Przebudowa z wycinanką
Kiedyś był tu typowy brzydki bliźniak. Teraz stoi dom z wycinanką. Dom, który robi wrażenie.
Chociaż inwestorzy nie zamierzają sprzedać budynku, to składane im dzisiaj oferty zakupu znacznie przekraczają sumę wyłożoną na przebudowę i adaptację.
Metryka budynku
Autorzy projektu przebudowy: KILKORO architekci Piotr Kluj, Paweł Litwinowicz
Rok budowy: 2012
Lokalizacja: Poznań
Powierzchnia użytkowa: 177,5 m2
Powierzchnia zabudowy: 108,4 m2
Powierzchnia działki: 501,4 m2
Inwestorzy - małżeństwo w średnim wieku - kiedy ich dzieci założyły własne rodziny, postanowili zbudować dom dla siebie, który odpowiadałby tylko ich własnym potrzebom i przyzwyczajeniom. Poprzedni dom naszych gospodarzy znajdował się w okolicy podmiejskiej, dlatego teraz zamierzali poszukać nowej siedziby w centrum miasta, blisko terenów zielonych. Przyzwyczajeni byli bowiem do korzystania z uroków własnego ogrodu i otaczającej ich osiedle bujnej roślinności.
Zyskowna inwestycja
Poszukując odpowiedniego domu, trafili na typowy bliźniaczy budynek, taki sam, jak wszystkie stawiane w latach siedemdziesiątych. Szybko zdecydowali się na jego kupno, z myślą o przebudowaniu go według własnego gustu na rodzinną siedzibę. Zdecydowało o tym zarówno jego położenie, jak i koszty realizacji. Chociaż inwestorzy nie zamierzają sprzedać budynku, to cieszą ich składane im oferty znacznie przekraczające sumę wyłożoną na przebudowę i adaptację.
Działka, na której stoi budynek, znajduje się w centrum miasta w okolicach poznańskiej cytadeli oraz rzeki Warty. Sama parcela oddzielona jest od dojazdowej drogi 20-metrowym pasem zieleni. Linia zabudowy na działce jest znacznie cofnięta w stosunku do frontu, dzięki czemu przed budynkiem znajduje się większa część parceli.
Upraszczanie, czyli unowocześnianie
Zgodnie z wolą nowych właścicieli budynek miał się charakteryzować nowoczesną formą. Aby ją osiągnąć, uproszczono maksymalnie jego bryłę, nadając jej kształt sześcianu, pozbawionego jakichkolwiek balkonów czy wykuszy.
Jednocześnie w projekcie musiano rozwiązać problemy związane z wysokim parterem i bardzo stromym zjazdem do dobudowanego garażu na dwa samochody. Odpowiedzią projektantów na to oczekiwanie są charakterystyczne rampy, z których jedna prowadzi do garażu, a druga - na parter, otaczając jednocześnie budynek. Takie wyniesienie terenu rozwiązało problem bezpośredniego wyjścia z salonu do ogrodu oraz pozwoliło uniknąć budowania schodów zewnętrznych.
Tym, co w znacznej mierze - poza wspomnianymi rampami - odmieniło kształt bliźniaczego budynku, są całkowicie przeszklone elewacje, zarówno od strony frontowej, jak i ogrodowej. Osiągnięta w ten sposób możliwość "przejrzenia" domu na wylot stwarza wrażenie niezwykłej lekkości jego bryły. Dzięki temu jej wnętrze o każdej porze dnia wypełnia powietrze i światło, a otaczająca budynek roślinność w naturalny sposób przenika do środka.
W przebudowanym domu powstały: garaż na dwa auta z wygodnym wjazdem, wyjście do ogrodu bezpośrednio z salonu, który mieścił się na podwyższonym parterze oraz wejście do budynku od frontu, a nie z boku, jak było przed zmianami/rys. Anita Domżałowicz
Ozdoba i sposób na podglądaczy
Do wykończenia nieprzeszklonych fragmentów elewacji użyto paneli fornirowanych naturalnym drewnem. Aby w sypialni oraz w łazience zapewnić minimum intymności, okna w tych pomieszczeniach również przesłonięto takimi samymi panelami, w których wycięte zostały ozdobne wzory.
Ponieważ właścicielom bardzo zależało na wykorzystaniu w wystroju wnętrz staroświeckich mebli, architekci wpadli na pomysł powtórzenia form zdobiących łóżko w elewacji. Tak powstała charakterystyczna i niezwykle atrakcyjna wycinanka. Jak widać jej urodę można podziwiać również we wnętrzach, m.in. dzięki cieniom padającym na tkaninę zasłonową w sypialni/Fot.: Jeremi Buczkowski, Agnieszka Liguz
Forma wycinanki nawiązuje do ornamentów roślinnych, zaczerpniętych z secesyjnych mebli, które zgodnie z życzeniem inwestora stały się częścią wyposażenia nowego domu. Owe ażurowe elementy pojawiają się zaledwie w dwóch miejscach na elewacji budynku. Dzięki temu zabiegowi unika się wrażenia monotonii, jakie mogłaby stwarzać jednolita, rozległa powierzchnia bocznej ściany budynku.
Łazienka, podobnie jak pozostałe pomieszczenia w domu, została urządzona w białografitowej kolorystyce i z wykorzystaniem kilku staroświeckich detali. Mimo to, trudno powiedzieć o niej inaczej niż "absolutnie nowoczesna" - i o to chodziło!/fot.: Jeremi Buczkowski, Agnieszka Liguz
Życie na kilku poziomach
Funkcje pomieszczeń są podzielone zgodnie z układem kondygnacji na trzy strefy. Poziom najniższy zajmuje przestrzeń gospodarcza (garaż, pralnia, pomieszczenia techniczne, w których znajduje się m.in. rekuperator). Dostęp do tej kondygnacji jest możliwy z klatki schodowej, a także z zewnątrz, od strony rampy. Podniesiony parter stanowi całkowicie otwartą strefę dzienną z częścią wypoczynkową od strony ogrodu i częścią kuchenno-jadalną od frontu działki. Piętro to strefa prywatna. Zaprojektowano tutaj sypialnię gospodarzy, bibliotekę i obszerną łazienkę.
Wnętrze domu na parterze ukształtowano jako dużą, otwartą przestrzeń, z której za pomocą niewielkich ścianek działowych wyodrębniono poszczególne strefy (kuchnia, jadalnia, salon)/Fot.: Jeremi Buczkowski, Agnieszka Liguz
Betonowe schody zabiegowe prowadzące na piętro zostały obłożone drewnem. Zastosowanie takiego materiału w ciemnym kolorze w połączeniu z bielą ścian sprawia, że ten fragment wnętrza jest elegancki i nowoczesny zarazem/fot. Jeremi Buczkowski, Agnieszka Liguz
Staroświecki, a jednak współczesny
Wnętrze domu zostało urządzone meblami pochodzącymi z dziewiętnastego i początku dwudziestego wieku. Są to w większości rodzinne pamiątki właścicieli. Obawiali się oni, czy meble i przedmioty pochodzące z odległej przeszłości będą pasowały do tego z założenia minimalistycznego wnętrza. Okazało się jednak, że nie tylko nie zakłóciły ładu przestrzennego, ale dzięki silnemu kontrastowi nadały mu dodatkowy walor estetyczny. W rozległym wnętrzu o geometrycznych liniach i podziałach, pełnym światła i powietrza, uzewnętrzniła się cała uroda i rzemieślniczy kunszt zgromadzonych tu przedmiotów "z epoki". A jednocześnie chłodnemu z natury, minimalistycznemu pomieszczeniu połączenie starego z nowym dodało atmosfery rodzinnego ciepła i zasiedzenia. Dzięki zgeometryzowanej formie budynku, a także wielkim przeszkleniom, wnętrze wydaje się znacznie rozleglejsze, niż wskazują na to dane metryczne. Okazuje się, że na 177 m2 można zaprojektować wygodną, nowoczesną i wyróżniającą się walorami estetycznymi siedzibę. Wykorzystując do tego strukturę "kostki", którą dostosowano do współczesnych potrzeb i gustów.
Szczęśliwie, proste nowoczesne formy stanowią doskonałe tło dla staroświeckich elementów wyposażenia. W tego rodzaju wnętrzach ważne jest zachowanie proporcji pomiędzy tym, co nowe, a tym, co stare i zabytkowe/Fot.: Jeremi Buczkowski, Agnieszka Liguz
Atut miejsca
Dodatkowym walorem domu jest otoczenie. Mimo że znajduje się on w sąsiedztwie centrum dużego miasta, zanurzony jest w otaczającej go ze wszystkich stron zieleni. A odsunięcie budynku na kilkanaście metrów w głąb od ruchliwej ulicy, od której izoluje go dodatkowo pas zieleni - stwarza wrażenie jakby właściciele nie oddalili się zbytnio od swojego poprzedniego miejsca zamieszkania w podmiejskiej okolicy.
1. garaż 39,0 m2 2. pom. gospodarcze . 6,6 m2 3. komunikacja 3,9 m2 4. pom. techniczne 4,0 m2 Rys. Anita Domżałowicz
5. wiatrołap 7,3 m2 6. pokój dzienny......... ..50,9 m2 7. w.c. 4,1 m2 8. komunikacja 5,1 m2 Rys. Anita Domżałowicz
9. komunikacja 5,7 m2 10. pokój 17,4 m2 11. łazienka 6,8 m2 12. sypialnia 17,3 m2 13. garderoba 1,5 m2 Rys. Anita Domżałowicz
Dom w czasie remontu
O tym, że typowa socjalistyczna kostka zyskała nowoczesny look zadecydowało kilka radykalnych decyzji projektowych. Architekt Paweł Liwinowicz podkreśla, że istotnym elementem wpływającym na odbiór budynku są szklenia. Aby uzyskać efekt dużych tafli szkła, konieczne było zastosowanie w budynku systemu fasadowego. W tej realizacji okna - ze względu na swoją wagę, czasami przekraczającą 800 kg - montowane były z wykorzystaniem dźwigu. Dodatkowym utrudnieniem była wrażliwość tak dużej tafli szkła na uszkodzenie podczas montażu. Konieczne więc było korzystanie z usług ekip montażowych z doświadczeniem w tego typu pracach. - Przy realizacjach tego rodzaju niezbędny jest stały nadzór budowy i odpowiednia logistyka. Dzięki temu można uniknąć wielu błędów wykonawczych i nieprzewidzianych kosztów - podkreśla projektant. - Budynek wyposażony jest w wentylację mechaniczną z odzyskiem ciepła. W niektórych pomieszczeniach znajduje się system klimatyzacji, który w upalne dni niweluje do zera potencjalną uciążliwość dużych przeszkleń.
Fot. archiwum właścicieli
Dom w czasie remontu
Do wykończenia nieprzeszklonych fragmentów użyto paneli fornirowanych naturalnym drewnem. Dzięki zastosowaniu naturalnej okładziny faktura płyt jest niepowtarzalna. W płytach znajduje się perforacja nawiązująca do historycznych mebli wykorzystanych w projekcie wnętrz. Płyta HPL jest mocowana do podkonstrukcji aluminiowej w sposób niewidoczny. Przy tej wysokości budynku możliwe było wykorzystanie systemu klejowego.
Dawne, typowe ściany zastąpiono podczas remontu wielkimi przeszkleniami. Dobudowana z boku dłuższej elewacji "szuflada" umożliwiła przeniesienie wejścia/Fot.: archiwum właścicieli
Autorzy projektu
Architekci Paweł Litwinowicz oraz Piotr Kluj mają na swym koncie opracowanie wielu projektów, wśród których są domy jednorodzinne, wielorodzinne, renowacje obiektów zabytkowych, budynki przemysłowo-magazynowe i biurowe oraz projekty wnętrz. Część projektów jest obecnie w realizacji. Architektom zależy na działaniu kompleksowym, dlatego współpracują z renomowanymi biurami branżowymi i niezależnymi specjalistami. Pozostają z klientami we wszystkich fazach procesu inwestycyjnego - od pierwszego pomysłu do zakończenia prac budowlanych. Obaj podkreślają indywidualne podejście do każdego zadania. Prezentowany projekt powstał w prowadzonej przez nich wspólnie do 2013 roku pracowni Kilkoro architekci; dziś każdy z projektantów działa na własną rękę.
Piotr Kluj karierę zawodową rozpoczął w renomowanej poznańskiej pracowni, która w 2008 roku uznana została przez magazyn "Wallpaper" za jedną z najbardziej pożądanych pracowni młodego pokolenia. Dziś prowadzi pracownię Kluj architekci.
Paweł Litwinowicz/Fot.: mat. prasowe
Paweł Litwinowicz karierę zawodową rozpoczął w pracowni Front Architects. Pracował w Wielkiej Brytanii w pracowni architektonicznej Donelly O'Neill Architects Ltd., a następnie w zespole nominowanym do Nagrody Stirlinga oraz zdobywców nagrody RIBA - pracowni Twenty Two Over Seven Architecture and Design. Dziś prowadzi pracownię PL+Architektura Budownictwo.
- Więcej o: