Energooszczędny dom Marzeny i Jarka
Przez cały rok relacjonowaliśmy na naszych łamach budowę domu pasywnego Marzeny i Jarka. Omawialiśmy kolejno wszystkie jej aspekty i etapy. Dom jest już gotowy i zamieszkały. Pora na podsumowanie.
Wbrew swojej nazwie dom pasywny nie ma nic wspólnego z bezradnością i brakiem działania. Przeciwnie, to radykalna wersja budynku energooszczędnego, czyli takiego, który dzięki odważnym decyzjom właścicieli ma zużywać jak najmniej energii. Zgodnie ze standardem NF 40 (przyjętym w programie dopłat Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej), oznaczającym dom energooszczędny, powinno to być mniej niż 40 kWh/m2 rocznie, a w przypadku standardu NF 15, oznaczającego w praktyce dom pasywny - mniej niż 15 kWh/m2 rocznie. Odwaga jest potrzebna, bo najpierw, przed rozpoczęciem inwestycji, trzeba pogodzić się z większymi wydatkami niż przy tradycyjnych sposobach budowania, no i uruchomić wyobraźnię, ile na tym zyskamy w przyszłości. Nie da się też ukryć, że przedsięwzięcie jest obarczone pewnym ryzykiem, bo nawet najrozsądniej wytyczone plany na przyszłość to zawsze trochę wróżenie z fusów.
Marzena i Jarek najgorsze mają już za sobą. Rozważania, co, jak i dlaczego, miesiące pilnowania budowy, szukania odpowiednich wykonawców, konsultacji z fachowcami - wszystko to minęło i teraz pora na korzystanie z przyjemności, które sobie zafundowali. To czas picia kawy w salonie, słuchania muzyki, bawienia się z dziećmi i z kotem, wykańczania, co jeszcze niewykończone.
Im prostsza jest bryła domu, tym większa szansa na uzyskanie lepszych efektów ekonomicznych. Na szczęście Marzena i Jarek lubią proste bryły i płaskie dachy. Dzięki temu ich dom podoba im się nie tylko ze względu na swoją energooszczędność, ale też pod względem formy - nowoczesnej i powściągliwej w wyrazie/Fot. Bartosz Makowski
Oczywiście dom "dbający" o energooszczędność nie jest lampą Alladyna, która spełnia wszystkie nasze życzenia. W dalszym ciągu trzeba pracować i zarabiać na generowane przez niego rachunki, a często także na odrabianie nakładów finansowych poniesionych na inwestycję. Jednak łatwiej to czynić w przestrzeni, która - wcześniej sowicie opłacona - przez lata powinna teraz mniej obciążać domowy budżet niż w przypadku zwykłego budynku, a przy tym jest wygodna w użytkowaniu i zdrowa.
Wentylacja i ogrzewanie
Wentylacja
Pozytywny wpływ na zdrowie mieszkańców domu świetnie widać na przykładzie wentylacji. Mechanicznej z rekuperacją. Kiedy właściciele rozważali, czy inwestować w wentylację mechaniczną (bo tworzenie domu pasywnego to nieustanny wybór między założeniami idei a własnymi potrzebami i możliwościami), stykali się z mnóstwem opinii wyrażanych na forach budowlanych, kwestionujących sens stosowania tego rozwiązania. Tymczasem jej istnienie to jeden z fundamentów koncepcji domu pasywnego. Dzięki niej nie musimy co chwila wietrzyć pomieszczeń, a więc nie wypuszczamy ciepła z domu. Co więcej, zaprzęgamy je do dogrzewania wnętrz, bo rekuperacja oznacza odzyskiwanie ciepła z krążącego po domu powietrza.
- Praca wentylacji już teraz ma przełożenie na stan zdrowia naszych dzieci - opowiada Marzena. - Synek regularnie od jesieni do wiosny łapał katar, alergiczny, nie do wyleczenia. W tym roku problem zniknął. Dla mnie to prosty sygnał, że mamy lepsze powietrze.
Ogrzewanie
Rekuperator, czyli serce wentylacji, znajduje się w pomieszczeniu technicznym, na parterze, obok kilku innych niezbędnych urządzeń. W tym tej "machiny" zbliżonej gabarytami - powietrznej pompy ciepła. Dzięki niej mieszkańcy mają w rurach i kranach ciepłą wodę o ustalonej temperaturze. To kolejne urządzenie wykorzystujące ciepło zawarte w powietrzu, ale tym razem w tym na zewnątrz. Pobór ciepła możliwy jest do temperatury - 7°C. Gdy przyjdą większe mrozy, włączy się zainstalowana przy pompie grzałka. Tak przynajmniej przewiduje instrukcja obsługi, bo w chwili pisania tego artykułu nie było jeszcze warunków pogodowych pozwalających zweryfikować zapisy producenta. Podobnie, jak nie dało się w pełnym wymiarze sprawdzić działania systemu, który ma ponosić zimą główny ciężar ogrzewania domu - ogrzewania podłogowego. Właściciele zdecydowali się na wersję elektryczną, prowadząc kable pod posadzką salonu połączonego z kuchnią i jadalnią, łazienki, przedsionka oraz wszystkich czterech sypialni i obu łazienek znajdujących się na piętrze.
- Podłogówka będzie się włączać automatycznie, gdy na dworze zrobi się zimno - mówi Jarek. - Na razie dogrzewamy się wyłącznie kominkiem, wstawionym jako awaryjne źródło ciepła oraz element dekoracyjny. I to w zupełności wystarczy. Przy temperaturze zewnętrznej rzędu kilku stopni na plusie, dzieci chodzą u nas w krótkich rękawkach, my też. Mamy w środku około 22-23°C.
Elektryczne ogrzewanie podłogowe
Elektryczne ogrzewanie podłogowe na parterze: kable zostały ułożone pod posadzką salonu, kuchni z jadalnią, w łazience i przedsionku/ Fot. Bartosz Makowski
Właściciele zdecydowali się na ułożenie ogrzewania podłogowego również na piętrze. Kable rozprowadzono w obu łazienkach i wszystkich sypialniach/ Fot. Bartosz Makowski
Rekuperator umieszczony został w pomieszczeniu technicznym na parterze. Obok niego widać powietrzną pompę ciepła do ciepłej wody użytkowej / Fot. Bartosz Makowski
Ciepło i szczelnie
Dom stoi na płycie fundamentowej. Ściany wzniesiono z bloczków silikatowych o grubości 18 cm, wzbogaconych o 40-centymetrową warstwę ocieplenia z wełny mineralnej. Zapewnia to bardzo dobry współczynnik przenikania ciepła ścian U = 0,087 W/ (m2K); zgodnie z przyjętymi założeniami standardu NF15 współczynnik U nie może przekroczyć wartości 0,1. Do tego dochodzą solidne okna z PVC, zamontowane w warstwie ocieplenia.
- Przebywanie przy naszych oknach w chłodne dni nie jest żadnym problemem - opowiada Marzena. - Po domu nie hulają wiatry. W porównaniu do poprzedniego lokum, dwupokojowego mieszkania o powierzchni 55 m2 na warszawskim Bemowie, wybudowanego przez dobrego dewelopera, widzimy, że montaż okien w naszym domu pasywnym zapewnia zupełnie inny, znacznie większy komfort. Zresztą ciepło po całym domu rozchodzi się równomiernie, budynek trzyma temperaturę i jest szczelny, co pokazała przeprowadzana pod koniec inwestycji próba szczelności.
Przemyślany termicznie dom powinien sprawdzać się nie tylko w chłodne i zimne pory roku, ale również latem, gdy po kilkudniowych upałach mury potrafią nagrzewać się do stopnia nieznośnego dla mieszkańców. Potrafią, ale nie w przypadku tej realizacji! - To, że nasz budynek jest tak dobrym "termosem", odizolowanym od wpływów niekorzystnych temperatur na zewnątrz, odczuliśmy już latem - zauważa Marzena. - W bardzo upalne tygodnie sprawdził się idealnie. Najpierw bardzo długo i powoli podnosiła się w nim temperatura. W najcieplejszym momencie doszła do 26°C, a było to w połowie sierpnia. Łatwo wymienialiśmy jednak to ciepłe powietrze dzięki ustawianiu nocą wentylacji na wyższy stopień pracy. Noce były już chłodniejsze, więc i we wnętrzach pojawiało się wtedy chłodniejsze powietrze. W efekcie zawsze mieliśmy właściwą różnicę temperatur, zupełnie jak przy odpowiednio ustawionej klimatyzacji. Było naturalnie i przyjemnie chłodno.
Kształt
Dom pasywny powinien być zaprojektowany na planie prostokąta, mieć jak najprostszą formę, pozbawioną "wypustek" w postaci np. balkonów czy wykuszy, jak najbardziej wskazany jest także płaski dach. Wszystko po to, by w miarę możliwości pozbawić go tzw. mostków cieplnych - miejsc, przez które ucieka ciepło (właśnie do tego przydaje się też wspomniana płyta fundamentowa, na której ustawiono całość). I taki właśnie jest dom Marzeny i Jarka. Nie ma co jednak ukrywać, że o sukcesie "termicznym" zadecydowały nie tylko dobrze pomyślane koncepcje pasywności i detale, właściwe materiały oraz fachowość ekip wykonawczych, ale także zapobiegliwość samych właścicieli.
Do ocieplenia ścian domu zastosowano 40-centymetrową warstwę wełny mineralnej, która doskonale izoluje termicznie i akustycznie./Fot. Bartosz Makowski
Ile kosztuje taki dom
Jako się rzekło, dom energooszczędny ma po wygenerowaniu sporych kosztów budowy, stopniowo oddawać wydane pieniądze w rozsądnych rachunkach za ogrzewanie, oświetlenie i całą obsługę funkcjonowania jednorodzinnej "machiny". Oczywiście do oceny, jak przebiega ten proces, potrzeba czasu, i to długiego, bo nawet osiągnięta stabilizacja w poziomie płaconych rachunków może ulegać co jakiś czas zmianie, choćby z powodu wahań cen nośników energii. Niekiedy zmiany te potrafią być gwałtowne, wywołane np. wydarzeniami światowymi, niekiedy powolne, w związku z kurczącymi się zasobami paliw konwencjonalnych, czy stopniowymi zmianami technologicznymi, niekiedy zaś zupełnie okazjonalne, ale istotne dla bilansu finansowego - typu wyjątkowo sroga i długa zima.
Zmiany dotyczą również zachowania mieszkańców, ich nowych przyzwyczajeń, stopnia dbałości o prawidłowe funkcjonowanie wszystkich domowych systemów, instalacji, stan użytych elementów i materiałów, wreszcie są związane z wyposażeniem budynku w prądożerne urządzenia. Ważna jest także liczebność samych mieszkańców, bo przecież lista obecności może się w dłuższej perspektywie zarówno zmniejszać, jak i zwiększać, i wcale nie muszą być to zmiany kosmetyczne.
Wybudowanie domu Marzeny i Jarka kosztowało około 800 tys. zł. Trudno oceniać, o ile ta suma byłaby mniejsza, gdyby zdecydowali się na popularne technologie. Choćby z tego powodu, że sam dom wyglądałby wówczas nieco inaczej - w wyniku przystosowywania go do warunków pasywności przez architekta Michała Pierzchalskiego z Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE) uproszczono przecież jego bryłę. Teoretycy i komentatorzy koncepcji pasywności różnią się w ocenach kosztów tego rodzaju inwestycji, rozciągając zakres koniecznego zwiększenia budżetu od 20 do nawet 100%! Budowa była nadzorowana i monitorowana przez doradców z KAPE, a także z firmy Saint-Gobain, współorganizującej z KAPE wygrany przez właścicieli konkurs, w wyniku którego powstał właśnie opisywany dom pasywny, a nie planowany początkowo "tylko" energooszczędny.
Z jednej strony nadzór ten oznaczał konieczność sięgania po technologie i materiały z wyższej półki, również cenowej. Z drugiej jednak - niejako skazywało inwestorów na dbanie o wyjątkową dokładność wykonywania prac przez poszczególne ekipy, czyli tak naprawdę ograniczało koszty. Na wielu tradycyjnych budowach właśnie ten element znacznie zwiększa ostateczne budżet przedsięwzięcia - niestaranne czy wręcz partackie grupy budowlańców są zastępowane przez kolejne, traci się czas i pieniądze, często również lokowane w byle jakich materiałach. Tu czynnik ten udało się wyeliminować, choć trzeba przyznać, że nie bez pewnego ryzyka...
Ekipa okienna spisała się znakomicie - miała już duże doświadczenie w budownictwie energooszczędnym/Fot. Bartosz Makowski
Ułożenie instalacji wentylacji i podłączenie urządzeń zajęło fachowcom niespełna tydzień./Fot. Bartosz Makowski
Okna
Okna zostały zamontowane w warstwie ocieplenia w systemie MOWO. Zapewnia on szczelne i ciepłe połączenie stolarki z murem./Fot. Bartosz Makowski
Czy to się opłaca?
Gdy przychodzi teraz, wciąż na świeżo, oceniać koszty bieżącej eksploatacji budynku, trudno wydawać oceny i typować długość zwrotu z inwestycji. Sam początek nie był zachęcający. Powód: pierwszy rachunek za prąd.
- Był bardzo wysoki! - mówi Marzena. - Ta dość szokująca suma obejmowała jednak jeszcze częściowo prąd budowlany, była też wynikiem nieustawienia w odpowiedni sposób wszystkich pracujących w domu systemów. Gdy nad tym popracowaliśmy, ostatni rachunek spadł już do 300 zł i mam wrażenie, że da się to jeszcze zmniejszyć.
Prąd jest głównym wydatkiem, bo działki w całym klinie, na którym znajduje się prezentowany dom, pozbawione są mediów. Jedynym dostępnym jest właśnie prąd, na którym opiera się "działanie" budynku. Właściciele planują co prawda montaż na dachu paneli fotowoltaicznych, ale to dopiero pieśń przyszłości, podobnie jak dostarczenie przez gminę brakujących mediów.
Przez pierwszych pięć miesięcy, od czerwca do połowy listopada, ogrzewanie budynku wyniosło 22 kWh, czyli kosztowało w sumie ok. 11 zł. Oświetlenie wewnętrzne w tym czasie - ok. 50 zł, też niewiele, bo oparte jest na LED-ach. Tu nie da się więc już specjalnie zaoszczędzić. "Popracowanie" nad rachunkiem obejmuje jednak z pewnością działanie pompy ciepła.
- U nas przez całą dobę utrzymuje nastawioną temperaturę wody użytkowej. Nasi znajomi tymczasem grzeją wodę tylko rano i wieczorem - przyznaje Jarek. Właśnie pompa ciepła i wentylacja mechaniczna generują główne koszty zużycia prądu.
Rozbudowana automatyka
Marzena dodaje do tego rozbudowaną automatykę, czyli zintegrowane sterowanie niemal wszystkimi systemami - oświetleniem, ogrzewaniem, podlewaniem ogrodu i dostarczaniem wody do budynku przez pompę głębinową, pracą wielu czujek i kilku kamer systemu bezpieczeństwa (pompa ciepła i wentylacja działają niezależnie) - możliwe także poprzez telefon czy tablet, z dowolnego miejsca na świecie, o ile leży ono w zasięgu sieci internetowej. Sama idea wprowadzenia do domu automatycznego sterowania niektórymi elementami jest zgodna z koncepcja pasywności, ale wykorzystanie jej w tak dużej skali było już autorskim pomysłem właścicieli.
- Byłam zafascynowana tymi technologiami, a system, na jaki się zdecydowaliśmy, znałam już wcześniej z realizacji moich klientów, dla których robiłam projekty architektoniczne - przyznaje Marzena. - Wiedziałam o jego plusach i minusach, bo wszystkie póki co mają jakieś minusy, nad którymi producenci wciąż pracują. Koszty utrzymania zintegrowanej automatyki są zauważalne, bo składa się na to zużycie prądu przez trzy routery, dysk do kamer nagrywających, co się dzieje w domu i wokół niego, same kamery, czujki? Ważna jest też energooszczędność produkowanych urządzeń, również wyposażenia AGD. Mam nadzieję, że na rynku będą się pojawiały coraz lepsze pod tym względem modele.
- Tak naprawdę, gdy się spojrzy na największe chwilowe zużycie energii, to tworzą je telewizory, wieża, zmywarka, kuchenka elektryczna - dodaje Jarek. - Jakość tych urządzeń może bardzo zmienić wynik całościowego zapotrzebowania budynku na prąd.
Dom jest cały czas monitorowany nie tylko przez właścicieli, sprawdzających na swych telefonach stan działania automatyki, a w specjalnej szafeczce w pomieszczeniu technicznym - stan zużycia prądu. Dbają o to również wciąż specjaliści z KAPE i Saint-Gobain, sprawdzający, jakie rzeczywiste oszczędności jest w stanie przynieść dom pasywny. To przecież jedna z ich flagowych inwestycji. Przy okazji badają też inne parametry. Przewidziane jest więc dokładne sprawdzanie akustyki budynku, a w lutym badanie rzeczywistej izolacyjności termicznej stropodachu, ścian, podłogi na gruncie. W domu pojawią się specjalne maty z czujnikami, przyjadą specjaliści ze sprzętem. To także pewien koszt tej realizacji. Niewymierny. W sumie jednak nieduży w stosunku do tego, co zyskali właściciele - radość komfortowego życia.
Kilka słów o projekcie
Najpierw była oczywiście działka, zakupiona przez Marzenę i Jarka w roku 2012, w podwarszawskich Starych Babicach, niedużej miejscowości, niedaleko stołecznej dzielnicy Bemowo, w której wcześniej mieszkali. Wkrótce potem Marzena, architekt, przystąpiła do projektowania domu. Od początku chciała, by był to budynek energooszczędny i oczywiście taki, który spełni wszystkie główne potrzeby mieszkańców. Gdy projekt architektoniczny był już niemal gotowy i trwały prace nad projektami branżowymi, nastąpił nieoczekiwany zwrot wydarzeń. Okazało się, że Marzena i Jarek wygrali konkurs "Zbuduj z nami swój komfortowy dom", zorganizowany przez Grupę Saint-Gobain i Krajową Agencję Poszanowania Energii (KAPE)! Nagrodą był voucher na indywidualny projekt architektoniczny domu pasywnego i na materiały umożliwiające wykończenie domu w stanie deweloperskim, a także doradztwo fachowców od pasywności oraz wsparcie w uzyskaniu dofinansowania z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w programie dla domów o standardzie NF 15.
- Wzięliśmy udział w konkursie, bo stanowił dla nas szansę podwyższenia standardu energooszczędności, w którego kierunku i tak szliśmy, tylko baliśmy się sami rozpocząć tak trudną inwestycję - opowiada Marzena. - Mieliśmy ograniczoną wiedzę o budynkach pasywnych i nie chcieliśmy ewentualnych niespodzianek finansowych, wejścia na poziom wyższych kosztów niż moglibyśmy sobie na to pozwolić. Gdy jednak wygraliśmy konkurs, dostaliśmy specjalistyczne wsparcie. Okazało się też, że wszystkie nasze prace nad projektem nie poszły na marne. Mieliśmy bowiem wszystko tak dobrze przemyślane, że łatwo udało się uprościć energooszczędną bryłę do kompaktowej kosteczki, wymaganej dla technologii pasywnych. KAPE ładnie wzbogaciła formę domu o dodatkowe elementy pasywne, fajne i bardzo funkcjonalne. Pracował nad tym z nami architekt Michał Pierzchalski. Tak więc wizja, funkcja i rozkład pomieszczeń są nasze, natomiast ostateczny projekt budowlany to robota pana Michała, żmudna praca jego i współpracowników z KAPE, zwłaszcza ta dotycząca opracowania dokumentacji, rozwiązania wszystkich detali, przygotowania projektów branżowych - instalacji sanitarnych, projektu konstrukcji, sieci elektrycznej i wjazdu na działkę.
W efekcie powstał bardzo zgrabny projekt piętrowej kostki, świetnie przełamanej dostawionym po skosie dwustanowiskowym garażem i dodającym jej lekkości niedużym zadaszeniem nad dużym oknem tarasowym. Bryłę uzupełnia dobrze dobrana stonowana kolorystyka elewacji i stolarki okiennej.
Szlachetny minimalizm ładnie rozwija się w ascetycznych wnętrzach, zaaranżowanych przez panią domu. Parter to przede wszystkim duża przestrzeń połączonych ze sobą salonu, jadalni i kuchni, z sufitem pozbawionym podciągów, a także spiżarnia, łazienka, jeszcze niewykończony gabinet oraz pomieszczenie techniczne, gdzie zgromadzono urządzenia "rządzące" domem i monitorujące ich działanie. Na piętrze - cztery sypialnie, dwie łazienki. Wszędzie dużo bieli i jasnych tonacji ścian oraz podłóg. W strefie schodów sporo szkła.
Wykończenie wnętrz
Wykończenie wnętrz wymaga czasu. Lepiej na coś poczekać, niż decydować się na rozwiązania tymczasowe, bo jak wiadomo, te ostatnie lubią w domach pozostawać na długie lata... Dlatego Marzena i Jarek kolejne prace wykonują nieśpiesznie, sukcesywnie wykańczają pomieszczenie za pomieszczeniem, ale efekty już są imponujące!
Szkło to jeden z ulubionych materiałów Marzeny. Szklane drzwi z nieprzypadkowym nadrukiem nawiązującym do nazwy w adresie, odgradzają przedsionek i strefę wejścia od wnętrza domu. W tle - ulubiona zabawka całej rodziny: drzwi wejściowe ze szklanymi naświetlami. Więcej o tych drzwiach - w dalszej części prezentacji / Fot.Bartosz Makowski
Wystrój wnętrz
Posadzka na piętrze ma odcień ciepłej szarości i - jak twierdzi Marzena - dzielnie znosi upadki zabawek i w ogóle dziecięcą aktywność./Fot. Bartosz Makowski
Schody to jedno z newralgicznych miejsc domu - z jednej strony stanowią przedmiot dumy gospodarzy, z drugiej są powodem zmartwień, bo nie jest łatwo utrzymać w czystości zarówno białe stopnie, jak i balustrady wykonane z przejrzystego szkła/ Fot. Bartosz Makowski
Projekt
Rysunek powyżej:
1. przedsionek 9,3 m2
2. korytarz 3,2 m2
3. gabinet 16,6 m2
4. salon 30,6 m2
5. jadalnia 7,4 m2
6. kuchnia 10,8 m2
7. spiżarnia 2,6 m2
8. pom. gosp. 8,6 m2
9. łazienka 4,4 m2
Rys.: Anita Domżałowicz wg KAPE
Rysunek powyżej:
10. hol 13,3 m2
11. sypialnia 14,6 m2
12. garderoba 3,9 m2
13. pokój 15,1 m2
14. pokój 12,0 m2
15. pokój 14,7 m2
16. łazienka 9,7 m2
17. pom. gosp. 3,8 m2
18. łazienka 2 3,8 m2
19. garderoba 2,8 m2
Zdaniem właścicieli
Czy warto byłoby coś zmienić w projekcie?
Jarek: - Myślę, że jeśli już, to tylko jakieś drobiazgi, które w dodatku możemy jeszcze poprawić.
Marzena: - Wprowadziłabym tu praktyczny wątek - zakładaliśmy, że w naszym domu będziemy mieć kota. I mamy. Teraz zajmuje jednak pralnię, gdzie je i nocuje, w związku z czym brakuje nam miejsca na suszenie. Powinnam w projekcie przewidzieć dla niego odpowiednie miejsce. Najważniejsze jednak jest co innego. Mamy poczucie, że w trakcie przygotowywania inwestycji i potem, podczas budowy, nie poszliśmy na żaden kompromis, na który nie chcielibyśmy pójść. Uważam, że powstał dom z bardzo dobrych, szlachetnych materiałów, zapewniający wspaniały komfort. Nie ma się do czego przyczepić.
Zdaniem eksperta
Ciepło, szczelnie i cicho
- Dom Multi-Comfort Marzeny i Jarka to dla ISOVER w pewnym sensie poligon doświadczalny - mówi Anna Gil, kierownik Biura Doradztwa Technicznego ISOVER. - To pierwszy budynek Multi-Comfort w standardzie NF15, który daje nam tak duże możliwości sprawdzenia zastosowanych rozwiązań w praktyce. I to podwójnie. Raz - poprzez przeprowadzenie serii badań i pomiarów, dwa - poprzez uzyskanie opinii mieszkańców/użytkowników. Bazując na uzyskanych informacjach, Isover, jako innowacyjna firma, chce wyciągać wnioski, które posłużą nam w dalszym podnoszeniu jakości naszych wyrobów i systemów. W tym celu opracowaliśmy program badań parametrów budynku zakrojony na najbliższe lata, w skład którego wchodzi m.in. ciągły monitoring zużycia energii w odniesieniu do warunków pogodowych.
Część z badań miało charakter wstępny. Rozpoczęliśmy od badania szczelności (jest to jedno z kryteriów MC i NF15), kolejnym było badanie izolacyjności akustycznej ścian wewnętrznych i zewnętrznych, wykonane w już zamieszkałym budynku.
Naszym celem było sprawdzenie, jak wełna skalna Fasoterm NF o grubości 40 cm, stanowiąca izolację ściany zewnętrznej i wełna szklana Aku-Płyta o grubości 5 cm, ułożona w ścianie wewnętrznej zapewniają komfort akustyczny budynku. Uzyskane wyniki potwierdziły nasze oczekiwania, czyli izolacyjność akustyczną zaizolowanych przegród na bardzo dobrym poziomie. Również w praktyce, czyli w subiektywnym odczuciu mieszkańców, izolacyjność akustyczna ścian jest bardzo dobra, hałasu z zewnątrz praktycznie nie słychać, a przecież budynek jest zlokalizowany przy uczęszczanej drodze. Hałas nie dochodzi również z kanałów wentylacyjnych zaizolowanych wełną szklaną Ventilam Alu Plus. Kolejnym krokiem w zaplanowanych badaniach akustycznych będzie sprawdzenie akustyki stropu nas parterem, który jest wyciszony przy użyciu wełny szklanej ISOVER TDPT o grubości 2,5 cm.
Zamierzamy też sprawdzić uzyskany komfort termiczny.
Te badania zostaną przeprowadzone zimą, w lutym. Będziemy sprawdzać, jak zdała egzamin izolacja na ścianach zewnętrznych i na dachu (wełna skalna Srebrny Dach, średnio o grubości 50 cm). Wykorzystamy do tego unikalną metodę badań QUBE, którą nadzorować będą nasi koledzy z Francji. Polega ona na sprawdzaniu strat ciepła przez przegrody zewnętrzne w warunkach rzeczywistych. Póki co, komfort termiczny mierzymy (oceniamy) na podstawie relacji użytkowników, którzy wprowadzili się do nowego domu tuż przed rozpoczęciem najcieplejszych dni tegorocznego, wyjątkowo upalnego lata. W domu nie ma klimatyzacji (jest tylko wentylacja mechaniczna), a temperatury wewnątrz nie przekraczały 24oC. Chętnie będziemy dzielić się z czytelnikami "Ładnego Domu" wynikami kolejnych testów i przede wszystkim spostrzeżeniami osób najważniejszych - czyli właścicieli.
- Więcej o:
- budowa domu
Dom energooszczędny [cz. 1.] - co to jest?
Dom energooszczędny [cz. 3] - jak wybrać technologię i materiały?
Dom energooszczędny [cz. 2] - jak przygotować się do budowy?
Czy warto zaczynać budowę przed zimą?
Ile powinna trwać budowa domu? Jak rozplanować budowę?
Projekt domu w gęstej zabudowie
Jak długo trwa budowa domu? Rok, dwa lata czy... miesiąc?
Najlepszy dom w Polsce