Wyjątkowe biuro w Polsce - przestrzeń dla ludzi kreatywnych
Dużo obszernych kanap, szerokie stoły, barowe krzesła. A w kącie kapsułka kolejki górskiej, kosz do gry w piłkę, worek treningowy. Do tego przestronna kuchnia. Gdzie jesteśmy? W biurze!
W tym miejscu nic nie jest przypadkowe – mówi architekt Bartosz Trzop. Zaprojektowane przez niego z dbałością o każdy szczegół The Brain Embassy uchodzi za najnowocześniejsze biuro coworkingowe w Polsce. Czym jest coworking? To coraz bardziej popularny sposób pracy w tak zwanych branżach kreatywnych. Pod jednym dachem swoje biurka mają ludzie wolnych zawodów, agencje reklamowe, działy kreatywne korporacji, założyciele startupów... – Tacy ludzie dobrze się czują, gdy wokół nich dużo się dzieje – wyjaśnia Marek Osada, który sam przeniósł niedawno do The Brain Embassy siedzibę swojej agencji PR-owej. Jak podkreślają pomysłodawcy tego przedsięwzięcia, w tym miejscu chodzi o to, by działać wspólnie i móc liczyć na twórczą „burzę mózgów”, dzięki której być może powstaną kolejne innowacyjne projekty.
Z myślą o tym, przestrzeń The Brain Embassy zaplanowano więc zupełnie inaczej niż większość typowych miejsc pracy. W „zwykłym” biurze przestrzeń wspólna jest zazwyczaj niewielka, bo najwięcej miejsca przeznacza się na stanowiska pracy.
Tu jest odwrotnie. Indywidualne stanowiska pracy są kompaktowe (to po prostu przeszklone pomieszczenia mieszczące od dwóch do ośmiu osób), a największą strefę zajmuje przestrzeń wspólna.
I nie przypomina open space’u z typowej korporacji. – To bardziej salon lub plac miejski – wyjaśnia Bartosz Trzop. Mamy tu ławki z miękkimi poduchami, jest drzewo w gigantycznej donicy, wokół którego ciągnie się wygodny blat do pracy. W centralnej części stoją wielkie kanapy częściowo ustawione w literę U, a niektóre tyłem do siebie, by każdy mógł w razie potrzeby zaznać trochę „intymności”. Wszystkie meble (stoły, stoliki, siedziska, fotele obrotowe, a nawet ścianki i panele akustyczne) zamówiono w szwedzkiej firmie Kinnarps, która specjalizuje się w rozwiązaniach dla biur. – Pewnie tak jak ja, polubią to miejsce osoby najchętniej pracujące w nieformalnej atmosferze i niebanalnym otoczeniu
– dodaje Marek Osada.
Zadbano o efekt przytulności. Dominują szarości, naturalne drewno, ale wybijają się też mocne akcenty. Czerwone budki telefoniczne zupełnie takie jak te znane z ulic Londynu, żółte tapicerki niektórych siedzisk czy żółty wagonik kolejki górskiej, swoją obecnością nawiązujący do pobliskiej Górki Szczęśliwieckiej. Czy to tylko odjechane elementy dekoracyjne? Nie! Zarówno w budkach, jak i w wagonikach (są dwa – jeden na poziomie „placu miejskiego”, drugi na antresoli) można przeprowadzać rozmowy wymagające ciszy i spokoju. Budki są specjalnie wyciszone, w środku mieszczą stolik i wygodne krzesło. Wagoniki wyposażono w miękkie siedziska.
Architekci wzięli pod uwagę badania naukowe, dzięki którym wiadomo jak konstrukcja przestrzeni może wpływać na samopoczucie, motywację do pracy i wydajność. – Projekt zakładał przede wszystkim to, że pracownik ma się tu czuć dobrze, miejsce ma przywoływać pozytywne emocje – tłumaczy architekt. Stąd pomysł na stół konferencyjny z deski surfingowej, czy pokój do narad i prezentacji, w którym siedzisko znajduje się w.drewnianej łódce. Wakacje? O nie! Nie zapominajmy, że tu się ciężko pracuje!
- Więcej o:
- wystrój wnętrz
Warszawskie mieszkanie pasjonatki lotnictwa
Mieszkanie całkowicie zanurzone w bieli
Stodoła przerobiona na dom - tu tworzy polska artystka
Zrób to sam: wieszak z gałęzi
Mieszkanie w duchu vintage na warszawskim Muranowie
Vintage: aranżacja mieszkania miłośniczki stylu
Kuchnia w szmaragdach
Obrazy na płótnie