Dom drugi, poprawiony
Tanie ciepło to priorytet. Doświadczenie wyniesione z pierwszego domu nauczyło nas, że na ociepleniu i ogrzewaniu nie warto oszczędzać. To się po prostu nie opłaca.
Z założenia miał być stylowy, wygodny i funkcjonalny, ale jednocześnie jak najtańszy w utrzymaniu. Było to dla nas szczególnie ważne, bo budynek miał być stosunkowo duży (271 m2 powierzchni użytkowej, 2100 m3 kubatury! Planowanie przyszło nam o tyle łatwiej, że mieliśmy już doświadczenia z naszego pierwszego domu. Podobał mi się pomysł Iwony, by architektura naszego rodzinnego gniazda nawiązywała do angielskich domów z przełomu XV i XVI wieku. Między innymi dlatego wybrałem tradycyjną warstwową technologię budowy ścian zewnętrznych, by na elewacjach mogła pojawić się cegła klinkierowa i tzw. pruski mur, ale w odróżnieniu od tradycyjnego - starannie ocieplony. Między warstwą z cegły kratówki a warstwą z cegły klinkierowej układaliśmy podwójną warstwę styropianu, o łącznej grubości 10 cm. Tak samo uczyniliśmy na piętrze budynku, gdzie klinkier zastąpiły cegły dziurawki i tradycyjnie układana konstrukcja "pruskiego muru" z pełnych bali.
Doświadczenia z poprzedniego domu nauczyły mnie, że jeśli dobrze nie ocieplę dachu, dom będzie tracił mnóstwo energii. Wybrałem tanie i zdrowe ocieplenie z włókna celulozowego (rozdrobniona makulatura, zabezpieczona przed ogniem i owadami). Izolacją tą pokryłem nie tylko wszystkie połacie rozłożystego łamanego dachu (warstwą 20 cm), ale również strop nad piętrem (15 cm). Dawało mi to jeszcze pewniejsze zabezpieczenie przed stratami ciepła stosunkowo niskim kosztem, ponieważ materiał ten nie jest drogi.
Dobrze ocieplona jest też podłoga na gruncie - planowaliśmy na parterze wodne ogrzewanie podłogowe, więc ułożyliśmy pod nim bardzo grubą warstwę styropianu (20 cm).
Nasze sposoby na dom tani w utrzymaniu
Ze względu na wielkość i stylizację dom wymagał wstawienia wielu dużych okien. Obliczyłem, że ich łączna powierzchnia to aż 100 m2! Jak sprawić, żeby nie uciekało przez nie za dużo ciepła? Długo szukałem producenta, aż kupiłem w jednej ze śląskich fabryk trzyszybowe okna drewniane o współczynniku przenikania ciepła 1,1 W/m2.K.
Z myślą o oszczędzaniu na kosztach energii elektrycznej kupiłem również kolektory słoneczne. Zakup okazał się szczególnie przydatny, gdy zamiast zaplanowanych tapet, przywieźliśmy z żoną do domu... wielki basen ogrodowy. Panele słoneczne o łącznej powierzchni 16 m2 zamontowałem na ruchomym obrotowym stelażu w ogrodzie, ponieważ Iwona zaprotestowała przeciw oszpeceniu nimi dachu. Kolektory przez siedem miesięcy w roku nagrzewają za darmo wodę nie tylko w naszym basenie "pod chmurką", ale też w zasobniku na ciepłą wodę (o poj. 300 l.), której używamy w domu.
Mając na względzie podlewanie rozległego ogrodu, zainwestowaliśmy też w budowę własnej studni, choć na naszym terenie działa miejscowy wodociąg i kanalizacja.
Pieniądze nie takie straszne
Dążąc do maksymalnego obniżenia kosztów budowy, wiele prac wykonywałem samodzielnie (ewentualnie z pomocą doraźnie wynajmowanych pomocników). Dzięki temu nie tylko oszczędziłem na robociźnie, ale przede wszystkim miałem na oku wszystkie prace, co pozwoliło mi uniknąć ewentualnych poprawek. Ocieplenie dachu kosztowało niewiele, bo wykonałem je własnymi rękami. Z kilkoma pomocnikami układałem również dachówkę ceramiczną na dachu, montowałem instalację elektryczną oraz c.o. i ogrzewania podłogowego. Można powiedzieć, że finansowaliśmy tylko materiały i urządzenia, a uniknęliśmy płacenia firmom za montaż.
Sprawdziło się ogrzewanie budynku jednofunkcyjnym kondensacyjnym piecem c.o. - za okres zimowy od października do marca, kiedy to sporadycznie dogrzewaliśmy dom dwoma kominkami wyposażonymi w żeliwne wkłady grzewcze, zapłaciliśmy 3000 zł. Z kominków częściej korzystamy jesienią i wiosną (kiedy wyłączam piec c.o). Jeden z nich (zamontowany w jadalni) przez system rur ogrzewa nam również pomieszczenia na piętrze. Od marca do połowy października wodę na potrzeby domu i basenu nagrzewają tylko kolektory słoneczne.
- Więcej o: