Mój podgrzewany podjazd
Taki oszczędnościowy wariant podgrzewania podjazdu (kilka lat temu kosztowało to 1 tys. zł) od początku sprawdza się znakomicie. Za radą zaufanego elektryka dla obniżenia kosztów eksploatacji zrezygnowałem jeszcze z montażu automatycznego włącznika. Instalację grzewczą uruchamiam więc ręcznie, zazwyczaj na całą noc, kiedy tylko zapowiadają gołoledź lub opady śniegu. Zdarza się to średnio 3-4 razy w miesiącu, co - jak już wiem - kosztuje 50 zł miesięcznie. A zatem w trakcie całej zimy koszty eksploatacji mojej instalacji grzewczej wynoszą od 200 do 300 zł. Ręczne, a nie automatyczne, sterowanie instalacji wiąże się jeszcze z tą zaletą, że kiedy mam ochotę na odrobinę ruchu, biorę do ręki łopatę i samodzielnie usuwam śnieg.
Trochę żałuję, że nie zastosowałem podobnego elektrycznego ogrzewania w rynnach. Zdarza się bowiem, że gromadzący się w nich lód i śnieg czyni szkody, kiedy spada na rośliny rosnące przy ścianach budynku. Za każdym razem oznacza to dla mnie ogromną stratę - ponieważ ogród jest moją pasją.
- Więcej o:
Na co uważać podczas prac brukarskich
Jak dostosować kostkę brukową do stylistyki budynku?
Kostka betonowa: jak o nią dbać przez cały rok
Jak zbudować funkcjonalny pochyły podjazd?
Bramy gotowe do zimy
Ścieżki w pagórkowatym terenie. Jak poprawnie je wykonać?
Jak zrobić podjazd z betonu?
Sposób na zapadnięte fragmenty kostki betonowej