Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Dziesięć razy lepiej

Tekst i zdjęcie: Liliana Jampolska

Z roku na rok dziesięciokrotnie powiększyliśmy przestrzeń życiową. To było coś! Nasze życie zmieniło się diametralnie! Nie sądziliśmy nawet, że dom może być źródłem tak wielkiej satysfakcji.

Wprowadziliśmy się do naszego wymarzonego domu w lipcu 2005 roku z moim mężem Łukaszem, nowo narodzoną córeczką i dwoma wielkimi dogami. Wziąwszy pod uwagę, że do tej pory mieszkaliśmy w 37-metrowym mieszkaniu, zmiana była kolosalna.

Pomożemy Ci zaplanować budowę Twojego domu!

Droga do domu

Zanim powstał nasz dom, co chwila marzyliśmy o kupnie większego mieszkania. Myśl o domu zrodziła się dopiero wtedy, gdy moja mama otrzymała spadek po dziadku i ofiarowała nam piękną działkę oraz pieniądze na budowę, ze sprzedaży drugiej.

Niemal z dnia na dzień zdecydowaliśmy się na rozpoczęcie inwestycji. Sprzyjały temu świetna lokalizacja posesji (zaledwie kilkanaście kilometrów od miasta, z doskonałym połączeniem komunikacyjnym), a także uroda okolicy. Na dodatek działka była w pełni uzbrojona. Nie mogliśmy więc odrzucać szczęśliwego zrządzenia losu.

Rozpoczęliśmy poszukiwanie projektu.

Początkowo wydawało się, że do pełnego szczęścia wystarczy nam dom o powierzchni 120 m2 - tyle miało mieszkanie naszego kolegi. Potem jednak, kiedy zwiedziliśmy podobnej wielkości domy znajomych, zdaliśmy sobie sprawę, że i 150 m2 niekoniecznie nas zadowoli. Łukasz chciał mieć swój gabinet, mnie marzyła się pracownia malarska, szybko też zorientowaliśmy się, że będziemy potrzebować garażu na dwa samochody. I tak powoli z ponad stu, zrobiło się ponad 300 m2.

Ważna dla nas była także architektura. Długo i bezskutecznie szukaliśmy czegoś odpowiedniego, aż w końcu trafiliśmy na pracownię, której projekty przypadły nam do gustu. To było to!

Pomysły na oszczędności

Najważniejsze były dla nas przestronne i funkcjonalne wnętrza, dlatego w wybranym projekcie, w porozumieniu z architektem, wprowadziliśmy kilka zmian. Chcieliśmy na przykład, żeby nasza trzyletnia Oliwka mieszkała na parterze, więc trzeba było tak przeprojektować dom, by znalazło się na dole miejsce na dodatkowy pokój. Odbyło się to kosztem wielkości kotłowni i garażu, który został dodatkowo nieco bardziej wysunięty ku frontowi parceli.

Z myślą o obniżeniu kosztów utrzymania domu staraliśmy się odpowiednio zabezpieczyć budynek przed stratami ciepła, zwłaszcza że miał stanąć w otwartej przestrzeni, gdzie w zimie hulają wiatry.

Ściany wznieśliśmy z pustaków ceramicznych, które ociepliliśmy styropianem (15 cm). Ściany fundamentowe dokładnie zabezpieczyliśmy przed wilgocią (dwoma warstwami abizolu) i ociepliliśmy je styropianem w pionie 5 cm, zaś poziomą płytę fundamentową - warstwą styropianu o grubości 10 cm. Dach ociepliliśmy wełną mineralną o grubości 20 cm.

Łukasz bardzo rozważnie zaprojektował oświetlenie, bo dom jest duży, a nie chcieliśmy, by tonął w ciemnościach. Przystosowaliśmy więc większość punktów świetlnych do żarówek energooszczędnych, nie zapominając o wyprowadzeniu kabli na elewacje zewnętrzne i do oświetlenia ogrodu. Podczas budowy przygotowaliśmy też wszystkie instalacje - alarmową, telefoniczną, telewizyjną i internetową.

Mamy dobrej jakości gazowy kocioł współpracujący z ogrzewaniem wodnym w kuchni i łazienkach oraz grzejnikami na ścianach. W przeciwieństwie do większości inwestorów, nie zastosowaliśmy ogrzewania kominkowego. Przed ostateczną decyzją w tej sprawie przeprowadziliśmy sondę wśród naszych znajomych i okazało się, że większość z nich bardzo sporadycznie korzysta z kominka. Uznaliśmy więc, że zamiast niego wolimy mieć miejsce na meble.

Pieniądze nie takie straszne

Mimo że nasza działka jest duża, nie zdecydowaliśmy się na budowę własnej oczyszczalni ścieków, tym bardziej, że gmina planuje doprowadzenie do nas kanalizacji. Planujemy natomiast budowę studni do podlewania ogrodu, bo płacimy stosunkowo dużo za wodę z wodociągu - 1100 zł rocznie, w tym aż 700 zł za okres letni. Spodziewamy się, że kiedy urządzimy wreszcie ogród ozdobny, wody będzie potrzeba jeszcze więcej. Na szczęście zajmie się tym Łukasz, który zakłada ogrody zawodowo.

Oszczędziliśmy ponad 5 tys. zł na samodzielnym położeniu kostki granitowej na ścieżkach i podjeździe do garażu (koszt materiału wyniósł 5500 zł).

Żałuję jednak, że dążąc do ograniczenia wydatków, zrezygnowaliśmy z założenia centralnego odkurzacza, który w naszym dużym domu sprawdziłby się znakomicie.

Kiedy wydaliśmy wszystkie oszczędności, za radą znajomych zdecydowaliśmy się zaciągnąć kredyt hipoteczny. To był słuszny krok, bo dzięki temu uniknęliśmy konieczności wprowadzania się do domu z niewykończonym piętrem, co z reguły jest bardzo uciążliwe.

    Więcej o:

Skomentuj:

Dziesięć razy lepiej