Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Realizacje domów: nowoczesny dom za zakrętem

Wojciech Stasiak

Czasem ostateczny wygląd domu decyduje się jakby trochę za naszymi plecami, wskutek procesów, które po prostu się dzieją. Jeśli się im poddamy, możemy dostać w prezencie od losu udany projekt, dobrze wpisany w otoczenie i przyjazny dla mieszkańców. Warunkiem jest jednak współpraca z właściwym architektem.

elewacja frontowa, nowoczesny dom
Widok na elewację frontową od strony ulicy. Układ brył budynku jest konsekwencją ukształtowania terenu działki
Fot. Tomasz Zakrzewski/ARCHIFOLIO.PL
Metryczka domu

Powierzchnia użytkowa domu: 162 m2

Powierzchnia działki: 2350 m2

Projekt: architekt Jarosław Kołodziejczyk, tel. 601 098 122, email: projekt109@interia.pl

Budynek nagrodzony w konkursie Primulus 2009 na najlepsze dzieło architektoniczne zrealizowane na obszarze miasta Częstochowy i subregionu częstochowskiego.

Tego domu miało nie być. To znaczy - miał być, ale zupełnie inny. Architekt, we współpracy z inwestorem, tworzył początkowo projekt niedużego budynku o tradycyjnej bryle i z wielospadowym dachem. Wszystko było już na dobrej drodze. Prawie wszystko.

- Choć poprawnie rozwiązana funkcja i wpisanie się w teren wydawały się być zwieńczeniem przyjętej koncepcji, to zarówno, mnie jak i inwestorowi coś "nie siedziało" w tym pomyśle - opowiada Jarosław Kołodziejczyk, autor projektu. - W czasie jednego z późniejszych spotkań zostałem zapytany przez inwestora: - A jak byś to zrobił, gdybyśmy dali ci wolną rękę? Pomysł nowego budynku powstał w mojej głowie w czasie jednego weekendu. Pierwotna koncepcja została zarzucona i dalej wszystko potoczyło się już bardzo szybko.

W ciągu roku od opisanego zakrętu historii domu i zmiany założeń wzniesiono budynek, który niedługo potem dostał główną nagrodę i tytuł Primulus 2009 w konkursie częstochowskiego oddziału SARP. "Wolna ręka" należała na szczęście do odpowiedniego fachowca

Harmonia trudnego miejsca

Lokalizacja domu jednorodzinnego pozornie była korzystna - miał stanąć w zielonej dzielnicy Częstochowy, wypełnionej zabudową jednorodzinną z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego stulecia. Działka leżała jednak w trudnym miejscu - na łuku biegnącego w górę ostrego zakrętu ulicy. W taką "rozłamaną" przestrzeń trudno wpisać bryłę, a zwłaszcza główną elewację, czyli wizytówkę domu widzianą od strony ulicy. Co więcej, w miejscowym planie zagospodarowania tkwiły ścisłe ustalenia dotyczące wjazdu na parcelę. Dostosowanie się do nich było niełatwe i miało duży wpływ zarówno na usytuowanie budynku, jak i na jego program funkcjonalny.

A jednak tej walki z ograniczeniami niemal nie widać w ostatecznym efekcie przedsięwzięcia. Na działce o powierzchni 2350 m2, w części bliskiej ulicy, stanął oto piętrowy budynek tak dobrze wpisany w sąsiedni drzewostan, jakby stanowił jego organiczne uzupełnienie. Niewątpliwie duża w tym zasługa ciekawego rozrzeźbienia bryły (czyli wycofania w głąb działki części parterowej), a także sposobu wykończenia elewacji, zwłaszcza frontowych. W części piętrowej dominują cegły klinkierowe, w parterowej zaś - biel tynku i brąz bramy garażowej, drzwi oraz profili okiennych. Wszystkie elementy świetnie się ze sobą łączą, uzupełniają, nie konkurując o pierwszeństwo i podkreślając szlachetnie ascetyczny charakter tej architektury.

W pozbawionej efekciarstwa fasadzie nie ma niczego, co zaburzyłoby harmonię tworzących jej geometrię kilku linii prostych. Jest parę skontrastowanych wielkością okien, wjazd do garażu, są drzwi, na piętrze umieszczono lekki i dowcipny "balkonik", a uważny obserwator wypatrzy jeszcze dwa pionowe przecięcia elewacji (patrz: ramka na stronie obok) - i to właściwie wszystko.

Właściwie, bo uzupełnieniem elewacji jest jeszcze okalające parcelę ceglane ogrodzenie. Świetnie skomponowane z budynkiem, tworzy z nim całość - wręcz nie sposób wyobrazić go sobie w innym wariancie. Utrzymane w tej samej kolorystyce, przetykane jest ażurowymi segmentami z metalu. A ponieważ łagodnie schodzi w dół obniżenia działki, doskonale zaciera granicę między tym, co zostało zbudowane, a tym, o co zadbała natura. Ta ostatnia dodaje swoje małe co nieco jeszcze w inny sposób. Gdy się dobrze przyjrzeć, w słoneczny dzień na klinkierowym licu głównej elewacji, jak na obszernym ekranie, swój teatr odgrywają sugestywnie cienie wysokich drzew

Ogród na tyłach, ogród w domu

Organiczne powiązanie z otoczeniem świetnie widać również na tyłach domu, tam gdzie znajduje się główna część ogrodu. Budynek jeszcze bardziej otwiera się od tej strony na zieloną przestrzeń. Duże przeszklenia parteru wpuszczają do środka światło i wypełniają wnętrza widokiem brzóz, sosen, rozległego trawnika, wielkich kamieni narzutowych i pokrytego nenufarami oczka wodnego, do którego wiodą drewniane, nieco zabawne ze względu na swoje rozmiary minipomosty.

Przez ciepłą część roku obserwować to wszystko można spod niewielkiego zadaszenia parterowej części domu, wyposażonego przezornie w rozsuwaną roletę-markizę. W chłodniejsze dni lepiej się schować do wnętrza, do którego ogród wdziera się przez wielkie okna kominkowego salonu (a doświadczać go stąd najlepiej w wygodnej, niemal horyzontalnej pozycji na fotelu-szezlongu) oraz jadalni połączonej z kuchnią, czyli dwóch głównych pomieszczeń parteru. Widać go też świetnie przez duże okno balkonowe jednej z dwóch sypialni na piętrze. Same wnętrza, zwłaszcza parteru, nie przeszkadzają w tej kontemplacji, są bowiem - podobnie jak bryła domu - proste, nieprzeładowane, zaaranżowane ze smakiem i wyczuciem. Materiały, po jakie w nich sięgnięto, i ich kolorystyka, dobrze podkreślają związki z naturą - dominuje brąz drewnianych ścian, podłóg i mebli, zgaszona czerwień ceglanych fragmentów, biel tynkowanych sufitów, srebro wyposażenia kuchni.

Prostota bez banału

Autorem wnętrz był twórca projektu architektonicznego. Być może w tej jednoosobowej reżyserii tkwi pierwsza część tajemnicy umiejętnego połączenia wszystkich elementów w całość i pokonania towarzyszących tej realizacji zakrętów. Jury wspomnianego częstochowskiego konkursu SARP, w uzasadnieniu przyznania głównej nagrody, wyraziło m.in. uznanie dla staranności, z jaką zaprojektowano i wykonano detale budynku, co "stanowi dopełnienie sumy pozytywów składających się na bardzo wysoką ocenę jego jakości". Aby jednak te słowa mogły się pojawić, na drugą część sukcesu realizacji musiały złożyć się jeszcze talent architekta, jego doświadczenie oraz umiejętna współpraca z otwartym na zmiany i dobrze zorganizowanym inwestorem. Bez tego wszystkiego ciężko o dobry efekt. Zagrało wszystko.

Detale wykonawcze

Pionowe podziały na elewacji. Ściany zewnętrze są wzniesione w technologii trójwarstwowej. Warstwę licującą wykonano z cegieł klinkierowych, które zostały zamocowane za pomocą kotew do systemu wsporników i nadproży ze stali nierdzewnej. Uwagę zwracają pionowe szczeliny, zgodne z przebiegiem spoin między cegłami. Ten układ tworzy specyficzny rysunek linii, podkreślający podziały fasady. Z technicznego punktu widzenia te kilkumilimetrowe szczeliny to dylatacje, które wykonuje się przez pozostawienie pustych fug i zamaskowanie ich taśmą dylatacyjną w kolorze zaprawy. Ich zadaniem jest ograniczenie ryzyka powstawania rys i pęknięć na elewacji w miejscach newralgicznych, na przykład w długich lub wysokich ścianach, przy otworach okiennych, w narożnikach, w miejscach uskoków lub zmiany wysokości elewacji. Odległości między pozostawionymi szczelinami są uzależnione od nasłonecznienia elewacji (strony świata), materiału elewacyjnego oraz stopnia i sposobu zbrojenia elewacji. Dylatacje pionowe można wykonać jako proste lub zębate, tzw. meandrowe. (red)

Autor projektu

Jarosław Kołodziejczyk jest absolwentem Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej w Gliwicach. Od 1998 roku prowadzi własne biuro. W latach 1998-2000 związany był z pracownią Pytel, Oset, Domagała, Kołodziejczyk Architekci w Częstochowie. Obecnie tworzy zespół projektowy zajmujący się głównie architekturą przemysłowo-usługową. Laureat kilkunastu nagród i wyróżnień.

- Czy jestem zadowolony z tej realizacji? Tak. Mimo że inwestycja ma już kilka lat, nie zdewaluowała się, została zauważona i z tego co wiem, stała się nawet obiektem inspiracji dla kilku innych obiektów. Czy jest coś, co bym w tym projekcie zmienił, patrząc z perspektywy? Właściwie nic. Może kilka detali, ale raczej dlatego, że dziś pojawiły się już nowsze rozwiązania techniczne. Natomiast z tego co wiem, inwestor powiększyłby nieznacznie pokój dzienny.

Dlaczego projekt zasłużył na nagrodę?

Obdarzony dużym zaufaniem inwestora architekt zdołał w zupełności uniknąć banału stosowania standardowych rozwiązań. Obiekt jest bez wątpienia oryginalnym produktem, kreacją odpowiadającą konkretnemu zamówieniu konkretnego klienta w konkretnym miejscu".

(Fragment uzasadnienia jury konkursu Primulus 2009)

Zapisz się na NEWSLETTER. Co tydzień najnowsze wiadomości o budowie, remoncie i wykańczaniu wnętrz w Twojej poczcie e-mail: Zobacz przykład

>

    Więcej o:

Skomentuj:

Realizacje domów: nowoczesny dom za zakrętem