Dom w klimatach z przeszłości
Od kiedy ten dom pokazaliśmy na jednej z naszych okładek, odebraliśmy mnóstwo telefonów od zainteresowanych projektem. Tę prezentację dedykujemy tym, którzy w zimowej szarości tęsknią do stylowych, ciepłych wnętrz, pachnących suszonymi śliwkami, makowcem i cynamonem...
Marzenia są po to, żeby je spełniać
Zwykle na formie i wystroju domu mniej lub bardziej wyraziście odbijają się doświadczenia i zainteresowania jego mieszkańców. Cała rodzina naszego gospodarza to ludzie bardzo dużo podróżujący po świecie. Żona wielokrotnie odwiedziła niemal wszystkie kontynenty jako członkini zespołu Mazowsze, a i on sam nie unikał okazji, by zwiedzać świat podczas rozmaitych wakacyjnych i biznesowych wypraw; podobnie córka i syn - to zaprzysięgli podróżnicy. Można by się zatem spodziewać, że ślady tych wypraw da się odczytać w formie lub wystroju budynku.
Tymczasem nic z tego. Ani w architekturze, ani we wnętrzach nowego domu naszych gospodarzy nie znajdziemy żadnych śladów owych egzotycznych peregrynacji czy widomych znaków nowoczesności. Wszystko jest tu bowiem programowo związane z wyobrażeniami właścicieli na temat rodzimej tradycji. Począwszy od kształtu i zewnętrznej formy budynku (która - choć przełożona na język współczesnej architektury i dostosowana do warunków działki - nawiązuje do tradycji dworu polskiego),przez układ i wystrój wnętrz, na charakterystycznym ogrodzie kończąc.
Podobne willowe siedziby budowano w dwudziestoleciu międzywojennym w Podkowie Leśnej, Milanówku, Konstancinie czy Komorowie.
Jak się buduje dwór w "niedworskich" czasach
Wszystko zostało tu przyporządkowane rygorystycznie zrealizowanemu założeniu.
Właściciel i zarazem twórca budynku z racji swojego zawodu - a także dzięki temu, że mieszkał już wcześniej w kilku budynkach jednorodzinnych - miał ściśle określoną wizję nowego domu. Począwszy od metrażu precyzyjnie określonego na 270m kw, a na rozwiązaniach wnętrzarskich kończąc. Tworzona przez niego rodzinna siedziba miała być stosunkowo duża, niepodpiwniczona, z użytkowym obszernym poddaszem i dużym garażem.
O pomoc w projektowaniu domu inwestor zwrócił się do znajomej pani architekt, która dołożyła wszelkich starań, by jak najlepiej wcielić w życie wszystkie jego pomysły.
W rezultacie tej współpracy powstał dom zaprojektowany - ze względu na kształt działki - na planie litery L. W części centralnej ozdobiony tradycyjnym gankiem wejściowym, zwieńczonym półokrągłym balkonem zamurowaną balustradą.
Jak deklaruje właściciel, do budowy domu użyto najlepszych materiałów, a wykonawstwo jest najwyższej klasy. Z racji jego zawodu i funkcji - jest prezesem firmy projektowo-wykonawczej - nie mogło przecież być inaczej.
Czterospadowy dach pokryto dachówką wysokiej jakości sprowadzaną z Niemiec. Obróbki blacharskie wykonano z miedzi, co gwarantuje ich trwałość na pokolenia. Ramy okienne oraz wszystkie drzwi są z drewna mahoniowego, a parkiety - z afrykańskiego drewna kempas. Ścieżki w ogrodzie wyłożono kostką granitową.
Realizując zasadę stylistycznej kontynuacji wzorów z przeszłości, zadbano o położenie tynków o szorstkiej fakturze (przez dodanie piasku o grubszej frakcji), a następnie "spatynowano" je, używając specjalnie do tego celu przeznaczonych francuskich farb. Wewnętrzne ściany pokryto angielskimi tapetami, wykonanymi przy użyciu dawnej technologii, z zachowaniem tradycyjnych wzorów. Wszystko po to, by dom wyglądał "staro" i stylowo, tak by trudno było na pierwszy rzut oka określić datę jego powstania.
Niczym w gościnie u przodków
Nie tylko z zewnątrz widać staranną stylizację oraz dbałość o każdy detal. Z równą pieczołowitością zadbano o wszystkie szczegóły wystroju wnętrz.
Dolna kondygnacja zbudowana w charakterystycznym dla dworu układzie amfiladowym tworzy przestrzeń z wyraźnie zaznaczonymi funkcjami salonu, jadalni i kuchni. Oddzielne wejście z holu prowadzi do gabinetu pana domu.
Przez wewnętrzne przejście można się przedostać z części mieszkalnej do zaskakującego rozległością garażu. Jego wyposażenie, zgodnie z życzeniem pana domu, przypomina dawne dworskie wozownie.
Na piętrze usytuowano prywatną część domu z sypialniami dzieci i rodziców oraz z wygodnymi łazienkami.
Gospodarze podkreślają, że każdy szczegół wyposażenia i wykończenia ma pomagać w osiągnięciu atmosfery dawności, zasiedzenia i kontynuacji. Sięgając do najlepszych metod konserwatorskich, patynowano ściany, a okna ozdobiono zasłonami utkanymi w manufakturach angielskich zgodnie z technologią i wzornictwem z epoki. Podobnie prowadzące na piętro schody wykonane z masywu mahoniowego przez miejscową firmę a także reszta stolarki swoją stylistyką nawiązują do wypróbowanych wzorów z przeszłości. Dobrze przy tym świadczą o jakości miejscowego rzemiosła, które dzięki takim wyzwaniom odzyskuje dawną, przedwojenną kondycję.
Meble i dzieła sztuki zgromadzone we wnętrzach są utrzymane w ulubionej przez pana domu stylistyce XIX wieku. Wśród nich wiele jest autentyków, ale właściciel zadowala się też doskonale wykonanymi kopiami, które tylko doświadczone oko potrafi odróżnić od oryginału.
- W taki sposób postępowali przy wyposażaniu swych wnętrz nasi szlacheccy przodkowie. Gdy zabrakło cennego egzemplarza, kazali go kopiować według rysunków z paryskiego żurnala utalentowanym miejscowym rzemieślnikom - mówi pan domu.
Tak więc unikatowy, barokowy kredens szkoły weneckiej sąsiaduje z repliką stołu a la Louis Philippe, otoczonego oryginalnymi fotelami z tamtego czasu. Podobnie umieszczona w salonie barokowa sekretera i stylowa komoda sąsiadują ze stylizowanym, marmurowym kominkiem i nowymi, wygodnymi kanapami obitymi angielskimi tkaninami "z epoki". Najlepszą zaś ilustracją metody szlachetnego naśladownictwa jest wnętrze kuchni nawiązujące wyposażeniem do XIX-wiecznej tradycji, ale spełniające wszelkie wymogi nowoczesnego gospodarstwa z początku XXI wieku.
- Więcej o: