Dom kryty gontem
Jeśli ktoś mieszka do matury w rodzinnym domu z ogrodem, po założeniu własnej rodziny skromne mieszkanko w mieście raczej mu już nie wystarczy. Będzie marzył o zbudowaniu własnego domu. Tak właśnie było z właścicielami tego budynku, tak właśnie powstał ten dom kryty gontem...
Dom kryty gontem: metryka budynku
Powierzchnia użytkowa - 140 m2
Powierzchnia działki - 1800 m2
Rok budowy: 2015/2016
Powierzchnia domu: 140 m 2+ garaż na dwa samochody
Powierzchnia działki: 1800 m2
Mieszkańcy: 2 osoby dorosłe + małe dziecko
Prawie 20 lat życia, czyli więcej niż połowę, właściciel domu - Marcin - spędził w swoim rodzinnym Nowym Sączu w miejscu położonym blisko lasu i otoczonym bujnym ogrodem. Potem przeniósł się na studia do Krakowa i postanowił zostać w tym mieście, tym bardziej że poznał tu Basię, swoją żonę.
Dom kryty gontem: miasto dla młodych
Młode małżeństwo mieszkało w ciasnym, 34-metrowym mieszkanku w Bronowicach. Wkrótce miało przyjść na świat ich pierwsze dziecko. Marzenie o własnym domu Marcin miał w głowie przez cały czas. Potrzebny był mu tylko impuls do działania, którym okazała się perspektywa powiększenia się rodziny. Basia miała do tego trochę inny stosunek. Obawiała się, że wyprowadzka pod własny dach, gdzieś za miasto ograniczy ich życie towarzyskie, a także okazje do wyjść do kina czy teatru. Przecież są młodzi, potrzebują kontaktów i rozrywek...
Jednak pojawienie się w ich życiu dziecka trochę zmieniło jej nastawienie. Poza tym Basia nie chciała za wszelką cenę przeciwstawić się tak żarliwemu marzeniu swojego męża...
Dom kryty gontem: sposób na wyjątkowość
Parę miesięcy zajęło im poszukiwanie działki budowlanej. Zjeździli okolice Krakowa w promieniu 20 km. W końcu pomógł im kolega Marcina, który przywiózł ich tutaj, do podkrakowskiej wsi Mogilany. Działka była całkiem ładna, a na ostateczną decyzję wpłynęły rozciągające się stąd widoki. Teraz w pogodny dzień z tarasu domu Marcina i Basi widać szczyty Tatr. Dla gospodarza, pochodzącego z Sądecczyzny, nie mogło być lepszej lokalizacji.
Zdecydowali się na zamówienie indywidualnego projektu, ponieważ nie chcieli "gotowca" spod sztancy z katalogu. Poza tym zorientowali się, że w ostatecznym rozrachunku koszt nie będzie się jakoś drastycznie różnił od porządnie opracowanej, gotowej propozycji z katalogu. A im zależało przecież na czymś wyjątkowym!
- Nasz dom z marzeń miał być jedyny w swoim rodzaju i niepowtarzalny - dodaje Marcin. - Byliśmy otwarci na niebanalne pomysły.
Architekta szukali w internecie, przeglądając dziesiątki, jeśli nie setki, stron www i zwracając uwagę przede wszystkim na oryginalne projekty i rozwiązania. Spodobała im się oferta pracowni projektowej Doomo z Katowic.
Architekt Jarosław Krysiak z Doomo przygotował dwie koncepcje, choć podczas prezentacji od razu zaznaczył, że przy drugim projekcie trochę poniosła go wyobraźnia i że może się wydawać zbyt śmiały. A jednak to właśnie ten odważniejszy projekt zwrócił uwagę młodych inwestorów.
Dom kryty gontem: do odważnych świat należy
- W pierwszej chwili dom z takim wielkim, wystającym okapem skojarzył nam się z chatką Baby Jagi na kurzej nóżce - śmieje się Basia. - Ale gont od razu nas urzekł! A szczególnie to połączenie nowoczesnej bryły domu z tradycyjnym, znanym od wieków pokryciem dachowym.
Oryginalnie urządzona sypialnia jest przedmiotem dumy gospodarzy, podobnie jak wszystkie pozostałe domowe wnętrza/fot. Marek Szymański
Zresztą, podobne dachy z drewnianych wiórów albo słomy jeszcze nie tak dawno można było bez trudu znaleźć w tych okolicach. Gont ma wiele zalet - jest lekki, wytrzymały, "oddycha", nie mówiąc już o tym, że wyjątkowo efektownie współgra z naturalnym otoczeniem. Basia i Marcin bez oporów zaakceptowali koncepcję domu z gontem. Architekt polecił im solidnego wykonawcę drewnianego dachu. Zdecydowali się na zastosowanie gontu z cedru kanadyjskiego, który jest materiałem bardzo dobrej jakości i nie potrzebuje impregnacji ani konserwacji podczas użytkowania. Wraz z upływem czasu pokrywa się szlachetną patyną i zmienia kolorystykę. Na materiał inwestorzy dostali 60 lat gwarancji!
Dom kryty gontem: budowa w fachowych rękach
Do budowy domu zaangażowali firmę deweloperską, co w ich sytuacji było właściwie nie tyle wygodą, ile koniecznością. Basia była w zaawansowanej ciąży, a Marcin zajęty mnóstwem obowiązków zawodowych. Uważają, że trudno określić, czy budowanie z deweloperem kosztuje więcej niż budowa sposobem gospodarczym. Doświadczony i solidny deweloper raczej nie popełnia błędów, których "odkręcanie" może potem sporo inwestora kosztować. Marcin mówi, że oczywiście bywał na budowie, ale głównie po to, by obserwować postęp robót lub zatwierdzać poszczególne etapy prac.
Szara ściana z kominkiem została wykończona, podobnie jak blat kuchenny, spiekami kwarcowymi. To nowoczesne rozwiązanie doskonale pasuje do współczesnego wystroju i jest bardzo funkcjonalne/fot. Marek Szymański
- Jeśli mi się coś nie podobało, to mówiłem o tym kierownikowi i wszystkie moje uwagi szybko wprowadzano w życie. Nie było problemów - opowiada Marcin. - To była "komfortowa budowa".
Zaufanie do dewelopera bardzo się umocniło, gdy na budowę przyjechał tata Marcina, który jest zbrojarzem i od lat pracuje na budowach. To było podczas powstawania fundamentów, czyli dość skomplikowanej operacji w przypadku tego budynku. Dom ulokowany jest na skarpie i stabilizuje go 48 pali, które wwiercone są w ziemię na 7 metrów. Tata bardzo dokładnie przyjrzał się ławom fundamentowym oraz zbrojeniom i orzekł, że wszystko jest w porządku.
- Kompletnie nie znam się na budowaniu domów i początkowo miałem różne obawy, ale ta opinia taty uspokoiła mnie i utwierdziła w przekonaniu, że dobrze wybrałem wykonawcę - przyznaje Marcin.
Dom został ocieplony 20-centymetrową warstwą styropianu. Zastosowano w nim okna aluminiowe o trzech szybach, które są bardzo popularne w Alpach, gdzie zimą panują bardzo niskie temperatury.
W lutym tego roku Basia i Marcin wprowadzili się do swojego nowego roku. Cała budowa "pod klucz" trwała więc zaledwie 10 miesięcy!
Dom kryty gontem: wewnętrzna spójność
Jeszcze zanim ruszyła budowa, domu nawiązali współpracę z architektką wnętrz, Martą Palą-Szczerbak z Pracowni Architektury Wnętrz Minimoo. Może się wydawać, że to zbyt wcześnie, ale dzięki temu udało się urządzić wnętrza bardzo spójne stylistycznie i dopracowane w najdrobniejszym szczególe. Inwestorom zależało na prostej, nowoczesnej stylistyce z zastosowaniem naturalnie wyglądających materiałów.
Parkiet, określany przez gospodarzy mianem "starych dech" o ciepłym, naturalnym wyglądzie narzucił styl domu i stał się motywem przewodnim wystroju/fot. Marek Szymański
Na początku współpraca z projektantką polegała na obustronnej wymianie przez internet setek zdjęć i inspiracji. - Pamiętam, że bardzo dużo czasu zajęło nam wybieranie podłogi do domu - opowiada Basia. - Podobała nam się podłoga z postarzanych, heblowanych desek, które wyglądają na bardzo wiekowe, pochodzące jakby ze starej stodoły. W końcu znaleźliśmy taki parkiet, ale był dość drogi. Długo szukaliśmy jakiś tańszych zamienników, jednak nic nie mogło się równać z tym pierwszym wyborem. W rezultacie z tej pięknej deski zdecydowaliśmy się zrobić nie tylko podłogi, ale również drzwi w całym domu i wiele mebli.
Gospodarze są też bardzo zadowoleni z kuchni: została wykończona materiałem, który jest nowością na polskim rynku. Blat i ściany wyłożone są spiekami kwarcowymi. To materiał bardzo odporny na powstawanie plam i zarysowań, a jednocześnie w pełni naturalny, przypominający swoim wyglądem kamień. Zależało im, by meble kuchenne w domu również były odporne i łatwe do utrzymania w czystości, dlatego wykonano je z metalu pokrytego specjalnym, bardzo twardym lakierem.
Prawdziwą ozdobą ich kuchni jest okap, który jednocześnie pełni też funkcję efektownej lampy w pomieszczeniu. "Świetna jakość za dobrą cenę" - mówią o nim gospodarze.
Dom kryty gontem: drzwi przesuwne
Ich zaletą jest przede wszystkim to, że nie potrzebują do otwarcia tyle wolnego miejsca, ile skrzydła uchylne. Z tego względu często montuje się je w miejscach, w których co prawda zmieściłyby się drzwi tradycyjne, ale po otwarciu kolidowałyby ze sobą lub zbytnio ograniczałyby przestrzeń.
To, ile miejsca trzeba na nie przeznaczyć, zależy od typu drzwi przesuwnych. Montowane w systemie naściennym (czyli takie, jakie wybrali właściciele) są tańsze, ale drzwi przesuwają się wzdłuż ściany, więc w tym miejscu nie można nic postawić.
Drzwi chowane w kasecie są sporo droższe i bardziej kłopotliwe w montażu. Kaseta to aluminiowa konstrukcja, którą montuje się przy ścianie i zabudowuje płytami gipsowo-kartonowymi, tak że jest praktycznie niewidoczna.
W dużej, prosto i elegancko urządzonej łazience zmieściła się zarówno komfortowa wanna, jak i prysznic. Powściągliwy wystrój pozwala się tu doskonale wyciszyć i zrelaksować/fot. Marek Szymański
Dom kryty gontem: z widokiem na przyszły las
Dom Basi i Marcina otacza minimalistyczny ogród, a właściwie to na razie tylko równiutko przystrzyżony trawnik. Gospodarze mają plany, by go z czasem wzbogacić o różne rośliny ozdobne, ale to musi na razie trochę poczekać...
- W rodzinnym domu Marcina tuż za płotem rósł las, więc mąż w ogóle nie wyobrażał sobie własnego domu bez lasu. A że tu w pobliżu akurat nie ma żadnego większego zagajnika to sobie go od razu posadził koło domu! Małe sadzonki zapowiadają, że kiedyś na działce będzie bardzo zielono...
Dom kryty gontem: nie tylko na dachu
Gont jest bardzo uniwersalny - dobrze prezentuje się zarówno na dachach domów w stylu tradycyjnym, jak i nowoczesnym. Często wykorzystuje się je także do wykończenia elewacji, a nawet - tak jak w prezentowanym domu - ogrodzenia.
Gonty drewniane to klinowate deszczułki o długości 40-60 cm, szerokości 6-10 cm i grubości nie większej niż 1,5 cm. Najczęściej wykonuje się je z drewna świerkowego, jodłowego, osikowego, modrzewiowego i cedrowego. Drewno tych gatunków jest szczególnie odporne na atak grzybów i uszkodzenia mechaniczne.
Deszczułki są trudne do wykonania, mogą być cięte (z gładką powierzchnią) lub łupane (z nieregularną, chropowatą). Gont łupany jest formowany zgodnie z naturalnym, warstwowym przebiegiem włókien drewna, więc struktura drewna pozostaje nienaruszona. To sprawia, że jest ono mniej nasiąkliwe i podatne na rozwarstwianie niż w goncie ciętym. Spotyka się też gonty z wyprofilowanymi wpustami i wypustami, które zapewniają ich sztywniejsze połączenie oraz większą szczelność ułożonego pokrycia.
fot. Marek Szymański
Gontami kryje się dachy o nachyleniu połaci 40-90°. Pokrycie układa się z dwóch (ponad 38°) lub trzech (poniżej 38°) warstw deszczułek. Oznacza to, że tylko około 1/3 ich długości jest narażona na działanie warunków atmosferycznych. Pokrycia z deszczułek układa się tradycyjnie na sztywnym poszyciu krytym papą lub - lepiej - na ruszcie z łat i kontrłat. Ważne jest przy tym zapewnienie przewietrzania warstw dachu, które gwarantuje szybkie wysychanie pokrycia po opadach deszczu lub śniegu. Warto więc zlecić prace sprawdzonej ekipie dekarskiej, która ma doświadczenie w wykonaniu tego typu dachów.
- Więcej o: