowano garaż na dwa samochody z przylegającą do niego częścią gospodarczą. Stary garaż oraz hol wyburzono i zbudowano w ich miejscu klatkę schodową. Pomieszczenie kuchni jest tam gdzie dawniej, a pokój dzienny przekształcono w jadalnię z oranżerią. W starej części budynku dwa zachowane bez zmian pokoje służą synom inwestorów. Trzeci "stary" pokój przekształcono w wygodną łazienkę, a w miejscu dawnej łazienki urządzono garderobę z pralnią i suszarnią.
Dach domu pokryto dachówką bitumiczną, którą łatwo kryć nawet dachy o skomplikowanej rzeźbie, licznych narożach i koszach, jakich teraz sporo ma rozbudowana bryła. (Zastosowanie tradycyjnych dachówek ceramicznych znacznie zwiększyłoby koszty pokrycia). Starannie dobrano zarówno kształt, jak również kolor syntetycznego pokrycia, tak by harmonizował z barwą tynku strukturalnego na elewacjach. Na nowe partie domu użyto - tak jak na stary budynek - bloczków betonu komórkowego, aby uzyskać możliwie podobne podłoże pod tynki na elewacjach (mury ceglane osiadałyby znacznie dłużej, zanim nadawałyby się do tynkowania). Bez zapoznania się z dokumentacją techniczną dzisiaj nie sposób dostrzec, gdzie przebiega granica pomiędzy starą oraz nową częścią budynku.
Dzięki przebudowie dom ma nie tylko większą o 150 m2 powierzchnię użytkową, lecz stał się także wygodniejszy, bardziej funkcjonalny i bardziej ekonomiczny w eksploatacji.
Sposób na sukces: umiar i tradycja
We wnętrzu domu zwraca uwagę wysokiej jakości stolarka. Aż trudno uwierzyć, że jest z drewna sosnowego. Szlachetny wygląd zawdzięcza starannemu wykonaniu i dobremu projektowi.
- Nie lubimy przedmiotów zbyt nowoczesnych, bo prędko się "opatrują". Cenimy to, co obrosło tradycją i sprawdziło się w ciągu ostatnich stu lat - mówi pani Elżbieta. - Wolimy stare meble z targów staroci i antykwariatów, nawet jeśli są w złym stanie i trzeba je odnawiać sporym nakładem sił i środków.
I chociaż te zgromadzone przez lata sprzęty nie przynależą do jednego stylu, sprawiają wrażenie jednorodnej całości. Stworzony przez nie klimat dawności zaskakująco dobrze współgra ze współczesnym rozwiązaniem układu wnętrza.
Dom jest usytuowany w kącie narożnej działki i sąsiaduje z przecinającymi się pod kątem prostym stosunkowo ruchliwymi ulicami (jedną z nich przebiega linia autobusowa z przystankiem vis-a-vis rodzinnej siedziby). Takie położenie z jednej strony powoduje pewien dyskomfort, z drugiej jednak pozwoliło na założenie na tyłach budynku pięknego, dużego ogrodu. Żeby efekt był jeszcze lepszy, właściciele dokupili sąsiednią działkę, na której ktoś kiedyś rozpoczął budowę domu.
Przygotowanie projektu ogrodu zlecono wyspecjalizowanej firmie, która też podjęła się wszystkich cięższych prac przygotowawczych. Najpierw zasypano fragmenty niedoszłej budowli na nowej działce. Wykorzystano do tego celu gruz i inne odpadki budowlane. Dzięki temu uniknięto płacenia za wywóz odpadów. Całość starannie przysypano ziemią. Powstały w ten sposób pagórek obsiano trawą i założono na nim ogródek skalny. U jego podnóża pojawiło się oczko wodne. Wzdłuż ulicy posadzono szpaler cisów, który z czasem zneutralizuje jej zgiełkliwe sąsiedztwo. Na krawędzi tarasu zbudowano solidną, ale malowniczą altanę, która jest dla mieszkańców letnim salonem.
Wyremontowano też dawny budynek gospodarczy, który przekształcił się w elegancki pawilon ogrodowy z salą bilardową.
- Na stare lata zamieszkamy tu z mężem - śmieje się pani Elżbieta.
Uroku dodają ogrodowi pięknie kwitnące i starannie dobrane rośliny, o które troskliwie dba pani domu. Tu, podobnie jak w domu, wszystko jest efektem przemyślanych i konsekwentnych decyzji, które właściciele podejmowali razem z fachowcami. Choć ta współpraca nie była wolna od kontrowersji i sporów, udało się osiągnąć kompromis, który służy spójności architektury i jej otoczenia.
Ta przebudowa może zachęcić innych do podejmowowania podobnych działań. Tysiące brzydkich, bezstylowych domów czeka przecież na swój czas. Jeśli tylko mają zdrową konstrukcję i stoją na atrakcyjnych działkach - nie warto się wahać.
Dom jednorodzinny, murowany, z użytkowym poddaszem
Autor projektu przebudowy i wnętrz: Tomasz Wesołowski
Powierzchnia użytkowa: 280 m2
Powierzchnia działki: 2500 m2
Mieszkańcy: dwie osoby dorosłe i troje dorastających dzieci
Koszt przebudowy i wykończenia według szacunków redakcji: 800 000 ZŁ
- Więcej o: