Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

W sowim dworze

Tekst: Katarzyna Ciszewska Stylizacja i zdjęcia: Agnieszka Żelazko

W miejscu, w którym od wieków przenika się kilka kultur, stoi dom pełen sprzętów wykonanych przez rzemieślników. Wszystkie idealnie do siebie pasują, udowadniając, że piękno przedmiotów jest ponadczasowe i ponadpaństwowe.

Po wielu latach pobytu za granicą pan Ryszard, historyk sztuki, powrócił do Orzesza, miasteczka malowniczo położonego w jednym z piękniejszych rejonów Górnego Śląska. Nawet nie przypuszczał, że nowe miejsce na ziemi odnajdzie na ulicy swojego dzieciństwa. Decyzja o kupnie domu zapadła natychmiast, mimo że pan Ryszard i jego żona Grażyna (lingwistka) pragnęli czegoś zupełnie innego. Marzył im się dworek polski, a stali się właścicielami klocka z płaskim dachem zbudowanego w 1936 roku. Zachwyciła ich jednak posesja. Tuż za płotem rozpościerają się łąki, przepływa rzeczka Rudawka, w oddali zieleni się las, a przy dobrej pogodzie widać stąd nawet Beskid Śląski.

Budynek wymagał bardzo solidnego remontu - trzeba było wymienić przegniłe belki i sufity, położyć nowe podłogi. Sosnowe deski, na wyraźne życzenie gospodarza, zostały przybite do legarów tak, by łebki gwoździ były widoczne (pomysł ich zamaskowania, podsunięty przez ekipę remontową, wzbudził żywiołowy protest). Od strony ogrodu dobudowano ganek, a dach przerobiono na dwuspadowy. Część domu podwyższono o kondygnację - dzięki temu powstała wysoka biblioteka z antresolą, którą pan domu zaanektował w całości na swoje bogate zbiory. Można tu znaleźć m.in. książki o polowaniach, trąbki sygnalizacyjne, poroża, wypchane ptaki, stare aparaty fotograficzne, zabytkowe odważniki, lupy, klucze i minerały. Jak widać, pasje pana Ryszarda są wyjątkowo rozległe.

Ten dom jest kopalnią pięknych przedmiotów: typowo śląskich, z innych regionów Polski oraz niemieckich. Zbierane były latami. Większość mebli to tzw. weicholze, produkowane pod koniec XIX wieku dla klasy średniej. Gospodarze przerobili je po swojemu - z pomocą restauratora zabytków z Dolnego Śląska usunęli warstwy wiekowego lakieru, oczyścili i nawoskowali, aż stare drewno pokazało całą swoją urodę.

Poczesne miejsce w domu zajmują... sowy. Figurki tych ptaków są niemal wszędzie; mniejsze przycupnęły na szafach i półkach, największa - półtorametrowa, wykonana z brązu - zamieszkała na ganku. Są tu sowy ozdobne i użytkowe (np. te z lat dwudziestych XX w., które służyły jako lampki do pochłaniania dymu papierosowego). Nic dziwnego, że dom miał się nawet nazywać "Sowim Dworem".

    Więcej o:

Skomentuj:

W sowim dworze