Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Wystarczy się odważyć

Tekst: Ewa Kowalczyk

Dobrze, że zachęcacie ludzi do budowy domu. Żałujemy, że nie zdecydowaliśmy się na ten krok trzydzieści lat temu.

Droga do domu

Często kupuję ŁADNY DOM, korzystam z waszych porad i wskazówek. Podoba mi się akcja "Stać Cię na Dom" i dlatego postanowiłam napisać kilka słów o naszej historii. Zdaję sobie sprawę z tego, że Akcja jest skierowana głównie do ludzi młodych, którzy dopiero zaczynają wspólne życie. Nasza sytuacja jest zupełnie inna, bo oboje skończyliśmy już po 50 lat i bardzo żałujemy, że nie odważyliśmy się na budowę domu znacznie wcześniej. Dlatego właśnie gorąco przekonuję znajome młode małżeństwa, by jak najwcześniej podejmowały to wyzwanie.

My zdecydowaliśmy się na ten krok trzy lata temu, kiedy doszliśmy do wniosku, że mamy absolutnie dość życia w bloku - mimo że mieszkanie było bardzo ładne i zadbane. Nasza decyzja zbiegła się z wykryciem u mnie choroby wieńcowej i chorobą serca męża. Doszliśmy do wniosku, że wyprowadzka z miasta i możliwość życia w kontakcie z przyrodą są dla nas szansą na zachowanie zdrowia, a także na odpoczynek od hałasu, stukotu drzwi na klatce i całego blokowo-miejskiego zamieszania. Szczęśliwie nie zastanawialiśmy się zbyt długo, a i budowa domu dzięki naszej determinacji poszła bardzo szybko: działkę kupiliśmy w grudniu, a dom zaczęliśmy budować w maju. Wprowadziliśmy się 3 grudnia tego samego roku.

Pieniądze nie takie straszne

Ktoś, kto przeczyta te słowa, może pomyśleć, że byliśmy tacy odważni, bo mieliśmy sporo oszczędności. Zapewniam, że było wprost przeciwnie - już żeby kupić działkę, wzięliśmy kredyt, nie mówiąc o pieniądzach na budowę domu, które również uzyskaliśmy z kredytu. Potem pierwszy kredyt spłaciliśmy drugim - hipotecznym, a brakujące środki na wykończenie domu uzyskaliśmy ze sprzedaży naszego miejskiego mieszkania (60 000 zł). W ten sposób mamy dom i przyzwoitej wysokości kredyt do spłacenia.

Za mieszkanie w bloku płaciliśmy miesięcznie 500 zł. Teraz ta sama kwota w pełni pokrywa wydatki na utrzymanie domu i częściowo wydatki związane ze spłatą kredytu. Resztę pokrywamy z bieżących dochodów, ciesząc się za to wolnością, swobodą i znacznie większą przestrzenią. Dziś jesteśmy przekonani, ze lepiej płacić kredyt i mieszkać na swoim niż żyć w zbiorowisku. Kredyt hipoteczny wzięliśmy we frankach szwajcarskich i jak dotychczas jesteśmy z tej decyzji bardzo zadowoleni.

Gdzie szukaliśmy oszczędności

Zdecydowaliśmy się na dom parterowy z tarasem i garażem o powierzchni zabudowy 200 m2. Bardzo nam zależało, żeby dom był jasny i słoneczny, dlatego szczególnie starannie dobieraliśmy projekt do położenia działki i jej lokalizacji względem stron świata.

Budowy i wykańczania domu pilnował mąż, który jest na rencie i przebywał na budowie od rana do wieczora. To z pewnością przyczyniło się do naszego sukcesu, bo jak wiadomo: konia (a i dom też) najlepiej pańskie oko tuczy. Początkowo miałam nawet obawy o zdrowie męża - oszczędne budowanie wymaga bowiem sporego zaangażowania, a poza tym zawsze jest przyczyną większych lub mniejszych stresów. Okazało się jednak, że długie przebywanie na świeżym powietrzu i spora aktywność fizyczna pomogły mu w dojściu do siebie po przebytej operacji - mąż śmieje się, że swoimi wędrówkami wokół domu i działki pobił już pewnie niejeden rekord długości pieszej wycieczki.

Staraliśmy się budować dom energooszczędny - to znaczy taki, którego eksploatacja nie będzie rujnować naszych kieszeni. Dlatego dopilnowaliśmy dobrego ocieplenia murów i dachu, kupiliśmy kominek z płaszczem wodnym i zainwestowaliśmy w oczyszczalnię ścieków. Nasz dom jest już prawie wykończony, zarówno wewnątrz (brak tylko niektórych drzwi wewnętrznych), jak i na zewnątrz.

Mieszkanie we własnym domu to wspaniałe doświadczenie, które trudno nam opisać. Jedno wiemy na pewno: dom zmusza do pracy i ruchu, ale zarazem jest źródłem niesłychanej przyjemności. Nic nie zastąpi świadomości, że jest się u siebie, w swoim domu, a wokoło rosną własne drzewa i kwiaty, posadzone własnymi rękami. Szkoda, że doceniamy to dopiero teraz , gdy jesteśmy starsi i gdy nie można cofnąć czasu.



    Więcej o:

Skomentuj:

Wystarczy się odważyć