Duży dom na bardzo małej działce
Ten dom mógłby stanąć w szranki ze słynnymi japońskimi minidomkami upchniętymi na parcelach wielkości chusteczki do nosa. Jak na polskie standardy, było naprawdę ciasno.
Ściśnięta działka
Budynek powstał w prestiżowej poznańskiej dzielnicy Grunwald. Życzeniem inwestorów było zbudowanie dużego rodzinnego domu o powierzchni użytkowej około 260 m2. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, iż powierzchnia działki (była własnością rodziny), na której miał powstać, wynosiła... 287 m2! Dodatkowym ograniczeniem była też jej szerokość - 16 m. Działka była zresztą na tyle mała, że przeznaczono ją pod niezbyt przez Polaków lubianą zabudowę bliźniaczą. W tej dzielnicy Poznania to zresztą nic dziwnego - ciasna zabudowa wynika tu przede wszystkim z wysokich cen gruntu.
Szczęśliwie, to właśnie możliwość "przytulenia się" do ściany sąsiada znacznie ułatwiła architektom uzyskanie żądanej ilości metrów powierzchni użytkowej domu, chociaż, jak przyznają, tak bliskie sąsiedztwo skomplikowało konstrukcję budynku.
Marzenie o przestrzeni
Właściciele domu mieszkali poprzednio w siedemdziesięciometrowym mieszkaniu, w typowym wielkomiejskim bloku. Kiedy urodziło się im drugie dziecko, zrobiło się zdecydowanie za ciasno. Dlatego zdecydowali się na budowę rodzinnego domu. Koniecznie jednak chcieli, żeby powstał on w centrum miasta. Zależało im bowiem na zachowaniu bliskiej odległości do miejsc pracy, a także do przedszkola i szkoły dla dzieci.
Decyzja o zamieszkaniu w śródmieściu okupiona została jednak niewielkim metrażem działki, co jak wiadomo skutkuje kłopotami, zwłaszcza jeśli wymarzony dom ma być wygodny i przestronny... Przyszli mieszkańcy, mimo świadomości tych ograniczeń, chcieli oczywiście, żeby ich dom pozwalał w pełni zaspokoić potrzeby każdego członka ich czteroosobowej rodziny.
Tu dodać, tam ująć
Trudno się dziwić, że projekt stanowił dla architektów szczególne wyzwanie, któremu jednakże postanowili skutecznie stawić czoło. Powstał dom o trzech kondygnacjach. Prosta, sześcienna, zgeometryzowana bryła o wyważonych proporcjach idealnie wpisuje się w ograniczoną przestrzeń działki, nie przytłacza jej mimo znacznej kubatury budynku, a także jego trzykondygnacyjnej sylwetki. Gdyby zastosowano tu bardziej dekoracyjny wariant stylizacyjny, zakłóciłoby to równowagę przestrzenną, stwarzając wrażenie przeładowania i ciasnoty. Minimalistyczna w założeniu forma budynku została wzbogacona przez odjęcie dwóch przeciwległych narożników.
- Aby nadać ekspresji temu zabiegowi, skontrastowaliśmy materiały wykończeniowe elewacji - czyli czarną cegłę oraz jasne drewno elewacyjne. To drewno jest dobrane pod kolor drewnianych ram okiennych. Również dodana bryła garażu została skontrastowana z dominującą ceglaną bryłą budynku - mówią projektanci. Stosując nietypową na nasze budowlane zwyczaje czarną cegłę, chcieli stworzyć elewację trwałą, łatwą w utrzymaniu i o nietuzinkowej kolorystyce.
- Właściciele wykazali się dużą odwagą i obdarzyli nas sporym zaufaniem w tej materii - kolor czarny w architekturze ciągle wywołuje niepokój - podkreślają twórcy domu. Przeszkleniom rozmieszczonym na elewacjach w oryginalnym rytmie towarzyszą stosunkowo mało popularne w Polsce żaluzje zewnętrzne, które pozwalają na zachowanie poczucia intymności we wnętrzach domu. Ma to niebagatelne znaczenie, zważywszy na wąską działkę i ciasną zabudowę uliczną, charakterystyczną dla tej okolicy.
W oryginalny sposób rozwiązano wejście do budynku. Prowadzi ono przez przeszklony na całej wysokości (bez obramowań) wiatrołap z napinanym podświetlonym sufitem, dzięki któremu sień nawet w środku nocy może być jasna jak za dnia. Całość wydaje się naturalnym przedłużeniem przestrzeni przydomowego ogrodu, z konieczności niewielkiego.
fot. TOMASZ HEJNA
Przeszklony wiatrołap to bardzo efektowne rozwiązanie, dodające lekkości całej bryle budynku. Jest tylko jeden warunek: nie można tej przestrzeni zastawić żadnymi dodatkowymi szafkami, zagracenie sieni zniweczy bowiem ciekawy zamysł architektów
Żaluzje fasadowe
Żaluzje fasadowe pozwalają na zachowanie intymności, dzięki temu że lamele możemy ustawić pod różnym kątem do słońca w zależności od tego, czy chcemy wpuścić do wnętrz więcej czy mniej naturalnego światła. Mogą być one przy tym cały czas opuszczone, co daje im przewagę nad roletami. Zapewniają w ten sposób mieszkańcom prywatność, chronią pomieszczenia przed nadmiernym nagrzewaniem się, a zarazem sprawiają, że budynek zyskuje nowoczesny wygląd. O rodzaju żaluzji zewnętrznych najlepiej pomyśleć już na etapie projektowania domu. Jest to konieczne zwłaszcza wtedy, gdy chcemy, by były schowane w ścianie (red.).
Wnętrza
Urządzenie domowych wnętrz powierzono doświadczonej architektce Magdalenie Baumann-Rex. Miała za zadanie zaaranżować wszystkie trzy kondygnacje budynku. Na parterze powstał salon, jadalnia i kuchnia, stanowiące jedną otwartą przestrzeń. Taki zabieg dodatkowo sprawia, że pomieszczenia te wydają się większe niż w rzeczywistości. To tu wokół dużego, drewnianego stołu skupia się całe życie rodzinne, co zawsze było marzeniem inwestorów. Z pomieszczenia kuchni prowadzi bezpośrednie wejście do obszernej spiżarni. W sąsiedztwie holu wejściowego umieszczono w.c.
Pierwsze piętro w całości zajmują sypialnie dzieci i rodziców. Ta ostatnia połączona jest z garderobą, z której prowadzi wejście do łazienki. Do drugiej łazienki przeznaczonej na potrzeby dzieci wchodzi się z korytarza połączonego z klatką schodową. Trzecia kondygnacja daje wyobrażenie o rozmachu, z jakim mimo obiektywnych trudności zaprojektowano ten dom. Mieszczą się tam dwa gabinety, które jednocześnie mogą pełnić w przyszłości - o ile zajdzie taka potrzeba - funkcję pokoi sypialnych. Obok nich znalazło się miejsce na łazienkę, a także na pomieszczenia gospodarcze - pralnię oraz kotłownię. Całość budynku wieńczy zaprojektowany na części jego dachu taras, z którego rozciąga się widok na znaczną część tej ekskluzywnej poznańskiej dzielnicy. Na tarasie w pogodne, ciepłe dni w wypoczynkowych celach gromadzi się cała rodzina. A dla gości to miejsce także stanowi dodatkową atrakcję.
fot. TOMASZ HEJNA
W wyniku estetycznych zabiegów projektantki wnętrz, część wypoczynkowa z salonem i jadalnią jest jasna, przestronna i zgodna z wyobrażeniami właścicieli.
fot. TOMASZ HEJNA
Trzy kondygnacje tego domu łączą żelbetowe schody dwubiegowe. Ich proste wykończenie znakomicie współgra ze stylem dominującym we wnętrzach.
Podciąg
Nieodzowną częścią otwartych przestrzeni w domu jest podciąg - belka, której zadaniem jest zastąpienie ściany nośnej i podparcie stropu w miejscu jej przebiegu. Najlepiej byłoby, gdyby podciąg był ukryty w stropie. Wówczas sufit nad całym wnętrzem byłby gładki. Zależy to od przekroju podciągu i rodzaju stropu. Dlatego nie zawsze jest to możliwe. Najłatwiej jest ukryć podciąg w stropach monolitycznych (żelbetowych) i w stropach gęstożebrowych Akermana, trudniej - w najpopularniejszych stropach gęstożebrowych Teriva. W tym domu podciąg jest widoczny - przechodzi od korytarza, opiera się na słupie przy schodach i "wbija" się w obudowę kominka. Pomalowanie ścian, sufitu, słupa i podciągu na jeden kolor (biały), sprawiło, że jest on mniej widoczny. Efektem jest jasne, przestronne wnętrze (red.).
Połączenie różnych rodzajów posadzki
Inwestorzy chcieli mieć płytki w kuchni i na korytarzu, a w salonie drewno. Architektka zaproponowała dynamiczne połączenie tych dwóch typów podłogi, używając heksagonalnych cementowych płytek w różnych odcieniach szarości.
Problemem w takiej aranżacji może być to, że materiały mają różną grubość. Płytki gresowe mają 7,5-30 mm, ceramiczne - 8-12 mm, a kamienne 20-40 mm. Tymczasem grubość desek wynosi 28-24 mm, parkietu 15-22 mm, a klasycznej mozaiki - 8-10 mm. Trzeba to uwzględnić już na etapie projektowania, a następnie wykonać wylewki tak, by zniwelować różnice grubości okładzin. Jeśli wylewki nie zostaną tak przygotowane, można ratować sytuację przy użyciu masy samopoziomującej lub wyrównawczej. Trzeba jednak sprawdzić, czy poziom podłogi nie podniesie się na tyle, że trzeba będzie skracać ościeżnice drzwi. Ważne jest też miejsce połączenia okładzin - tu użyto elastycznego korka. (red.).
Dom ma dość małą powierzchnię zabudowy, w związku z tym salon połączony jest z kuchnią i korytarzem na zasadzie open space. Kominek, ze względu na techniczne aspekty, mógł być tylko w miejscu, w którym stoi; ma wszystkie ścianki szklane i bez ramek, aby był widoczny z każdego miejsca tej przestrzeni. Koncepcja estetyczna wnętrza budynku jest wynikiem połączenia upodobań zarówno inwestorów, jak i architektki - pani Magdaleny Baumann-Rex. - Mieszkańcy domu są zwolennikami nowoczesności w architekturze, ale jednocześnie mają trochę dawnych mebli, których nie chcieli się pozbywać, a dla których chcieli znaleźć miejsce w nowym domu. Po namyśle zaproponowałam styl skandynawski, który często łączy ze sobą surowy minimalizm i różne rzeźbiarskie formy oraz style bez szkody dla aranżacji wnętrz - opowiada autorka.
W wyniku starań architektów i domowników, mimo początkowych trudności, udało się na bardzo niewielkiej działce zmieścić prawdziwe rodzinny, wygodny dom. "Bardzo fajny dom" - mówią wszyscy, którzy uczestniczyli w jego tworzeniu.
fot. TOMASZ HEJNA
Architektka dołożyła starań, aby stworzona przestrzeń sprzyjała nie tylko zabawie i nauce, lecz także ułatwiała utrzymanie porządku.
fot. TOMASZ HEJNA
Kuchnia, ze względu na liczbę okien i układ, nie była łatwa do zaprojektowania, a miała być przestronna, zawierać dużo szafek i blatów roboczych. Układ ze stołem jest modelem włoskim, ma za zadanie skupiać rodzinę i gości; stół służy również do przygotowywania posiłków.
fot. TOMASZ HEJNA
Łazienka dzieci wyróżnia się kolorem, co powoduje, że nie jest bardzo "poważna", jednak zestawieniem kolorystycznym wpasowuje się w stylistykę domu, a białe płytki łączą ją z sąsiadującą łazienką rodziców.
Przestrzeń gospodarzy
Sypialnia rodziców, której towarzyszą obszerna garderoba i elegancka łazienka, jest zaciszna i przytulna, a jej układ w kształcie litery L, tworzy komfortowe warunki wypoczynku.
fot. TOMASZ HEJNA
Łazienka gospodarzy jest utrzymana w prostym, minimalistycznym stylu, w którym zazwyczaj dominuje biel oraz odcienie szarości. Funkcjonalnym rozwiązaniem jest tu długi blat z dwiema umywalkami.
Wysokie listwy przypodłogowe
Zadaniem listew jest zabezpieczanie ścian przed obiciami i zabrudzeniem. Są znacznie odporniejsze na takie uszkodzenia niż tynk lub farba, dlatego stanowią praktyczne wykończenie krawędzi podłogi. Aby dobrze spełniały to zadanie, muszą być odpowiednio wysokie. W modnym stylu skandynawskim listwy mogą mieć nawet 14-20 cm wysokości. Takie listwy najczęściej wykonywane są z MDF (zwykłego lub wilgocioodpornego), tworzywa sztucznego oraz z drewna.
Listwy z MDF oferowane są w wersji okleinowanej lub malowanej kilkoma warstwami lakieru. Kolor nadawany jest im fabrycznie - standardowo biały, na zamówienie - każdy inny. Można je również przemalowywać samodzielnie. W stylu skandynawskim używa się listew o prostym profilu, ale dostępne są również bardziej ozdobne modele. Kosztują od 20 zł/m. (red.).
Mówi projektantka wystroju wnętrz
Magda Baumann-Rex ukończyła Wydział Architektury i Urbanistyki Politechniki Poznańskiej w 2002 roku. Studiowała na Wydziale Architektury Politechniki Mediolańskiej. Jest autorką programu pt. "Sofa" w telewizji WTK. W 2010 roku zajęła I miejsce w konkursie Vasco Integracja 2009 w kategorii projekt zrealizowany, od 2011 roku jest członkiem komisji tego konkursu. Zajmuje się wykonywaniem projektów domów oraz projektów wnętrz, a od 2007 roku prowadzi własną pracownię. Działa w zakresie projektowania architektury budynków i ich wnętrz oraz otoczenia. W ramach prowadzonej przez nią pracowni powstają projekty domów jednorodzinnych, budynków użyteczności publicznej, wnętrz mieszkalnych, biurowych, usługowych oraz małej architektury. Pracownia zajmuje się również projektami graficznymi oraz projektowaniem mebli, a także prowadzi nadzory architektoniczne.
- Inwestorzy są moimi przyjaciółmi. Z mojego doświadczenia wynika, że praca jest wtedy trudniejsza, ale zarazem przyjemniejsza i satysfakcjonująca, ponieważ szybciej można poznać oczekiwania i gusty. Było wiele poszukiwań i wyborów. Chciałam dopasować się do potrzeb i wyobrażeń każdego członka tej czteroosobowej rodziny. Zaproponowałam rozwiązania, które od razu zostały zaakceptowane. Połączyłam w nich nowoczesny design Skandynawii z antykami, które były w posiadaniu rodziny. Zaowocowało to kolorowym wnętrzem, pełnym istotnych detali. Właściciele świetnie dopełniają je dekoracyjnymi dodatkami, w dużej części przywiezionymi z wyspy Bornholm, gdzie co roku spędzają wakacje.
Magda Bauman-Rex
Mówią architekci
- Dom został zaprojektowany dla czteroosobowej rodziny. Największym wyzwaniem było wpasowanie obszernego programu funkcjonalnego zaproponowanego przez inwestora na działkę o powierzchni zaledwie 290 m2 i o szerokości frontu poniżej 16 m. Projekt stał się skomplikowaną łamigłówką, jednak im więcej ograniczeń, tym ciekawszy jest proces projektowy. W efekcie uzyskaliśmy prawie 260 m2 powierzchni użytkowej, a dom mieści aż pięć sypialni! Budynek styka się dwoma bokami z sąsiednimi zabudowaniami, ponieważ jest częściową przebudową istniejącego małego budynku mieszkalnego. Chcieliśmy stworzyć elewację trwałą, łatwą w utrzymaniu i o nietuzinkowej jak na polskie warunki kolorystyce. Zastosowaliśmy więc czarną cegłę elewacyjną zestawioną ze stolarką w naturalnym kolorze dębu. Dodatkowo części elewacji zostały pokryte drewnem. W oknach zastosowane są żaluzje zewnętrzne. Kompozycja brył została sprowadzona do prostych, oszczędnych w wyrazie form geometrycznych.
Łukasz Sterzyński, mgr inż. architekt
Marcin Sucharski, mgr inż. architekt
Sukces tej realizacji polegał na wzajemnym zrozumieniu. Architekci starali się zaspokoić wszystkie potrzeby i marzenia inwestorów, a oni z zaufaniem podeszli nawet do tych elementów budynku zaproponowanych przez architektów, co do których początkowo nie byli przekonani.
- Więcej o: