Kiosk - kup onlineKiosk - Ladnydom.pl

Otwarty niczym książka

Wojciech Stasiak

Początkowo miał to być dom katalogowy, z płaskim dachem. Skończyło się na projekcie indywidualnym i w zupełnie, ale to zupełnie innym stylu...

Otwarty niczym  książka
Otwarty niczym książka
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Projekt: architekt Mateusz Zajkowski, Emilia Chomiuk Z3Z Architekci

https://www.z3zarchitekci.pl/

Powierzchnia użytkowa domu: 185 m2

Powierzchnia działki: 1132 m2

Mieszkańcy: małżeństwo z dwojgiem dzieci

Otwarty niczym  książka
Otwarty niczym książka
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Pan Łukasz przyznaje, że początkowo „chorował” na pewien dom z katalogu pewnej pracowni. Był dwukondygnacyjny, nowoczesny, elegancki i tak sprytnie pomyślany, że z lekka przeczył zasadom fizyki. Górne piętro, niczym oddzielnie potraktowane pudełko, przesunięto w nim względem parteru, wskutek czego solidnie nadwieszało się nad wielkim ogrodowym przeszkleniem i częścią bocznej elewacji. Całość prezentowała się efektownie, lekko i nowocześnie, niczym indywidualny projekt dla – minimum – zamożnej klasy średniej. Rzeczywiście, do zakochania był tu ledwie krok. Coś jednak poszło nie tak… Na całe szczęście.

Wielka siła karteczki

Bardzo dobrze jest mieć rower. A nawet dwa, gdy jest nas dwoje. Pan Łukasz w roku 2012 doświadczał już zalet obu sytuacji, więc mógł rozkoszować się wspólnymi jazdami z panią Anią, wybranką serca, po okolicy, w której oboje zajmowali niewielkie mieszkanko. Któregoś dnia, wykręcając wycieczkowo kolejne kilometry, dostrzegli na jednej z furtek skromną karteczkę z numerem sprzedawcy działki. Zainteresowali się. Posesja za karteczką wyglądała całkiem zacnie. – Położona była w kameralnej uliczce w centrum miasteczka, wśród pięknych alei starych lip – wspominają rowerzyści. – Od razu nam się spodobała. Lokalizacja w centrum niedużej miejscowości oznaczała również bliskość apteki, szkoły i całej infrastruktury przydatnej do życia parze planującej wspólne życie. Zbierając to wszystko w całość, wyszło im, że nad zakupem nie ma co się specjalnie zastanawiać. Więc się nie zastanawiali.

Po naszemu, ale z głową

Myśleli za to intensywnie, co dalej. Nie bali się perspektywy tego, co będzie, gdy stanie tu nagle dom w przyszłości, a wraz z nim nadejdzie konieczność całkowitej zmiany mieszkalnych przyzwyczajeń. Po pierwsze, przeprowadzka dotyczyłaby przecież już oswojonych okolic. Po drugie, jak mówią, „większość życia spędzili w domach jednorodzinnych”, więc wiedzieli, z czym to się wiąże. Nigdy jednak nie wznosili osobiście budynku jednorodzinnego, nigdy nie wybierali też jego projektu. Postanowili więc nie pędzić na złamanie karku, tylko dobrze określić własne wymagania i spokojnie szukać najlepszej opcji. – Na pewno miał to być projekt spełniający nasze potrzeby – tłumaczą. – Początkowo rozważaliśmy wersje katalogowe, z płaskim dachem, bo jest obecnie wiele dobrych propozycji tego rodzaju, skrojonych na miarę rozmaitych wymagań. Okazało się jednak, że zakupiona działka potrzebuje indywidualnych rozwiązań, a wszystkie zebrane ostatecznie w całość pomysły i inspiracje domagają się przelania na projekt indywidualny. Poszukiwania optymalnych rozwiązań skłaniały jednocześnie do pogłębiania wiedzy o obowiązujących trendach w architekturze. I tak nauka zawiodła ich do… stodoły.

Większość inspiracji w projektach, które oglądaliśmy wcześniej, była raczej zagraniczna, choć zaczynały pojawiać się koncepcje budynków „odważnych”, nieszablonowych – wspominają. – Gdy wreszcie, siedem lat temu, natrafiliśmy na pracownię Z3Z Architekci, ich propozycje bardzo nam się spodobały. Szczególnie te w stylu stodoły, który nie był jeszcze w Polsce modny. Naszą uwagę zwróciły bezokapowe dachy oraz ciekawy, nowoczesny, minimalistyczny i oryginalny styl preferowany przez to warszawskie biuro. Inauguracyjna „randka z Internetu” przebiegła pomyślnie. – Już na pierwszym spotkaniu zobaczyliśmy, że bardzo dobrze rozumiemy się z Panem Mateuszem Zajkowskim, szefem pracowni, co do spełnienia naszych oczekiwań względem projektu – przyznają właściciele. Wtedy już dobrze wiedzieli, co znajduje się w pakiecie oczekiwań. – Zależało nam na drewnianej elewacji, a także witrynie frontowej, wychodzącej na ogród – wyliczają. – W środku chcieliśmy mieć otwartą kuchnię, z dodatkową, ukrytą spiżarnią, oraz duży salon z antresolą. Była też jeszcze jedna, szczególna prośba: o obszerne parapetowe siedzisko na odpowiedniej wysokości, przy oknie w pokoju dzieci, jak w amerykańskich filmach. Ten mały detal wprowadził sporą zmianę konstrukcyjną całej bryły. Powstał bowiem zewnętrzny wykusz z dużymi oknami. Do tego dorzuciliśmy zdjęcia inspirujących nas nowoczesnych stodół znalezionych w sieci i tak rozpoczęliśmy współpracę nad naszym projektem. Ostatecznie między zakupem ziemi a powstaniem projektu minęły blisko trzy lata.

Duże przeszklenie zazwyczaj otwiera dom na ogród, umieszczony na tyłach działki – tutaj jednak, ze względu na kształt posesji i jej zabudowę  od zaplecza, architekci zaproponowali odwrócenie ról: budynek cofnięto od ulicy dojazdowej i urządzono pierwszą strefę relaksu od frontu
Duże przeszklenie zazwyczaj otwiera dom na ogród, umieszczony na tyłach działki – tutaj jednak, ze względu na kształt posesji i jej zabudowę od zaplecza, architekci zaproponowali odwrócenie ról: budynek cofnięto od ulicy dojazdowej i urządzono pierwszą strefę relaksu od frontu
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

3 sposoby na udaną budowę

1. Marzenia

Połączone z wyobraźnią o przyszłym lokum oraz solidne przygotowanie do inwestycji stanowią dobry punkt wyjścia do rozpoczęcia budowy.

2. Działka

Wybór odpowiedniej parceli, zarówno pod względem wielkości, położenia, jak i infrastruktury technicznej gwarantują udany start całej inwestycji.

3. Projekt

Przemyślany układ funkcjonalny domu, nowoczesne rozwiązania plus wiedza i doświadczenia architekta pozwalają doprowadzić budowę do szczęśliwego finału

Jest i druga strefa relaksu – taras od południa. Nad nim widać lekkie wysunięcie pokoju synów poza bryłę, możliwe dzięki zastosowaniu niewielkiego nadwieszenia. Ponieważ za domem „odziedziczono″ budynek gospodarczy, więc od tej strony ograniczono widoki na sąsiedztwo
Jest i druga strefa relaksu – taras od południa. Nad nim widać lekkie wysunięcie pokoju synów poza bryłę, możliwe dzięki zastosowaniu niewielkiego nadwieszenia. Ponieważ za domem „odziedziczono″ budynek gospodarczy, więc od tej strony ograniczono widoki na sąsiedztwo
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Architektura dobrego nastroju

Dom-stodoła jaki jest, prawie każdy dziś już z grubsza wie i widzi. Mało kogo dziwi też, że można z własnej i nieprzymuszonej woli, dysponując przyzwoitym budżetem, oraz zatrudniając markowych architektów, zażyczyć sobie jednorodzinną siedzibę na podobieństwo obiektu, w którym tradycyjnie przechowywano siano, słomę, gospodarskie sprzęty, tudzież rozmaite aparatury… Oczywiście pojęcie „stodoły” to pewien skrót myślowy, bo mówimy w gruncie rzeczy o budowli stanowiącej jej wypadkową… Bardziej chodzi w tej terminologii o podkreślenie swojskiej wiejskości projektu, realizowanego jednak zazwyczaj przy zastosowaniu nowoczesnych materiałów i z użyciem mniej lub bardziej topowych technologii. Dom naszych bohaterów to wykrojona w jasnym drewnie modrzewia syberyjskiego elegancka podłużna bryła, przekryta dwuspadowym, „stodolanym” dachem z blachy na rąbek ustawiona wzdłuż wąskiej działki, otwarta dużym przeszkleniem jednocześnie na ogród i na ulicę dojazdową – bo wbrew panującym trendom główną strefę zieloną i wypoczynkową umiejscowiono przed frontem budynku. Aby zapewnić również poczucie intymności, z boku domu dodano drugi taras, otwierający fragment bryły na świat niczym książkę. – Sam budynek przypomina właśnie książkę – komentują architekci. – Wykończone drewnem przegrody zewnętrzne stanowią okładkę do historii, która pisze się w jej wnętrzu. Wspomniane frontowe przeszklenie- -witryna wraz z ogólnym kształtem budynku właściwie decyduje o wizualnym odbiorze realizacji przez „przypadkowego przechodnia”. Widzi on bowiem i wrośnięte w nasz pejzaż skosy dachu, i równie z tym pejzażem zrośnięte elewacyjne drewno, i duże połacie szkła, niejako zapraszające do wnętrz – a więc otrzymuje wszystko to, co składa się na pozytywne nastawienie do architektury, i to w tej wersji, która nie zamyka się przed ludźmi i odwołuje do utrwalonych skojarzeń. Architekci zwrócili też uwagę na aspekt otwarcia, nazywając wręcz swój projekt „Domem Otwartym”, choć bardziej w ujęciu otwarcia na przyrodę.  – Dom Otwarty to dom idealny dla czytelnika, który marzy o wieczornym zaszyciu się z książką, pozostając w kontakcie z naturą i zachodem słońca – tłumaczą. Nad wszystkim zaś unosi się dyskretna, ale bardzo stanowcza aura współczesnej elegancji, podkreślonej rustykalno-przemysłową kolorystyką i estetycznym zdyscyplinowaniem. Odnosi się wrażenie, że nawet jeśli ktoś nie przepada za tego rodzaju stylistyką, albo lekko przytłacza go rozmiar tej „stodoły”, to jednak chętnie wkroczy na teren posesji, przyjrzy się całej realizacji, wygodnie rozsiądzie na tarasowych sprzętach czy z życzliwym zainteresowaniem przekroczy domowe progi.

Dalej już się nie dało: nie dość, że główne wejście nie znajduje się od strony ulicy, tylko na  bocznej elewacji, to jeszcze maksymalnie cofnięto je do krańca bryły. Zapewnia to tej strefie  kameralność, ale też ciekawie rozrzeźbia budynek i zgrabnie przymyka widok na garaż
Dalej już się nie dało: nie dość, że główne wejście nie znajduje się od strony ulicy, tylko na bocznej elewacji, to jeszcze maksymalnie cofnięto je do krańca bryły. Zapewnia to tej strefie kameralność, ale też ciekawie rozrzeźbia budynek i zgrabnie przymyka widok na garaż
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Prawie cała elewacja została obłożona  usytuowanymi wertykalnie cienkimi „paskami″desek  z modrzewia syberyjskiego. Świetnie zgrywają  się z nimi bardzo wąskie okna, podkreślające  wrażenie  smukłości stodolanej bryły.  Tu fragment  bocznej ściany, tuż koło głównego wejścia do budynku
Prawie cała elewacja została obłożona usytuowanymi wertykalnie cienkimi „paskami″desek z modrzewia syberyjskiego. Świetnie zgrywają się z nimi bardzo wąskie okna, podkreślające wrażenie smukłości stodolanej bryły. Tu fragment bocznej ściany, tuż koło głównego wejścia do budynku
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Stojąc z tym domem twarzą  w twarz i w pewnej  od niego  odległości,  można nie zwrócić  uwagi na szczegół  umiejscowiony w samym  narożniku – wycięcie  w ścianie, która obramia frontowe przeszklenie, umożliwiające wygodne przejście z tarasu  zachodniego na południowy, przesunięty w głąb działki
Stojąc z tym domem twarzą w twarz i w pewnej od niego odległości, można nie zwrócić uwagi na szczegół umiejscowiony w samym narożniku – wycięcie w ścianie, która obramia frontowe przeszklenie, umożliwiające wygodne przejście z tarasu zachodniego na południowy, przesunięty w głąb działki
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Odpowiedzieć na potrzeby inwestora. Dom Otwarty, jak nazywamy tę realizację, został zaprojektowany z myślą o młodej rodzinie. Położony jest na wąskiej działce, która w naturalny sposób wpłynęła na podobne proporcje rzutu budynku. Wydłużony prostokąt pozwolił na pojawienie się ogrodu wzdłuż domu, ale największą połać zieleni zlokalizowano przed budynkiem, który został odsunięty na tyły działki. Dzięki temu przeszklona elewacja frontowa nie odbiera mieszkańcom intymności, lecz zaprasza ogród do wnętrza. Budynek ma komfortowy układ pomieszczeń. Strefę dzienną podzielono na część zapleczową – z wejściem i pomieszczeniami gospodarczymi – oraz dużą przestrzeń otwartą, z salonem, jadalnią i aneksem kuchennym. Salon wyposażono w kominek. Na piętrze znajdują się pokoje dzieci skierowane na południe, oraz sypialnia rodziców z własną garderobą i wschodnią loggią. Kondygnacje połączone zostały dwukondygnacyjnym salonem oraz antresolą, pozwalającą cieszyć się widokiem na ogród również z pierwszego piętra. Dzieci także mają swoją małą enklawę, wychodzącą do bocznego ogrodu. Żeby wyciągnąć ich pokoje w kierunku zewnętrza, zespół Z3Z Architekci zaproponował ich wysunięcie poza obrys bryły, poprzez zastosowanie niewielkiego nadwieszenia. Dodatkowy taras, przylegający do budynku od jego południowej strony, zaprojektowano w taki sposób, żeby stanowił integralną część całej bryły. Wygląda to tak, jakby ktoś „otworzył” ścianę zewnętrzną, rozkładając ją, niczym książkę. Na taras ten można wyjść z części kuchenno-salonowej, ale jednocześnie został on połączony z tarasem zachodnim, frontowym, do którego wiedzie wyjście z salonu. Przejście między tarasami – czyli przerwa w ścianie zewnętrznej – zapewnia dopływ światła od południa do dziennej części budynku.

Emilia Chomiuk, Mateusz Zajkowski, Z3Z Architekci
Dom jak książka
Dom jak książka
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Warunki zabudowy dla naszej działki dawały nam możliwość wzniesienia domu z płaskim dachem, co początkowo braliśmy bardzo poważnie pod uwagę, ale na etapie spotkania z architektami z pracowni Z3Z wiedzieliśmy już, że będzie to jednak dom w stylu stodoły. Współpraca z projektantami układała się w taki sposób, że przedstawialiśmy im nasze oczekiwania względem bryły, funkcjonalności i rozmaitych szczegółów, po czym otrzymywaliśmy kilka propozycji, aż wspólnie doszliśmy finalnie do ostatecznej wersji. Przyznajemy, że trzeba było wykazać trochę cierpliwości, aby osiągnąć zamierzony cel – ale się udało. Budowa trwała około dwóch lat, od końca roku 2017 do 2019, kiedy nastąpiła przeprowadzka. Zdecydowaliśmy się na zatrudnienie jednego wykonawcy do osiągnięcia stanu deweloperskiego – oprócz stolarki okiennej i elewacji zewnętrznej, przy których pracowały dwie różne ekipy. Na etapie wykończeń pojawiali się już jednak różni specjaliści, oddzielnie do różnych rodzajów pomieszczeń lub zagadnień. Kto inny zajmował się więc łazienkami czy kotłownią, kto inny kominkiem, układaniem kamienia, podłóg, tworzeniem schodów i balustrad, stolarką, wznoszeniem pergoli czy innymi zewnętrznymi pracami, np. stawianiem domku dla dzieci w ogrodzie. Wszystkich tych fachowców poszukiwaliśmy sami. Niekiedy przechodziliśmy w związku z tym trudne momenty – szczególnie, jeśli trzeba było długo na kogoś czekać lub kiedy wykonawca w ostatniej chwili rezygnował, ale jest to chyba wkomponowane w przebieg budowy. Nie poddawaliśmy się jednak. Nie byliśmy również zainteresowani zmianami w projekcie, jeśli jakieś elementy stanowiły dla wykonawcy trudność. Uparcie dążyliśmy do realizacji zgodnie z przyjętą koncepcją. Do finału wciąż jeszcze trochę brakuje, ale powoli spełniamy swoje marzenia i urzeczywistniamy przyjęte założenia. Zawsze znajdzie się coś do zmiany i pewnie pojawią się takie elementy, które zmienimy w przyszłości. Na tę chwilę jesteśmy jednak bardzo zadowoleni z realizacji. Mieszka się bardzo dobrze i wygodnie. Mimo iż działka znajduje się w centrum miasteczka, okolica jest bardzo cicha i spokojna. Mamy więc swoją własną zieloną przestrzeń, a jednocześnie aglomeracja jest na wyciągnięcie ręki, więc nie trzeba nawet do niej dojeżdżać samochodem.

Właściciele
Taras południowy wygląda trochę jak miks jednej z wersji tradycyjnego przydomowego tarasu i ogrodowej altanki. Ażurowa konstrukcja stanowi  jakby dyskretne przedłużenie elementów konstrukcyjnych budynku – jednocześnie można ją przekryć w razie nagłej pogodowej potrzeby
Taras południowy wygląda trochę jak miks jednej z wersji tradycyjnego przydomowego tarasu i ogrodowej altanki. Ażurowa konstrukcja stanowi jakby dyskretne przedłużenie elementów konstrukcyjnych budynku – jednocześnie można ją przekryć w razie nagłej pogodowej potrzeby
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Dobra jakościowo architektura potrafi nie tylko stworzyć  wysokiej klasy bryłę, pełną funkcjonalnych przestrzeni,  ale także wykreować intrygujące, niekiedy nawet zaskakujące  kadry, zarówno skierowane na zewnątrz, jak i do wnętrz  budynku...
Dobra jakościowo architektura potrafi nie tylko stworzyć wysokiej klasy bryłę, pełną funkcjonalnych przestrzeni, ale także wykreować intrygujące, niekiedy nawet zaskakujące kadry, zarówno skierowane na zewnątrz, jak i do wnętrz budynku...
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Schować się w szafie…

Gdy już wejdziemy w te progi, trafimy do niedużego korytarza, z którego możemy dostać się do gościnnej małej łazienki oraz – amfiladowo – przez garderobę do pomieszczenia gospodarczego. Przede wszystkim jednak otworzy się przed nami obszerna perspektywa na przestrzeń połączonych ze sobą kuchni, jadalni i salonu. Ten ostatni znajduje jeszcze swoje ogrodowe przedłużenie w tarasie za wspomnianym dużym frontowym przeszkleniem. Owo przeszklenie jest dwukondygnacyjne, przez co solidnie doświetla cały salon. Dzieje się tak, gdyż znad salonu usunięto strop piętra, czyniąc go jeszcze bardziej otwartym, sięgającym najpierw dużej antresoli, a potem wysokich płaszczyzn dachu. – Autorem wnętrz jest moja żona – opowiada pan Łukasz. – Widoczne tu pomysły w 100 procentach są jej i moje. Stylistyka trochę odbiega od minimalistycznej, zewnętrznej bryły. Jest eklektycznie. I jakby cieplej, choć warto zauważyć, że główne efekty uzyskano ewolucyjnie, czyli niejako wychodząc od materiałów i kolorystyki zastosowanych już wcześniej, na zewnątrz. Drewno, całkowicie dominujące na elewacji, pojawia się więc i tu, choć w innym ujęciu i jako dodatek, obecny przede wszystkim w schodach wiodących na piętro oraz w meblach. Z kolei zaledwie sygnalizowane na zewnątrz tynkowane na biało powierzchnie, tu przejmują dowodzenie – nie tylko na ścianach oraz sufitach, ale i w zbliżonej do bieli zabudowie kuchni, rozświetlając dodatkowo już i tak odpowiednio nasłonecznione pomieszczenia. Pojawiają się też w dużej ilości te same co „od podwórka” czernie okiennych obramowań i elementów konstrukcyjnych, które po prostu przechodzą z jednej strony bryły na drugą, bez żadnej dodatkowej obróbki. Wiele smaczków ukryto w szczegółach. – Lubimy włoski design i naturalny
kamień, użyliśmy więc oryginalnego, różowego marmuru jako blatu w łazience oraz stworzyliśmy z niego konsole pod telewizor – tłumaczą właściciele. – Do tego dołożyliśmy stół w jadalni w kształcie elipsy z orzechowego forniru, a także wysokie drzwi bez nadproża, wykonane przez stolarza według naszego projektu. Zadbaliśmy też o delikatne nawiązania do art déco, widoczne w zaobleniach szaf, dodaniu mosiądzu w detalach, ciekawie zdobionej barierce schodów czy szklanych drzwiach do wiatrołapu. Historia wnętrz parteru zaczęła się w gruncie rzeczy od… gazowej kuchenki. Dużej, profesjonalnej, 100-centrymetrowej, wolno stojącej, firmy smeg. – Była dla nas kiedyś wspólnym marzeniem do „nowego domu” – wspominają Anna z Łukaszem. – Potem stała się pierwszym zakupem i to do niej dostosowaliśmy projekt całej kuchni. Nad kuchnią zamontowano charakterystyczny, „łamany” kran, tzw. pot filler, przydający się w niejednym gotowaniu. Ten metaliczny duet właściciele traktują jako trop wiodący do amerykańskich projektów, które również wpadły im w oko w trakcie przygotowań do inwestycji. Przy okazji nie mogli sobie darować wykreowania obok drobnej zagadki (niemal… zapadki). Po otwarciu jednych z drzwiczek matowych frontów kuchennych mebli, oczom zdziwionego gościa ukazuje się… wejście do spiżarni, umiejscowionej na małym zapleczu. – Ukryte przejście do spiżarni zawsze wywołuje zaskoczenie wśród znajomych, gdy nagle wchodzimy do szafki – śmieją się inwestorzy.

Całkiem bogato jak na stodołę... Ten budynek jest trochę jak szkatułka – zdyscyplinowana i ascetyczna bryła po otwarciu ukazuje swoje skarby. Albo  jak książka, którą czyta się już od okładki, aby zaraz potem na dobre zagłębić się w tym, co w środku. Tu widok na część dzienną i schody na górę
Całkiem bogato jak na stodołę... Ten budynek jest trochę jak szkatułka – zdyscyplinowana i ascetyczna bryła po otwarciu ukazuje swoje skarby. Albo jak książka, którą czyta się już od okładki, aby zaraz potem na dobre zagłębić się w tym, co w środku. Tu widok na część dzienną i schody na górę
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Część salonową otwartej przestrzeni parteru w dużej mierze pozbawiono sufitu, zapewniając dzięki temu codzienne świeże dostawy naturalnego  światła, a także widoki na antresolę piętra, skośne połaci dachu i oczywiście na bezkres nieba
Część salonową otwartej przestrzeni parteru w dużej mierze pozbawiono sufitu, zapewniając dzięki temu codzienne świeże dostawy naturalnego światła, a także widoki na antresolę piętra, skośne połaci dachu i oczywiście na bezkres nieba
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Szkło, biel i jej pochodne - oto, co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy, gdy oglądamy wnętrze pierwszej kondygnacji. Wierzchnia płyta wyspy  wykonana jest z konglomeratu kwarcytowego SiQuartz, zastosowanego również na blatach kuchennych i ścianie nad kuchenką. Na podłodze położono  beton dekoracyjny w kolorze jasnobeżowym, ten sam, który wylano w jadalni, salonie i na piętrze, bo właścicielom zależało na jednolitej posadzce
Szkło, biel i jej pochodne - oto, co w pierwszej kolejności rzuca się w oczy, gdy oglądamy wnętrze pierwszej kondygnacji. Wierzchnia płyta wyspy wykonana jest z konglomeratu kwarcytowego SiQuartz, zastosowanego również na blatach kuchennych i ścianie nad kuchenką. Na podłodze położono beton dekoracyjny w kolorze jasnobeżowym, ten sam, który wylano w jadalni, salonie i na piętrze, bo właścicielom zależało na jednolitej posadzce
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Co wychodzi z podłogi

Goście, wspólne gry i zabawy, tańce – to wszystko domena parteru. Salonowymi schodami w górę wiedzie bowiem droga ku przestrzeniom życia prywatnego mieszkańców; cichego a spokojnego. Przynajmniej w teorii, bo nie może być inaczej, gdy po domu ganiają w najlepsze pięciolatek z siedmiolatkiem. No dobrze, ale jak w tej sytuacji ustrzec się nie lada kłopotów, jeśli na piętrze stworzono wcześniej antresolę, nadwieszoną nad salonem?! Na przykład można się ustrzec szkłem, i to takim z pomysłem. Najwyraźniej efekt jest bezpieczny, gdyż małżonkowie mówią o nim na całkowitym luzie. – Jednym z kilku fajnych rozwiązań technicznych, zastosowanych w naszym domu, jest szklana balustrada na antresoli – wyjaśniają. – Została pozbawiona widocznej listwy zewnętrznej czy nieestetycznych mocowań. „Zanurzono” ją w specjalnym tunelu w posadzce, dzięki czemu powstał efekt szkła wychodzącego z podłogi. Lubimy naszą antresolę i nie uważamy, by była niewykorzystaną powierzchnią. Jest na niej miejsce na pianino jednego z synów i na prywatne koncerty, możliwe ze względu na dobrą akustykę. W chwili tworzenia projektu syn też był jeden, ale do tematu pociech autorzy podeszli… rozwojowo. – Powstał duży, 30-metrowy pokój dziecięcy, za to z możliwością przyszłego podziału – wyjaśniają gospodarze. – Są w nim dwa okna i dwie pary drzwi, pomiędzy które łatwo wstawić ściankę działową. I właśnie teraz jesteśmy na tym etapie. W sąsiedztwie księstwa obu synów właściciele usytuowali swoje królestwo, czyli sypialnię z łazienką i garderobą. Całą domową przestrzeń uzupełniają zaś dodawane co jakiś czas przez panią Annę rozmaite drobne elementy. – Żona czuję się spełniona, dekorując otaczającą nas przestrzeń – zauważa pan Łukasz.

Mimo że w całym budynku ciepłe powietrze jest rozprowadzane za pomocą instalacji ogrzewania podłogowego, podłączonego do dwufunkcyjnego pieca gazowego, to w razie potrzeby  rolę tę byłby w stanie przejąć kominek. Umieszczony skromnie w pobliżu frontowego przeszklenia – ale też sprytnie pod antresolą – potrafi naprawdę rozgrzać domową atmosferę
Mimo że w całym budynku ciepłe powietrze jest rozprowadzane za pomocą instalacji ogrzewania podłogowego, podłączonego do dwufunkcyjnego pieca gazowego, to w razie potrzeby rolę tę byłby w stanie przejąć kominek. Umieszczony skromnie w pobliżu frontowego przeszklenia – ale też sprytnie pod antresolą – potrafi naprawdę rozgrzać domową atmosferę
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
Strefa głównego wejścia do budynku, czyli przedsionek. Jak podkreśla Mateusz Zajkowski, szef  biura Z3Z Architekci: „wnętrza zaprojektowała inwestorka, która niewątpliwie ma do tego zmysł.  Nie są tak minimalistyczne jak bryła, mają wiele ciekawych rozwiązań, z których inwestorzy są  bardzo dumni.″ To indywidualne spojrzenie na charakter pomieszczeń widać już od progu
Strefa głównego wejścia do budynku, czyli przedsionek. Jak podkreśla Mateusz Zajkowski, szef biura Z3Z Architekci: „wnętrza zaprojektowała inwestorka, która niewątpliwie ma do tego zmysł. Nie są tak minimalistyczne jak bryła, mają wiele ciekawych rozwiązań, z których inwestorzy są bardzo dumni.″ To indywidualne spojrzenie na charakter pomieszczeń widać już od progu
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk

Zaufanie, acz zaskoczenie

O spełnienie jednak trudno, gdy w domu zimno, albo za ogrzanie pomieszczeń i ich utrzymanie płaci się krocie. Dlatego temat energooszczędności realizacji pojawiał się już podczas przedinwestycyjnych rozmów z architektami, choć nie stanowił w nich wiodącego tematu. Dla pracowni Z3Z to już bowiem kwestia w pełni standardowa, wspomagana zresztą przez obowiązujące przepisy budowlane. – Zaufaliśmy w tej sprawie projektantom w 100 procentach – przyznają gospodarze. – Szczerze mówiąc, nie skupialiśmy się więc jakość szczególnie nad tym tematem i chyba większość naszej uwagi skierowana była ku części wizualnej. Największe obawy związane z utratą ciepła mieliśmy co do dużych przeszkleń. Rzeczywiście, jest ich sporo, ale dobrej klasy trzyszybowe aluminiowe okna (a wejściowe, drewniane, nawet czterowarstwowe) zapewniają w tym względzie solidną ochronę. O izolację w ścianach dba 20-centymetrowa warstwa wełny mineralnej, a pod mniejszymi, „szarymi” powierzchniami elewacji – styropian o podobnej grubości. Budynek stoi na fundamentach bez podpiwniczenia, co ogranicza ucieczkę ciepła od dołu. Ogrzewanie, jak również podgrzewanie wody użytkowej zapewnia dwufunkcyjny piec gazowy, podłączony do rozprowadzonej po całym domu instalacji podłogówki. Swoje trzy grosze dodaje tu kominek zamontowany w salonie. – Nie ma on wprawdzie płaszcza wodnego, ale dzięki antresoli i otwartej przestrzeni pochodzące od niego ciepłe powietrze penetruje wszystkie kąty w domu – tłumaczą inwestorzy. O właściwy stan temperatury pomieszczeń oraz o jakość powietrza dba dodatkowo wentylacja mechaniczna z rekuperacją. Doprowadzenie wody i działanie kanalizacji to już obowiązki po stronie miasta, mieszkańcy nie muszą więc tracić na to energii. Z kolei dostarczania tej ostatniej ze Słońca, czyli z fotowoltaiki, na razie nie brali pod uwagę, choć nie wykluczają takiej ewentualności. Wiele powiedzą w tej mierze nadchodzące miesiące. – Jak do tej pory, jesteśmy miło zaskoczeni kosztami eksploatacji budynku – podsumowują gospodarze.

Dom w procesie

Mimo tego, że we współczesnych realizacjach jednorodzinnych coraz większą rolę odgrywają systemy domowej automatyki, przechodzące wręcz w domową „inteligencję”, inwestorzy nie zdecydowali się na zbyt daleko idące rozwiązania tego typu. – Postawiliśmy na podstawowe opcje, takie jak automatyczne sterowanie ogrzewaniem czy zapewnienie regularnego nawadniania ogrodu – mówi pan Łukasz. Wygląda na to, że ogród nie przybrał jeszcze ostatecznego kształtu. Głównymi aktorami tej przestrzeni są na razie trawnik przed budynkiem, rząd tui wzdłuż jednego z boków działki oraz przenośna zieleń w donicach. – Szczegółowe projektowanie roślinności jest właściwie cały czas przed nami – przyznają właściciele. – Prawdopodobnie zajmiemy się tym w przyszłym roku. Będzie to raczej miły dodatek do całości prac przy naszej realizacji. Na tę chwilę podoba nam się styl śródziemnomorski. Co będzie w chwili kolejnej, trudno przesądzić. Własny dom to nieustanne dopracowywanie i zmiany. Nieraz dokonywane od pierwszych dni całego procesu wymyślania swojej siedziby. Jak z tymi dachami w wyjściowym projekcie... – Nasza budowa do momentu zamieszkania w roku 2019 trwała dwa lata, ale mam wrażenie, że w dalszym ciągu jest coś do zrobienia – zauważa pan Łukasz. Jak to w życiu bywa…

Antresola niby urywa się w połowie (jak to miewają one w zwyczaju), ale mimo tego oferuje naprawdę sporo miejsca. Odbywają się na niej niekiedy kameralne koncerty klawiszowe jednego  z synów, wypełniające przestrzeń domowymi melodiami. Ciekawie zamontowana balustrada nie  odcina widoków z góry na dół i odwrotnie, tworząc jednak solidne zabezpieczenie
Antresola niby urywa się w połowie (jak to miewają one w zwyczaju), ale mimo tego oferuje naprawdę sporo miejsca. Odbywają się na niej niekiedy kameralne koncerty klawiszowe jednego z synów, wypełniające przestrzeń domowymi melodiami. Ciekawie zamontowana balustrada nie odcina widoków z góry na dół i odwrotnie, tworząc jednak solidne zabezpieczenie
Z3Z ARCHITEKCI / Marcin Mularczyk
    Więcej o:

Skomentuj:

Otwarty niczym książka